Istnieje realne zagrożenie ogłoszenia upadłości KW

Sytuacja finansowa Kompanii Węglowej (KW) jest bardzo zła; istnieje realne zagrożenie ogłoszenia upadłości - powiedział w czwartek prezes spółki Mirosław Taras. Kluczowe dla przyszłości będą najbliższe tygodnie i porozumienie z bankami - dodał.

Istnieje realne zagrożenie ogłoszenia upadłości KW
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

12.06.2014 | aktual.: 12.06.2014 17:42

- Jeżeli nie pogorszy się sytuacja rynkowa, to mamy nadzieję do końca czerwca wypracować rozwiązania, które pozwolą nam przetrwać chociaż do końca roku. Jeżeli porozumiemy się z instytucjami finansowymi, już nie tylko polskimi, ale międzynarodowymi, to otrzymamy finansowanie na najbliższe pięć lat i w ciągu tych pięciu lat program, który stworzymy wspólnie ze stroną społeczną, pozwoli nam stanąć na nogi - powiedział prezes KW podczas czwartkowej konferencji prasowej.

Jak mówił, jeśli nie uda się doprowadzić do porozumienia z bankami, w drugiej połowie roku pojawi się "realne zagrożenie konieczności ogłoszenia upadłości".

W ub. roku, przede wszystkim z powodu spadku cen węgla, KW zanotowała prawie 700 mln zł straty netto (w 2012 r. KW miała 120 mln zł zysku netto, w 2011 r. - prawie 555 mln). W pierwszym kwartale 2014 r. KW straciła prawie 80 mln zł netto. "Za cztery miesiące rzeczywista strata to około 250 mln zł" - powiedział Taras.

Zarząd przekonuje, że stara się przywrócić płynność finansową spółki i wprowadzić ją na ścieżkę rozwoju, ale dziś polskie górnictwo nie jest w stanie konkurować z producentami zagranicznymi - przy światowych cenach węgla na poziomie 200 zł za tonę, najlepsza kopalnia KW wytwarza go za 205 zł, a najgorsza za prawie 380 zł.

- Jeżeli dynamika spadku będzie tak wielka jak w tej chwili, to w niedługim czasie nie będzie ani jednej kopalni w KW, która generowałaby zyski (...). To dramat nie tylko Kompanii, ale powoli całego polskiego górnictwa - podkreślił Taras.

Prezes oświadczył, że zarząd wdraża doraźne działania stabilizujące, by przetrwać "fatalny okres". Zamierza ograniczać ryzyko wzrostu zadłużenia do poziomu przekraczającego kapitał własny. Inne zabiegi to restrukturyzacja długu wobec wierzycieli, chodzi o negocjacje prolongaty terminów spłaty wyemitowanych obligacji.

Do końca czerwca KW chce podpisać z obecnymi obligatariuszami porozumienia o zastąpieniu w programie obligacyjnym (który w całości opiewa na 1,2 mld zł) części banków prywatnych partnerem handlowym KW - spółką tradingową, która następnie objęłaby kapitały Kompanii. - Dzięki temu będziemy mogli je odbudować i znaleźć się w takiej sytuacji, że nie będzie zagrożenia upadłością - wskazał Taras.

- Ten element jest dla nas kluczowy. Jeżeli nie uda się nam go przeprowadzić, w drugiej połowie roku istnieje realne zagrożenie konieczności ogłoszenia upadłości - podkreślił prezes KW.

Niewykluczone, że do programu obligacyjnego dołączy jeszcze jeden bank, dzięki któremu KW uzyskałaby dodatkowe 250 mln zł, co pozwoliłby - jak powiedział Taras - złapać oddech finansowy i dzięki temu przetrwać do końca roku, ratując płynność finansową.

Niezależnie od doraźnych działań ratunkowych, zarząd KW do końca lipca ma przedstawić resortowi gospodarki szeroki program naprawczy spółki. Jego istota ma polegać na ograniczeniu wydobycia w kopalniach o niskiej wydajności i podnoszeniu wydajności w tych, które mają szanse generować wysokie zyski. KW nie chce w istotny sposób zmniejszać wydobycia - zapowiedział Taras.

Zarząd nie przewiduje zwolnień grupowych, ale prezes KW podkreślał, że redukcja zatrudnienia jest konieczna. W latach 2015-2020 w naturalny sposób z KW ma odejść 15-18 tys. osób. Konieczne będą też dodatkowe dobrowolne odejścia kilku tysięcy osób. "Kto to będzie finansował? Oczywiście rząd oczekuje, że my, a my oczekujemy, że rząd" - powiedział Taras.

Przed końcem lipca ma być sfinalizowana sprzedaż Jastrzębskiej Spółce Węglowej kopalni Knurów-Szczygłowice. Wysokość tej transakcji to 1,49 mld zł. Taras zapewnił, że KW nie zamierza sprzedawać kolejnych kopalń, ale jedną z nich zamierza sprywatyzować.

Podczas konferencji Taras przypomniał, że największą bolączką polskiego górnictwa są niskie ceny węgla na rynkach światowych. Jeszcze w 2011 r. średnia cena tego surowca wynosiła ponad 120 dolarów za tonę, obecnie - nieznacznie ponad 70 dolarów. W tym samym czasie spadała wydajność w KW.

Spółka ciągle więcej węgla produkuje niż sprzedaje. Na zwałach jest ponad 5 mln ton niesprzedanego surowca. Nawet gdyby KW chciała go sprzedać, obecnie nie może tego zrobić, bo jest zastawiony pod program obligacyjny i długi.

Poza spadkiem cen węgla, na trudną sytuację górnictwa składa się też spadek cen energii elektrycznej, wysoki poziom węgla z importu, zwłaszcza ze Wschodu i zmiana tzw. miksu energetycznego w wytwarzaniu energii. - Dzisiaj tylko z wiatraków wytwarza się w Polsce ok. 7 proc. energii. To w naturalny sposób zabiera produkcję z węgla kamiennego - wskazał Taras. Taras liczy, że uda się zmienić strukturę zamówień energii w taki sposób, by używano więcej węgla kamiennego, dziś wypieranego przez węgiel brunatny.

Kompania Węglowa to największy w Unii Europejskiej producent węgla kamiennego. Zatrudnia ok. 54 tys. osób.

Źródło artykułu:PAP
kompania węglowakwupadłość
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)