Herbatniki śniadaniowe sygnałem ożywienia we Włoszech
Spadek sprzedaży herbatników śniadaniowych we Włoszech świadczy o oznakach ożywienia po ciężkim kryzysie. Do takiego wniosku doszli eksperci analizując zmiany przyzwyczajeń Włochów. Oznacza to bowiem, że coraz więcej z nich znów je śniadania w barach.
07.03.2015 | aktual.: 07.03.2015 10:11
Przedmiotem analiz ekonomistów były między innymi dane na temat sprzedaży różnych artykułów w dwóch wielkich sieciach supermarketów we Włoszech. Zauważono tam zjawisko, które początkowo wywołało zdziwienie. Po raz pierwszy od początku kryzysu spadła sprzedaż herbatników, jakie Włosi zazwyczaj jedzą rano do kawy czy mleka. Jak wiadomo, włoskie śniadania są wyjątkowo skromne, ale właśnie herbatniki są wręcz niezbędnym składnikiem porannego posiłku w domu. Tymczasem okazało się, że cieszą się one mniejszą niż dotychczas popularnością.
- Myśleliśmy, że przyczyną spadku sprzedaży jest kryzys, ale musieliśmy zmienić zdanie - przyznała dyrekcja jednej z sieci włoskich supermarketów. Przeprowadzone sondaże wskazały, że herbatniki są właśnie sygnałem ożywienia. Część klientów sklepów rezygnuje z kupowania większych ilości tych artykułów, ponieważ po kilku latach oszczędzania z powodu kryzysu, znów chodzi do baru na poranne cappuccino z rogalikiem. To istotna zmiana tendencji, która w opinii ekspertów daje pierwsze powody do optymizmu.
W supermarketach, zwłaszcza na terenach wiejskich na biedniejszym południu kraju, odnotowano też spadek sprzedaży mąki i cukru. Z tych danych wyciągnięto wniosek, że w wielu domach odstąpiono od pieczenia herbatników na śniadanie, co w okresie kryzysu pozwalało oszczędzić trochę pieniędzy.
Kolejne zjawisko zauważone w handlu to prawdziwa ekspansja droższych produktów dietetycznych, na przykład żywności bez cukru czy bezglutenowej oraz ekologicznej, a także najwyższej jakości. W ciągu dwóch ostatnich miesięcy ich sprzedaż wzrosła o 25 procent, co również świadczy o tym, że w porównaniu z poprzednimi "chudymi latami" Włosi mogą znów przeznaczyć więcej pieniędzy na ich zakup.
Media podkreślają, że analiza codziennych przyzwyczajeń konsumentów wcześniej niż statystyki może ujawnić dowody ożywienia gospodarki.