Ikea Cafe ruszyła w Krakowie

Sieć meblowa Ikea otworzyła właśnie swoją pierwszą kawiarnię w Krakowie.

Ikea Cafe ruszyła w Krakowie
materiały prasowe/Ikea
Agata Kołodziej

11.12.2015 | aktual.: 17.12.2015 18:33

Sieci Ikea nie wystarcza już zarabianie na sprzedaży mebli (no i klopsików)
. Teraz Szwedzi stawiają na kawę. Ikea Cafe powstała właśnie w Krakowie.

W menu kawiarni, oprócz różnego rodzaju kaw, znajdziemy też koktajle mleczne i owocowe, gorącą czekoladę, herbatę, świeżo wyciskane soki, a także słodkie desery, świeże sałatki, kanapki i wrapy - informuje Ikea, która jeszcze póki co słynie z produkcji mebli.

- Mamy nadzieję, że Ikea Cafe przypadnie do gustu naszym klientom i w przyszłości spotkanie przy kawie w Ikea stanie się czymś tak naturalnym, jak klopsiki w naszej restauracji - mówi Monika Faron-Bugajska z marketingu Ikea Kraków.

Kawiarnia w sklepie z meblami to nie jedyny oryginalny pomysł sieci. W Warszawie od 15 listopada działa Kuchnia Spotkań Ikea. To miejsce w samym centrum stolicy, w którym można wspólnie ze znajomymi gotować, a potem biesiadować. Miejsce to wygląda jak showroom, ale jest w pełni wyposażone. Można z niego skorzystać za darmo, wystarczy zabrać ze sobą potrzebne do gotowania produkty i, co ciekawe, można nawet przynieść własny alkohol. Wystarczy zarezerwować miejsce przez internet. Do dyspozycji terminy codziennie między 11 a 15 oraz 17.30 a 22 za wyjątkiem świąt.

Zagraniczne oddziały Ikea poszły jeszcze dalej. W Londynie powstała kawiarnia, w której można było zamówić śniadanie do łóżka. Co prawda to tylko kilkudniowa akcja, bo śniadanie podawane było jedynie w dniach 18-20 maja, ale i tak odbiło się to szerokim echem na świecie. Łóżka, do których przynoszono śniadania znajdowały się oczywiście na terenie sklepu, a nie w domu klienta. Można było zarezerwować pojedyncze albo podwójne i między godziną 7 a 15 zjeść typowe szwedzkie śniadanie. Po 15 zostawała już tylko drzemka.

To nic dziwnego, że szwedzka sieć sklepów meblowych chce zarabiać nie tylko na sprzedaży mebli. Przykładów firm, które zarabiają nawet więcej na dodatkach niż na swojej działalności podstawowej jest sporo.

Nie jest tajemnicą, że dealerzy samochodowi wcale najwięcej nie zarabiają na sprzedaży aut, ale na częściach i serwisie. Podobnie jest z kinami. Sprzedaż biletów na seanse to niewiele ponad połowa zysków. Reszta to popcorn i cola. Nie mówiąc już o stacjach benzynowych, które wbrew pozorom nie czerpią wszystkich dochodów ze sprzedaży paliwach, ale także ze słynnych już hot-dogów. Jak wyliczyła branżowa organizacja AFPD (Associated Food and Petroleum Dealers), zrzeszająca niezależnych operatorów stacji paliw, nawet 75 proc. zysków pochodzi ze sprzedaży gorących przekąsek czy tabletek przeciwbólowych.

Dokładnie odwrotnie niż w przypadku sieci Ikea jest z marką Tchibo. Ta sprzedaje garnki, zegary oraz odzież sportową przy okazji parzenia kawy. I to z całkiem niezłym skutkiem, bo tylko około połowa przychodów Tchibo pochodzi z kawy.

W tym świetle kawiarniane plany sieci Ikea zupełnie nie dziwią. I mają szansę się powieść, jeśli kawa zasmakuje Polakom tak samo jak klopsiki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)