Groza monotonii dopada pracowników
Chorują, mało zarabiają, tracą motywację
22.03.2012 | aktual.: 23.03.2012 14:52
Przy takiej pracy nie ma co spodziewać się zarobków wyższych niż 2 tys. zł. Według portalu wynagrodzenia.pl, sortowacz zarabia średnio ok. 2 tys. Pakowacz/konfekcjoner 1,7 tys. W dodatku, według sondażu OBOP, pracownicy fizyczni i robotnicy zatrudnieni przy taśmie to zawody z czołówki najbardziej nudnych i nieciekawych.
Kolejne stopnie nudy
Sprawdzanie szczelności butelek, stemplowanie kopert, montowanie elementów maszyn, sortowanie warzyw i owoców… Metoda upraszczania pracy, rozkładania jej na najdrobniejsze czynniki, to częsta praktyka w firmach. Pracodawcom się opłaca, ale jak wpływa na psychikę pracowników? I czy może przynieść satysfakcję?
W ogłoszeniach można znaleźć oferty już z daleka pachnące monotonią. Poszukiwani są chętni do sortowania cebuli, filetowania ryb, pracy przy produkcji urządzeń elektronicznych. A czasami inaczej, bardziej ogólnikowo: do pracy przy taśmie produkcyjnej w szybkim tempie. Ci, którym zdarzyło się podejmować w życiu różne zajęcia, twierdzą co prawda, że zawsze może być gorzej. Zawsze może się trafić praca jeszcze nudniejsza, jeszcze bardziej bezmyślna.
- Tak naprawdę wiele zajęć jest przecież monotonnych. Na nudę narzekają urzędnicy, ochroniarze i wielu innych. Ja sama sprzątałam klatki schodowe i myłam szyby w korytarzach. Czasem trudno mi było znieść te wszystkie powtarzane tysiące razy czynności. Ale gdy trafiłam do sortowania warzyw, wtedy dopiero zrozumiałam, czym jest nuda i monotonia – opowiada 40-letnia Adela z Gdyni.
Jeśli wierzyć doświadczeniom, sprzątanie może nie być wcale takie złe. „Polecam sprzątanie. W miarę lekkie i niestresujące zajęcie. W fabryce, jak leci taśma, to trzeba się uwijać” – pisze internautka.
Ale odpowiedź jest natychmiastowa: „Sprzątanie łatwe? To chyba nigdy nie sprzątałaś! Naprawdę lepiej jest przy taśmie czy na zmywaku!”.
I po co było się uczyć?
Pracownicy wykonujący monotonne prace skarżą się na forach. „Mówcie co chcecie, sprzątanie czy taśma, w Polsce czy za granicą, to wszystko dołuje jak cholera”. „Po jakimś czasie każdemu przychodzi do głowy, że jest nic niewart, że na nic lepszego go nie stać” – taki ton często pojawia się we wpisach.
Największy dramat, że wśród podejmujących monotonne, proste zajęcia nie brakuje osób ze średnim, a nawet i wyższym wykształceniem. One tego typu pracę traktują jako degradację zawodową. I to taką, z której trudno się będzie wyzwolić. Pół biedy, jeśli pracuje się na Zachodzie, za większe pieniądze. Ale co zrobić, gdy przyjdzie iść „na taśmę” w miejscowej fabryce?
- To degradacja, która bije w oczy już na wstępie. W ofertach często jest napisane na przykład tak: wymagane wykształcenie zawodowe, minimalne doświadczenie – bez doświadczenia. Im kto się wcześniej dłużej uczył, tym wyraźniej teraz widzi, że jego nauka nie miała sensu – komentuje sytuację Zbigniew, absolwent filozofii, któremu przydarzyło się kilka miesięcy pracy przy taśmie.
Do nudy i automatyzmu samej pracy pracodawcy dokładają jeszcze monotonię związaną z przepisami i ograniczeniami. Praca w ściśle wyznaczonych godzinach, przerwa od – do, brak elastyczności. Nawet za potrzebą czy na papierosa w wielu firmach można wychodzić tylko o określonej porze.
Według danych przytaczanych przez forsal.pl, polscy pracodawcy niechętnie rezygnują z „ośmiogodzinnej szychty i sztywnych godzin pracy”. Tylko co czwarty pracodawca jest gotów np. zgodzić się, by pracownik przychodził w godzinach dla siebie wygodniejszych. Tymczasem monotonia w pracy doskwiera aż 40 proc. pracowników.
Monika Zakrzewska z PKPP Lewiatan konkluduje, że polskich pracodawców charakteryzuje niewiara w to, że elastyczność się opłaci. Nie mają nowych systemów motywujących ani rozwiązań zwiększających elastyczność zatrudnienia.
Nie mają też zbyt wielu pomysłów, jak zapobiegać monotonii w pracy. Może nie uważają, że jest ona problemem?
Monotonia twój wróg
Psychologowie pracy zwracają uwagę: Najprostsze zadania, o tzw. cząstkowym charakterze, w rodzaju przysłowiowej „pracy przy taśmie”, bardzo często odbijają się na kondycji psychicznej i zdrowiu pracowników. Osoby zatrudnione przy pracy polegającej na wykonywaniu monotonnych czynności częściej skarżą się na dolegliwości fizyczne. Mają tendencje do depresji, niepokojów, irytacji. Tracą wiarę w znaczenie swoje jako pracownika i swojej pracy.
Takie problemy związane są między innymi z tym, że im dalej odsuwa się pracownika od końcowego produktu, tym mniejszą wartość przypisuje on swojej pracy – wyjaśnia doradca zawodowy Katarzyna Kowalczyk z Agencji Zatrudnienia Fundacji Fuga Mundi. Czy monotonii można przeciwdziałać? Do pewnego stopnia tak. Człowiek przekonany o znaczeniu swojej pracy będzie nią mniej znudzony. Problem w tym, że takie przekonanie w przypadku sortowacza lub kogoś sprawdzającego szczelność butelek trudno jest utrzymać na dłuższą metę.
W ograniczaniu skutków monotonnej pracy może pomagać pracodawca. Katarzyna Kowalczyk w tekście poświęconym psychologicznym warunkom pracy pisze o szczegółach, które mogą osłabić wrażenie nudy i monotonii. Takich jak redukcja hałasu, dobre oświetlenie czy rotacja na stanowiskach. Czy to jednak wyeliminuje problem? Znudzonych pracą nigdy nie zabraknie.
TK/MA