Handel akcjami DSS zawieszony do 15 czerwca
KNF zawiesił handel akcjami spółki Dolnośląskie Surowce Skalne, która jeszcze niedawno budowała autostradę A2. Dziś firma jest na skraju bankructwa.
16.05.2012 | aktual.: 16.05.2012 15:03
- Urząd Komisji Nadzoru Finansowego informuje, że powodem skierowania do Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie żądania zawieszenia obrotu akcjami spółki Dolnośląskie Surowce Skalne SA w upadłości likwidacyjnej, do dnia 15 czerwca br. włącznie, jest nieprzekazanie przez DSS do publicznej wiadomości raportu okresowego za I kwartał br. w terminie określonym przepisami prawa - podała dziś rano KNF.
Jak dodaje urząd DSS łamie prawo deklarując, że raport kwartalny opublikuje dopiero w połowie czerwca zamiast do 15 maja.
- Zgodnie z § 101 ust. 1 rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 lutego 2009 r. w sprawie informacji bieżących i okresowych, raport kwartalny przekazuje się w dniu określonym przez spółkę w raporcie bieżącym, o którym mowa w § 103 rozporządzenia , nie później jednak niż w terminie 45 dni od dnia zakończenia kwartału. Tymczasem DSS w raporcie bieżącym nr 42/2012 z dnia 14 maja poinformował, że raport okresowy za I kwartał br. ma zostać przekazany do dnia 15 czerwca - dodaje komisja.
Jak dodaje KNF jeśli spółka opublikuje raport kwartalny wcześniej niż w połowie czerwca to wówczas handel jego akcjami będzie mógł zostać wznowiony już następnego dnia.
Problemy DSS zaczęły się po śmierci jego prezesa Jana Łuczaka jesienią zeszłego roku. W między czasie spółka przejęła od Covecu budowę autostrady A2 na odcinku C. Firma była tam podwykonawcą. Jak twierdzi Chińczycy nadal nie wypłacili jej ponad 50 mln zł. Szansę na odzyskanie tych pieniędzy widziano właśnie w dokończeniu budowy trasy na Euro 2012.
Kontrakt był wart 615 mln zł. Z budową sobie jednak nie radziło, szybko liderem konsorcjum została czeska firma Bögl & Krysl. Jednocześnie do firmy zaczęli pukać jej wierzyciele i stało się jasne, że bankructwo jest już kwestią czasu.
Akcje DSS na warszawskiej giełdzie straciły od zeszłego roku ponad 95 proc. swojej wartości. Jeszcze w lipcu kosztowały powyżej 23 zł, dziś trzeba za nie zapłacić około 1,3 zł.