"Poznałem cię w ogonku, gdzie cukier sprzedawali"
Kolejny symbol zakupów przed 1989 rokiem to kolejka. Powstawały o niej piosenki, a do dziś zachowało się powiedzenie "kolejka jak po mięso". A w ogonku stać można było nawet... kilka dni. Oddolną inicjatywą kolejkowiczów były listy społeczne. Zapisywano na nich osoby chcące dostać się do sklepu czy banku. Lista była codziennie sprawdzana. Nieobecnych wykreślano.
Czekanie w kolejce było tak powszechne, że niektórzy dorabiali sobie jako "profesjonalni stacze". W pewnym momencie ogonki do sklepów stały się na tyle uciążliwe, że buntujących się klientów musiało rozdzielać MO. Poza tym władze PRL stworzyły też przepisy regulujące, kto może dostać się do sklepu poza kolejką. Wśród wybrańców byli inwalidzi wojenni, emeryci powyżej 75 lat i matki w zaawansowanej ciąży.
Jak ktoś zapomniał, jak to drzewiej bywało, mógł sobie niedawno odświeżyć wspomnienia na otwarciu 2000. popularnego dyskontu Łodzi. Tłumy były większe niż w PRL-u, porządku musiała pilnować policja.