Trwa ładowanie...
Dom Maklerski BOŚ
euro
14-08-2013 17:34

Inflacja PPI w USA nie jest tak ważna, jak jutrzejsze dane

Odczyt inflacji w cenach producentów (PPI) wskazał na niższy od spodziewanego wzrost w lipcu - także w ujęciu bazowym, odpowiednio o 0,1 proc. m/m i 1,2 proc. r/r – co rynek wykorzystał jako pretekst do nieznacznego osłabienia dolara. W przypadku EUR/USD nie udało się sforsować wczorajszego minimum na 1,3232 i po południu wróciliśmy ponad poziom 1,3260.

Inflacja PPI w USA nie jest tak ważna, jak jutrzejsze daneŹródło: Thinkstockphotos
d43uybf
d43uybf

W efekcie nadal otwarta pozostaje kwestia wspominanej rano korekty w okolice 1,33. Pretekstem dla niej mogłyby być wieczorne wypowiedzi Jamesa Bullarda z FED (godz. 19:20 i 21:15), jeżeli byłyby „gołębie”. Nie wiadomo jednak, czy Bullard tym razem nie będzie ciut bardziej „jastrzębi”, co byłoby pretekstem do wyraźnego umocnienia dolara. Tak czy inaczej, wsparciem dla amerykańskiej waluty mogą okazać się jutrzejsze odczyty makro – poznamy dynamikę lipcowej inflacji CPI (ta nie musi powielić wskazań z PPI), produkcji przemysłowej, oraz sierpniowe wskaźniki aktywności z Nowego Jorku i Filadelfii. W efekcie nadal realne staje się testowanie okolic 1,3165 na EUR/USD w końcu tygodnia. Po drodze rynek będzie musiał wyraźnie złamać poziom 1,3240, a także strefę 1,3200-1,3220.
Ciekawą sytuację mamy na GBP/USD. Po publikacji zapisków z posiedzenia Banku Anglii, które pokazały, że w banku centralnym nie ma jednomyślności, co do linii forsowanej przez Marka Carney’a (obecnego szefa BOE) mieliśmy wyraźny wzrost do 1,5505, który został później skorygowany w okolice 1,5456. Kolejne godziny przyniosły jednak ponowne wzrosty i naruszenie rannego szczytu. Niewykluczone, że rynek próbuje rozegrać „temat funta” przed jutrzejszą publikacją danych nt. sprzedaży detalicznej w lipcu. Warto wspomnieć, że odczyty za czerwiec zaskoczyły na plus. Teraz mediana zakłada wzrost o 0,6 proc. m/m i 2,5 proc. r/r. Naruszenie 1,5510 oznacza, że rynek może spróbować przetestować okolice 1,5557-73 (wyznaczane przez szczyty z ubiegłego tygodnia), zanim zobaczymy spadek w rejon 1,5385.
Dzisiaj warto też odnieść się do rynku złotego. Dane nt. wzrostu PKB w II kwartale nie przyniosły niespodzianki na plus – wzrost o 0,8 proc. r/r był zgodny z oczekiwaniami – i tym samym trudno było w takiej sytuacji liczyć na pozytywne przełożenie na złotego. Inwestorzy mają świadomość ryzyka jakie niesie dłuższy weekend, zwłaszcza w sytuacji, kiedy mamy wzrost presji na umocnienie dolara, co zwyczajowo szkodziło rynkom wschodzącym. Z kolei zaskakująco wysoka inflacja CPI (wzrost w lipcu o 0,3 proc. m/m i 1,1 proc. r/r) negatywnie wpłynęła na rynek długu, chociaż w dużej mierze zwyżka była wynikiem tzw. reformy śmieciowej, a tym samym nie musi mieć wpływu na perspektywy polityki prowadzonej przez RPP – zwłaszcza, że dzisiaj mieliśmy wypowiedzi sugerujące utrzymanie relatywnie niskich stóp przez dłuższy czas.

Na wykresie USD/PLN widać, że notowania zbliżyły się do ważnego poziomu 3,18. Jego naruszenie będzie oznaczać, że już na początku przyszłego tygodnia będziemy celować w strefę 3,20-3,22. Jest to o tyle prawdopodobne, jeżeli uwzględnimy perspektywę dalszego spadku EUR/USD.
Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ

d43uybf
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d43uybf