Gust muzyczny zdradzi kandydata
W agencji reklamowej pomoże ci funk, a w banku – chorał gregoriański
25.11.2011 14:00
Dwie grupy naukowców - z Utrechtu w Holandii i z Monachium w Niemczech – niezależnie od siebie zbadały związek między preferencjami muzycznymi i osobowością. Uczeni doszli do przekonania, że to, czy wolimy country, soul czy hip-hop, ujawnia całą prawdę na nasz temat: jaki mamy poziom ekstrawersji, sumienności, życzliwości, empatii etc.? A teraz wyobraź sobie pracodawcę uzbrojonego w tę wiedzę. Twoja ukochana muzyka może postawić cię w złym świetle. Dlatego na rozmowie kwalifikacyjnej lepiej mówić to, co ów pracodawca chce usłyszeć. Oto kilka bezcennych wskazówek.
Kto do banku, kto do reklamy
Śni ci się dobra kancelaria prawnicza – najlepszy będzie Mozart, Bach, Chopin albo… Miles Davis. Jazz i/lub muzykę klasyczną uwielbiają ludzie otwarci, stabilni emocjonalnie, poważni – a więc tacy, którzy z miejsca zdobywają zaufanie instytucji i biznesu.
Marzysz o posadzie w agencji reklamowej – postaw na funk lub heavy metal. Są to ulubione gatunki wszystkich zwariowanych ekstrawertyków, bałaganiarzy, indywidualistów, którzy mają gdzieś opinie szefa, regulaminy i korporacyjny sukces. Takich niezależnych, barwnych typków pełno jest wśród copywriterów, designerów i dyrektorów kreatywnych.
Chcesz zostać księgowym lub bankowcem– przekreślisz swoje szanse, jeśli powiesz „funk”. Za to muzyka kościelna – kojarzona z ludźmi zamkniętymi, lecz obowiązkowymi i mało impulsywnymi – będzie w sam raz. Oczywiście bardziej chodzi tu o chorały gregoriańskie niż o gospel, którego fani jednak dość często bywają duszami towarzystwa.
Walczysz o etat w ośrodku pomocy społecznej, w szpitalu lub – soul to jest to. Wszak słuchają go osoby altruistyczne.
Narkotyki, alkohol i prawo
Deklarując się jako miłośnik „Upiora z opery”, „Tańca wampirów” czy „Les Miserables” – zaskarbisz sobie sympatię tych szefów, którzy musieli się kiedyś zmagać z problemem uzależnień u swych podwładnych - entuzjaści musicali uchodzą za ludzi, którzy trzymają się z dala od alkoholu, narkotyków i przestrzegają prawa.
I jeszcze jedno. Bez względu na zawód i branżę, nigdy, przenigdy nie przyznawaj się, że kręci cię hip-hop i rap. To muzyka przypisywana ludziom nieszczerym, impulsywnym, będącym na bakier z prawem. Chyba że pociąga cię kariera więzienna – nie klawisza, rzecz jasna, tylko osadzonego. W tej sytuacji etykietka fana rapu pozwoli ci odnieść błyskawiczny sukces za kratkami.
Mirosław Sikorski