Holandia znalazła nowy sposób na pozbycie się imigrantów
W Amsterdamie i Rotterdamie rusza pilotażowy program promujący podpisywanie tzw. deklaracji uczestnictwa. Polacy twierdzą, że dokument posłuży usuwaniu imigrantów z Holandii
27.12.2013 | aktual.: 27.12.2013 13:56
Podpis lub deportacja?
Dokumenty mają być podsuwane do podpisu w momencie, gdy imigrant rejestruje się w gminie. Holendrzy twierdzą jednak, że podpis jest dobrowolny oraz że w deklaracji chodzi o to, żeby przyjezdni znali i respektowali zasady panujące w ich kraju. Jednak deklaracja, oprócz informowania np. o równości homoseksualistów i heteroseksualistów, zawiera punkty, w których mowa o tym, że znajomość języka holenderskiego jest bardzo istotna, i że obywatele w Holandii mają prawo do sprawiedliwych umów o pracę i minimalnego wynagrodzenia.
Polecamy: W przyszłym roku przepracujemy 250 dni
Polacy boją się, że w konsekwencji dokumenty będą wykorzystywane do wyrzucania pracowników, którzy nie znają holenderskiego, oraz którzy pracują za niewielkie pieniądze.
"Gdyby miało to w jakikolwiek sposób poprawić akceptację imigrantów w Holandii, to bym sam się ubrał w garnitur i pobiegł z rodziną do gminy, aby to podpisać. Niestety nic takiego się nie stanie – uważa Krzysztof Znarowski, Polak od lat mieszkający w Holandii. - Nawet, jeśli wszyscy imigranci w Holandii podpiszą jutro ten kontrakt, to Geert Wilders (ksenofobiczny polityk, autor antypolskiego portalu, na którym Holendrzy mogli wpisywać skargi na Polaków - przyp. red.) i tak będzie przodował w sondażach, a 70 procent Holendrów będzie nadal marzyło, aby zamknąć granicę przed przybyszami z Europy Środkowo-Wschodniej" - czytamy w rmf24.pl.
Każdy sposób na imigranta dobry
Niedawno premier Wielkiej Brytanii, James Cameron zaproponował wprowadzenie przepisów, które utrudnią dostęp imigrantom do świadczeń społecznych i ułatwią deportację. Plany te ostro skrytykowała Komisja Europejska, ale holenderski rząd zamierza się im przyjrzeć.
Jeszcze dalej w swoich propozycjach posuwa się Partia na Rzecz Wolności, która postuluje wprowadzenie zakazu osiedlania się Polaków w stolicy kraju Hadze. Złożyła nawet wniosek o ujawnienie dokładnej liczby imigrantów mieszkających w tym mieście i odbierających pracę miejscowym.
Już w sierpniu holenderski minister alarmował, że fala imigrantów z Europy Wschodniej ma „destrukcyjny wpływ na biedniejszych i gorzej wykształconych obywateli w Wielkiej Brytanii i Holandii”. Według krajowego biura statystycznego, w Holandii mieszka obecnie około 600 tysięcy unijnych migrantów. 20 tysięcy z nich otrzymuje świadczenia społeczne.
Rynek holenderski jest postrzegany przez naszych rodaków jako bardzo atrakcyjny kierunek emigracji zarobkowej. Z danych GUS wynika, że 95 tys. Polaków mieszka i pracuje w Holandii. Ich średnie miesięczne zarobki nie spadają, w przeliczeniu na złotówki, poniżej 5 tys. zł brutto. Jak podaje holenderski resort pracy, Polacy stanowią w Holandii 28 proc. pracujących emigrantów. Co ciekawe, w stronę drugiej pod względem liczebności społeczności, czyli Niemców (23 proc.) nie są kierowane żadne pretensje.
Narastająca wrogość do polskich pracowników to efekt przede wszystkim coraz gorszych danych z rynku pracy. Bezrobocie w kraju tulipanów wzrosło bowiem znacznie w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. W lipcu wyniosło 7 proc. - najwięcej od 1995 roku.
JK,KK,WP.PL