Ile bezrobotnego jest w każdym z nas?

Niektórzy bezrobotni kryzysem tłumaczą swoją niechęć do szukania nowego zajęcia.

Obraz
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Niektórzy bezrobotni kryzysem tłumaczą swoją niechęć do szukania nowego zajęcia. Dopiero poprawa sytuacji na rynku pracy obnaży ich bierność, lenistwo i wyuczoną bezradność.

Brak możliwości awansu, niskie zarobki i bezduszny szef, który wyciska z ludzi ostatnie poty. Oto powody, które rzekomo nie pozwoliły Dorocie utrzymać się w firmie. W pierwszej, drugiej i trzeciej. Lubi powtarzać, że aby w dzisiejszej Polsce do czegoś dojść, trzeba mieć znajomości, układy, plecy. A że skończyła ekonomię, kurs informatyki i zna dobrze angielski… To jej zdaniem wszystko nic. Przecież nie zniży się do posady urzędniczki, recepcjonistki czy kasjerki w banku. Niestety, poważniejsze, kierownicze czy eksperckie stanowiska są poza jej zasięgiem, skoro nie na żadną protekcję liczyć nie może – dowodzi.

- Nie po zdobyłam wyższe wykształcenie, aby teraz przekładać papierki, liczyć cudze pieniądze czy użerać się z petentami – mówi niespełniona życiowo i zawodowo Dorota. Od prawie roku swoje przedłużające się bezrobocie uzasadnia też kryzysem. Twierdzi, że w okresie prosperity szanse na dobrą pracę i płacę miała wprawdzie nikłe, ale jednak miała. Nawet myślała o wyjeździe za chlebem do Londynu czy Dublina. Jednak teraz jest tam większa bieda niż u nas i wszelka nadzieja umarła. - Dzisiaj nikt już nie zatrudnia, każdy zwalnia. Nawet na Zachodzie. Po co więc próbować, wysyłać CV, tracić czas na rozmowy kwalifikacyjne, żyć złudzeniami? – pyta ofiara światowej recesji.

Najpierw rachunek sumienia

Psycholog Anna Chmielewska zna wiele osób, które podobnie jak Dorota obwiniają wszystkich wokół, tylko nie siebie. Przyczyn swojej niedoli upatrują w złym państwie, nieludzkich pracodawcach, krachu na giełdzie. Nie przychodzi im do głowy, że aby zmienić swój los, trzeba najpierw zacząć inaczej myśleć. Zrobić rachunek sumienia. - W momentach niepowodzenia powinniśmy postawić sobie proste pytanie: gdzie popełniamy błąd i co powinniśmy zmienić w swoim postępowaniu? – twierdzi Chmielewska. - Jest takie amerykańskie powiedzenie: gdy znaleźliśmy naszego największego wroga, okazało się, że my sami nim jesteśmy. Specjalistka przekonuje, że tkwią w nas programy autosabotażu. Zupełnie nieświadomie szkodzimy sobie, swojej przyszłości, karierze. Jedni rezygnują z działania, zaś inni wprawdzie coś robią, ale w taki sposób, by ponieść sromotną klęskę. Na przykład idą na spotkanie rekrutacyjne, nic nie wiedząc na temat firmy, w której niby chcą pracować. Albo zwlekają z wyjściem na dworzec, w rezultacie ucieka im ostatni
pociąg, a oni nie raczą nawet powiadomić pracodawcy przez telefon, że się spóźnią. Krystian Filipowicz, doradca personalny z Poznania, porównuje takie osoby do złych uczniów, którzy twierdzą, że nie dostali promocji do następnej klasy, bo nauczyciel się uwziął.

- Nie przyznają się nigdy, że bumelowali przez cały rok, bo to by podważyło ich samoocenę – podkreśla specjalista ds. HR. – Podobny mechanizm obronny dostrzegam u bezrobotnych. Aby zachować o sobie dobre mniemanie, wieszają psy na innych, ale w sobie winy nie widzą. Kreują się na ofiary i męczenników.

Wyuczona bezradność

Co sprawia, że niektóre osoby przez całe miesiące, a nawet lata nie potrafią znaleźć pracy? Według licznych sondaży, np. realizowanych przez CBOS, główne powody to niezaradność, brak motywacji, bierność, korzystanie z pomocy rodziny i wykorzystywanie systemu opieki społecznej (po co zarabiać na życie, skoro mamusia, tatuś lub Caritas da mleko, mąkę, olej, a może nawet parę groszy?). Do tej listy trzeba dodać wspomniane programy autosabotażu. Kryje się za nimi niewiara we własne siły, niska samoocena połączona z przeświadczeniem, że i tak się nie uda. Brak optymizmu, patrzenie na świat przez ciemne okulary, malkontenctwo. Na tym właśnie polega owo samospełniające się proroctwo, o którym tyle ostatnio piszą psychologowie. - Kryzys kryzysem, a i tak trzeba wziąć się za szukanie roboty – mówi Filipowicz. – Recesja nie może być żadną wymówką, alibi dla naszego lenistwa czy zniechęcenia.

Nie łap doła

- Nie musimy tryskać entuzjazmem rodem z amerykańskich podręczników sukcesu, ale minimum pozytywnego nastawienia trzeba z siebie wykrzesać. Czarnowidztwo przekreśla nasze szanse u potencjalnych pracodawców – ostrzega Anna Chmielewska. Wtóruje jej Krystian Filipowicz: - Nikt nie zechce wziąć na swój pokład pesymistów, ponuraków, ludzi zgorzkniałych, sfrustrowanych, którzy sami skazują się na przegraną. Takie osoby demotywują się nawzajem, a co gorsza – odstraszają klientów. Według niego, na rozmowie kwalifikacyjnej trudno ukryć pesymizm i depresję. A co zrobić, gdy na bezrobociu złapaliśmy doła, czyli dopadają nas złe myśli i beznadzieja? - Szukajmy wsparcia społecznego. Jeśli nie pocieszy nas ktoś bliski, na przykład przyjaciel, brat, rodzic, pamiętajmy, że są jeszcze telefony zaufania, biura interwencji kryzysowej albo grupy wsparcia – mówi Chmielewska. Jedno jest jednak pewne: nikt nam nie pomoże, jeśli my sami nie zechcemy pomóc sobie.

Janusz Sikorski

Wybrane dla Ciebie

Chcą likwidacji tych monet. Petycja trafiła do prezydenta
Chcą likwidacji tych monet. Petycja trafiła do prezydenta
Duża zmiana w OC. Kierowcy się ucieszą
Duża zmiana w OC. Kierowcy się ucieszą
Porażka systemu kaucyjnego? Polacy zabrali głos
Porażka systemu kaucyjnego? Polacy zabrali głos
Polskie lotnisko zamknięte na 3 miesiące? Szykuje się na "plan B"
Polskie lotnisko zamknięte na 3 miesiące? Szykuje się na "plan B"
Masowe zwolnienia w Łodzi. "Firma odwróciła się plecami"
Masowe zwolnienia w Łodzi. "Firma odwróciła się plecami"
Rosyjskie drony w Polsce. Terytorialsi w gotowości. Co z pracą?
Rosyjskie drony w Polsce. Terytorialsi w gotowości. Co z pracą?
Media w Rosji o dronach w Polsce. Skandaliczne zdania o Rzeszowie
Media w Rosji o dronach w Polsce. Skandaliczne zdania o Rzeszowie
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy