Irlandia kontra USA

Przedstawiciel Międzynarodowego Funduszu Walutowego powiedział dzisiaj, iż MFW nie otrzymał żadnej prośby od rządu Irlandii w temacie pomocy finansowej, ale bardzo uważnie śledzi sytuację w tym kraju. Ta wypowiedź miała związek z nasilającymi się spekulacjami rynkowymi, czy „Zielona Wyspa” będzie w stanie przedstawić wiarygodny plan redukcji nadmiernego deficytu budżetowego.

Irlandia kontra USA
Źródło zdjęć: © DM BOŚ

05.11.2010 16:56

W to zdaje się wierzyć szef Europejskiego Banku Centralnego (J.C.Trichet), który dał temu wyraz podczas wczorajszej konferencji prasowej zwołanej po zwyczajowym posiedzeniu banku centralnego. Jednak inwestorzy pamiętający casus grecki z wiosny b.r. i związaną z tym opieszałość europejskich instytucji chcą konkretów i zawczasu redukują ryzyko. Wprawdzie irlandzkie 10-letnie obligacje dzisiaj nieco podrożały, to jednak w górę poszły 5-letnie CDS dla długu, a rynek zaczyna brać pod uwagę scenariusz w którym Irlandia zwróci się o pomoc z Europejskiego Finansowego Funduszu Stabilizacyjnego. Zresztą byłby to pierwszy test funkcjonowania tego mechanizmu od czasu jego powołania w czerwcu b.r., co może rodzić dodatkową niepewność, czy wszystko się uda i jak będzie tak naprawdę wyglądać cała operacja.

Przecena euro obserwowana przed południem to w dużej części właśnie efekt obaw o sytuację fiskalną Irlandii, a także wpływ słabszych danych o wrześniowej sprzedaży detalicznej w Eurolandzie i aż 4 proc. miesięcznego spadku zamówień w niemieckim przemyśle w tym samym okresie. Temat krajów peryferyjnych Eurolandu mógł wpłynąć na wzrost globalnego ryzyka (na co wskazuje chociażby zachowanie się franka od wczoraj), część inwestorów realizowała też zyski z krótkich pozycji w dolarze nie będąc pewnymi o wpływ publikacji Departamentu Pracy USA o godz. 13:30. Dane sporo zaskoczyły, gdyż przebiły nawet górne poziomy oczekiwań z ankiet – w sektorze pozarolniczym przybyło w październiku 151 tys. etatów, a w prywatnym 159 tys. Stopa bezrobocia utrzymała się jednak na poziomie 9,6 proc. W efekcie dolar zyskał, ale nie na długo, gdyż po pierwsze aprecjacja tej waluty była widoczna już przed publikacją, a po drugie inwestorzy mogli się zastanawiać na ile dane te zadowolą FED. Będzie się można o tym przekonać już dzisiaj –
o godz. 19:00 planowane jest spotkanie Bena Bernanke ze studentami w Jacksonville, bądź jutro – o godz. 15:45 szef FED ma swoje wystąpienie w Jekyll Island z tematem „FED- przeszłość i teraźniejszość”, więc najpewniej dowiemy się nieco więcej o motywach, jakie kierowały członkami FED w minioną środę. Można się spodziewać, że Ben Bernanke potwierdzi słuszność wprowadzenia QE2, co osłabi dolara.
EUR/USD: Wprawdzie rynek spadł dzisiaj znacznie głębiej, niż do zakładanych rano 1,4080-1,4100, to nie musi to oznaczać, iż jest on dość słaby, a korekta szybko się pogłębi. O godz. 16:00 notowania wróciły powyżej 1,41, co wskazuje na możliwość wyraźniejszego odrobienia strat i powrotu do 1,42 w perspektywie do poniedziałku. Gdyby tak się stało to podjęta by została próba ataku na opór 1,4250-80. W kontekście obaw o Irlandię, które będą jeszcze powracać, to naruszenie w/w strefy w przyszłym tygodniu nie jest zbyt pewne.
Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)

Źródło artykułu:Dom Maklerski BOŚ
eurozłotydolar
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)