Jak chcą cię zwolnić, znajdą haczyk
W życiu każdego pracodawcy pojawia się moment, że musi kogoś zwolnić. Jednak przy obowiązującym w naszym kraju prawie pracy, często okazuje się to dość trudne. Gdzie jednak pomysłowość Polaków? Jak się okazuje, jesteśmy specjalistami w takim obchodzeniu prawa, by dopiąć swego.
14.07.2011 | aktual.: 15.07.2011 16:10
Pracownikowi możemy jednak wręczyć wypowiedzenie wraz z uzasadnieniem. A te uzasadnienia są często wyjątkowo absurdalne.
Dwa lata temu wręczono wypowiedzenie jednemu z lekarzy z centralnej Polski. Powód był taki, że zorganizował strajk, który "spowodował zupełnie zbędny stres zarówno u pracowników, jak i u pacjentów". Drugi powód zwolnienia był jednak o wiele bardziej absurdalny. Lekarz bowiem wysłał informację o proteście do gazet. Korzystał przy tym ze służbowego adresu mailowego, a jego pracodawcy uznali, że "należy to ocenić jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych".
Dyrekcja innego szpitala chciała się pozbyć szefa zakładowych związków. Nie było to proste. Po pierwsze - taki pracownik znajduje się pod ochroną, a po drugie jego zwolnienie mogłoby wywołać skandal. Jednak i tu znaleziono haczyk. Okazało się bowiem, że związkowiec... poszedł na urlop, nie dostarczając badań okresowych, do czego wcześniej został zobowiązany. Efekt: zwolnienie!
Jeszcze inny lekarz poinformował swojego przełożonego o zakażeniu wirusem HIV. Dwa tygodnie później został on zwolniony z pracy pod pretekstem redukcji etatów. Chorzy na HIV nie muszą nawet się do tego przyznawać. Pracownica jednego z wydawnictw wyleciała z pracy, bo kadrowa zauważyła na jej zwolnieniu lekarskim kod tej choroby. To wystarczyło, by i etat tej pracownicy zredukować.
Łatwiej zrozumieć decyzję starostwa w Cieszynie, które z kolei odwołało dyrektorkę jednej ze szkół. Powód: na dzień przed feriami poleciała do Egiptu na wczasy, a swoją nieobecność próbowała usprawiedliwić przedstawiając zwolnienie lekarskie. O sprawie donieśli rodzice.
Czasem jednak absurdalne są nie haczyki wynajdowane przez pracodawców, a zachowanie pracowników.
Firma energetyczna ze Szczecina podjęła decyzję o dyscyplinarnym zwolnieniu 21 pracowników skazanych w czerwcu 2006 roku za kradzież energii elektrycznej. Zwolnieni pracownicy wnieśli sprawę do sądu o przywrócenie ich do pracy. Sąd jednak uznał, że okradanie firmy to powód w pełni wystarczający do dyscyplinarnego zwolnienia pracowników. Absurdów możemy znaleźć więcej. Pewna sędzia z południa Polski musiała walczyć w sądzie, gdy została dyscyplinarnie zwolniona za to, że przychodzi do pracy ze swoim pudelkiem. Pudelek siedział grzecznie w gabinecie sędzi i nikomu nie przeszkadzał. Z wyjątkiem szefa sądu, który wyraźnie był miłośnikiem kotów.
Absurdalne i pomysłowe powody zwolnień to jednak nie jest polska specjalność. Bzdurne tłumaczenia zdarzają się wszędzie. W Wielkiej Brytanii zwolniono nauczyciela za to, że przychodził na swoje zajęcia w tenisówkach i spodniach dresowych. Odzieży, która jest zabroniona dla uczniów, nauczyciele w londyńskiej szkole St. Paul's Way również nosić nie powinni. We Włoszech z kolei 38-letnia nauczycielka historii religii została zwolniona za atrakcyjny wygląd. Kobieta była "zbyt seksualna i piękna, by uczyć tego przedmiotu". W USA nauczyciel w szkole średniej został zwolniony za lekceważące wypowiedzi o Koranie. A powiedział on mianowicie, że Arabowie i Beduini wykorzystywali Koran w charakterze papieru toaletowego. Zabawne? Chyba nie dla zwalnianych!
A jak się przed takimi absurdalnymi zwolnieniami bronić? Niestety, nie jest to wcale proste. Na pewno trzeba znać prawa i obowiązki swoje i pracodawcy. Wiedzieć, na co może sobie pozwolić szef, a czego mu nie wolno. Niestety, jeżeli nie mamy zbitych dowodów na to, że szef złamał prawo, jesteśmy na straconej pozycji. Pracodawca, wręczając wypowiedzenie, musi tylko zachować przewidziany prawem pracy termin wypowiedzenia, który zależy od rodzaju umowy o pracę, a także od tego, przez jaki okres pracownik był zatrudniony. Pozostaje więc walka o swoje prawa w sądzie.
Gdy pracownik był zatrudniony na umowę na okres próbny okres wypowiedzenia wynosi od trzech dni do dwóch tygodni. W przypadku umowy na czas nieokreślony te terminy wahają się od dwóch tygodni do trzech miesięcy. Pracodawca może, zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego (uchwała SN z 2 października 2002 r., III PZP 17/02, OSNP 2003/20/48) zwolnić pracownika nawet wtedy, gdy nie można się z nim skontaktować. Do rozwiązania umowy o pracę dochodzi wtedy, gdy wypowiedzenia dokonano telefonicznie, przesyłając fax, SMS, MMS, czy mailem. Pracownika nie można zwolnić jedynie podczas urlopu macierzyńskiego i wychowawczego, zwolnienia lekarskiego, urlopu wypoczynkowego i urlopu bezpłatnego, a także wtedy, gdy pracownikowi brakuje czterech lat do emerytury. Warto o tym pamiętać!
Jeśli jednak sądzimy, że powodem naszego zwolnienia była np. choroba, wyznanie religijne, uprzedzenie rasowe itd., a pracodawca inny powód wykorzystał jedynie jako pretekst możemy walczyć o swoje prawa w sądzie pracy. Zanim jednak pozwiemy byłego pracodawcę dobrze jest skonsultować się z prawnikiem, który pomoże nam ocenić nasze szanse na wygraną.
AD/JK