Trwa ładowanie...
praca za granicą
20-01-2014 12:23

Jak wygląda rekrutacja w różnych krajach

Co kraj to obyczaj. To bardzo prawdziwe przysłowie odnosi się nie tylko do zwyczajów kulinarnych, obrzędów czy mody. Także w sferze zawodowej łatwo zauważyć różnice międzykulturowe. Warto o tym pamiętać aplikując do pracy w Danii, USA czy Kenii, a nawet starając się o pracę na miejscu, jednak w zagranicznej firmie

Jak wygląda rekrutacja w różnych krajachŹródło: © apops - Fotolia.com
d1rp2ck
d1rp2ck

.

- W dobie globalizacji, procesy rekrutacyjne ulegają coraz większej unifikacji. Jednak głęboko zakorzenione różnice kulturowe w dalszym ciągu mają wpływ na różne elementy przebiegu pozyskiwania nowych pracowników - mówi Maciej Ruciński, konsultant Antal International, Ekspert Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia.

Wiedza o tym jak przebiega proces rekrutacji w poszczególnych krajach, czym charakteryzują się kandydaci z różnych państw oraz co cenią zagraniczni pracodawcy, pozwoli znacznie lepiej przygotować się do walki o wymarzony etat.

- W Wielkiej Brytanii można zauważyć bardzo wysoki poziom profesjonalizmu i kultury, z jaką pracodawcy odnoszą się do kandydatów. Firmy w krajach germańskich rekrutują bardzo skrupulatnie. W Szwajcarii kandydat jest precyzyjnie analizowany, aby jego kompetencje w stu procentach odpowiadały wymaganiom stawianym na danym stanowisku. Aplikując do holenderskich firm można spodziewać się dużej liczby pogłębionych wywiadów. Niemal zawsze kontakt zaczyna się od kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu minut rozmowy telefonicznej. Znane są także procesy, w których w ciągu jednego tygodnia kandydat musi odbyć około dziesięciu spotkań rekrutacyjnych ze specjalistami różnego szczebla - opisuje różnice Maciej Ruciński.

d1rp2ck

Luźniejsze podejście do rekrutacji mają mieszkańcy krajów śródziemnomorskich np. Włosi czy Grecy. - W tych krajach kontakt telefoniczny z kandydatem ogranicza się wyłącznie do zaproszenia go na spotkanie w firmie. Liczba samych spotkań również jest ograniczona do minimum. Zdecydowanie rzadziej stosuje się testy kompetencyjne i psychologiczne, a bazuje się przede wszystkim na referencjach byłych przełożonych i współpracowników - dodaje konsultant Antal International.

Pierwsze różnice można zauważyć już na etapie pisania CV. - Jedną z najbardziej znaczących różnic, jakie zaobserwowałem pomiędzy Polską a innymi krajami, jest temat umieszczania zdjęć w CV. W wielu krajach umieszczanie zdjęć w dokumentach aplikacyjnych jest niezgodne z zasadami rynku pracy (zarówno ze strony kandydatów jak i pracodawców) i może być postrzegane jako dyskryminacja - tłumaczy Andrew Samu, dyrektor operacyjny Sniper & Rook Solutions, ekspert Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia. - W Polsce często to kandydat decyduje, czy wysyłać CV ze zdjęciem czy bez. Niestety w wielu ofertach pracy, pomimo tego, że taki wymóg jest niezgodny z prawem, jest on wciąż praktykowany. Na szczęście w profesjonalnie prowadzonych procesach rekrutacyjnych, takie zjawisko nie występuje - dodaje Andrew Samu.

USA

Fotografii z całą pewnością nie warto wysyłać do amerykańskiej firmy. W resume (odpowiednik europejskiego CV) nie zamieszczamy nie tylko zdjęcia, ale także informacji o wieku, płci czy stanie cywilnym. W części poświęconej danym osobowym, ograniczamy się do imienia, nazwiska, adresu, maila i telefonu.

d1rp2ck

- Charakterystycznym błędem jest to, że każdy w CV załącza swoje zdjęcie. To nie jest standardem w USA. Na zdjęciu widzimy rasę człowieka, można też określić przybliżony wiek aplikującego, a pracodawcy chcą uniknąć oskarżeń o dyskryminację czy naruszanie zasad równości. To samo dotyczy daty urodzenia czy narodowości. Polacy często zamieszczają też informacje dotyczące ich hobby. To są dane osobiste i nie powinny stanowić części resume - tłumaczyła w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, Iwona Wojtalik, założycielka kancelarii prawnej Wojtalik Law Offices, P. C. w Nowym Jorku.

Amerykanie przywiązują też mniejsze znaczenie do stanowisk. Przede wszystkim są zainteresowani tym, co dokładnie robił kandydat i jakim jest człowiekiem. Dlatego ważne, by w CV obok informacji o miejscu pracy i stanowisku, znalazł się opis zadań, projektów i obowiązków pracownika w poprzednich miejscach pracy. Istotne jest, by resume było krótkie - najlepiej zmieściło się na jednej stronie i zawierało same konkretne informacje.

Na omówienie celów, planów na przyszłość, talentów i umiejętności kandydata przyjdzie czas później - podczas rozmowy kwalifikacyjnej. - W USA bardzo ważna jest autoprezentacja - mówi Monika Chutnik, dyrektor zarządzający w firmie ETTA, zajmującej się doradztwem i treningiem międzykulturowym. - Amerykanie głęboko wierzą w hasło: od zera do milionera, co doskonale widać w tym, jak mówią o sobie. To, co w Polsce i wielu innych krajach, byłoby uznane za niekulturalne przechwałki, tam jest całkowicie naturalne. Dlatego kandydat bez oporów opowiada w samych superlatywach o tym, co fantastycznego zrobił, jakie realizował niezwykłe projekty, jakie niesamowite ma pomysły, by rozwinąć firmę, do której aplikuje. Wszystko jest "great, fantastic, excellent" - niesamowite, wspaniałe, rewelacyjne. Pracodawca ma czuć, że oto stoi przed nim prawdziwa gwiazda, którą warto natychmiast zatrudnić - dodaje ekspertka.

d1rp2ck

Za oceanem niezwykle ważne są też referencje. - Także one zwykle pełne są wykrzykników i zachwytów. Jeśli pracodawca czyta opinię o kandydacie z typowym, takim jak w Polsce, opisem, że pracownik "był ok", czyli wywiązywał się ze swoich obowiązków, był punktualny i rzetelny, może odbierać go jako nieciekawego średniaka i raczej nie będzie nim zainteresowany - tłumaczy Monika Chutnik.

Wielka Brytania

W USA "chwalenie się" jest normą, ale niekoniecznie charakteryzuje to wszystkie anglojęzyczne nacje. - W Wielkiej Brytanii, gdzie mówi się przecież tym samym, albo prawie tym samym językiem, podczas rozmowy o pracę z pewnością nie usłyszymy, by kandydat mówił o sobie, że jest: "fantastic and excellent" - przekonuje dyr. zarządzająca z firmy ETTA. - Przeciwnie, tu obowiązuje zasada „playing oneself down”, połączona z brytyjskim poczuciem humoru. Wyobraźmy sobie taką sytuację: pracodawca spotyka się z kandydatem, który za swoją wiedzę, umiejętności i kwalifikacje został wybrany lidem wielkiego projektu. Zagaduje go na ten temat i co słyszy od kandydata? "Akurat nie było nikogo lepszego, więc wybrali mnie" - opowiada ze śmiechem Monika Chutnik. - To najlepiej obrazuje cechującą brytyjskiego pracownika skromność, nawet obniżanie wartości własnych zasług i rzadką, a typową dla Anglików, umiejętność żartowania z samych siebie. Brytyjski pracodawca oczywiście wszystkie potrzebne informacje wyczyta między wierszami,
jednak gdyby rekrutacją zajmował się Amerykanin, byłaby wielka szansa, że mógłby nie docenić tak prezentującego się kandydata.

Starając się o pracę w na Wyspach, warto też przyłożyć się nie tylko do znajomości języka, ale i samej wymowy. - W Wielkiej Brytanii w trakcie prowadzenia rozmów kwalifikacyjnych bardzo dużą uwagę zwraca się na akcent kandydata. Akcent może stać się przyczyną odrzucenia lub przyjęcia jego kandydatury - zdradza Andrew Samu, dyrektor operacyjny Sniper & Rook Solutions.

d1rp2ck

Skandynawia

Jeszcze inaczej przebiega rozmowa o pracę w Danii. Dyskusję na ten temat zainicjowała na stronie goldenline, pani Monika B., zaskoczona telefonicznym wywiadem z przedstawicielką duńskiej firmy. "Byłam w lekkim szoku, bo ona nie zadawała prawie żadnych pytań. Pierwszy raz miałam przed sobą kogoś z HR, kto nie miał żadnych pytań. Ona powiedziała, że to nie jest formalna rozmowa i mogę mówić, co chcę. No to powiedziałam" - opisuje kobieta.

Z komentarzy pozostawionych przez innych uczestników dyskusji, można odnieść wrażenie, że w Danii taka rozmowa nie jest niczym niezwykłym.

d1rp2ck

"Oni generalnie słuchają. A jak już zadają pytania, to dotyczące absolutnego sedna sprawy, tak jakby przeczekiwali naszą "naturalną" skłonność do wygadania się, by potem przejść do rzeczy. Wydaje mi się, że to generalnie skandynawska natura i sposób podejścia do życia - oszczędny, nie przeładowany emocjami i raczej, powiedziałbym, technokratyczny. Z tym, że Dania na tle innych krajów skandynawskich wydaje mi się jeszcze bardziej specyficzna i tutaj ta ‘surowość’ jest większa niż w Norwegii czy Szwecji. Na rozmowie kwalifikacyjnej trzeba być opanowanym i swoją prezentację ograniczyć do sedna sprawy, pomijając ‘poetykę’ - tak bym doradzał" - pisze kolejny internauta.

Inne osoby pracujące w Danii potwierdzają słuszność tej obserwacji. "Jako tłumacz spotkałam się nie raz z konfrontacją rzeczowych, zwięzłych Duńczyków z Polakami, którzy są retorami na miarę Cycerona oraz wykonują dziesiątki ozdobników i dygresji. Słowem - tamci milczkiem dogadują się szybko i sprawnie, a my gadamy, gadamy i dogadać się nie możemy" - podsumowuje kolejny rozmówca. Zdaniem Moniki Chutnik rekrutacja w krajach skandynawskich nastawiona jest na kompetencje. - W Szwecji, Danii i Norwegii liczy się konkret - co potrafisz, czym się zajmowałeś, jak rozwiązujesz konkretne problemy. Skandynawowie nie przywiązują wagi do formalnej nazwy stanowiska. Mimo że rozwijają się zawodowo, realizują coraz trudniejsze zadania, poszerza się ich zakres obowiązków i rośnie pensja, nazwa ich stanowiska może pozostać latami taka sama. Dla rekrutera z innej kultury mogłoby to oznaczać, że taki pracownik latami stał w miejscu, ale dla Skandynawów tytuł nie ma znaczenia. Tam pracodawcę interesuje przede wszystkim to, czym
przez te lata pracownik rzeczywiście się zajmował. Na rozmowach o pracę nie ma więc puszenia ani sztucznej skromności, tylko konkretna wymiana zdań na temat faktów - opisuje specjalistka ds. różnic kulturowych w biznesie. - A że nie ma tu też dystansu między podwładnymi a przełożonymi i nie obowiązuje zwyczaj zwracania się do potencjalnego szefa w sposób specjalnie uniżony, są to naprawdę otwarte i prowadzone bardzo bezpośrednim językiem rozmowy. W efekcie wygrywa ten kandydat, który faktycznie jest najlepszy.

d1rp2ck

Holandia

Również w Holandii między pracownikami na różnych szczeblach nie ma dużego dystansu. A tym, co przede wszystkim ceni holenderski pracodawca jest motywacja i przedsiębiorczość. Niestety na tym tle Polacy wypadają słabo, co potwierdza Patrycja Ilasiewicz z Professional Recruitment Agency Netherlands (PRAN), zajmującej się pośrednictwem pracy w Holandii. - Pracując dla zagranicznych pracodawców, można niestety zauważyć, że Polacy nie najlepiej radzą sobie z aktywnym szukaniem pracy i korzystaniem z takich miejsc jak agencja pracy. Domeną naszych rodaków jest przekonanie, że jesteśmy po to, by wykonać za nich całą "robotę" - napisać CV, wysłać je do pracodawcy i przekonać go, że kandydat doskonale się dla niego nadaje. Kiedy praca już będzie załatwiona, to kandydat ewentualnie pojedzie we wskazane miejsce i będzie pracował. Tymczasem holenderski rynek jest wymagający i osoby, które chcą znaleźć zatrudnienie, muszą się w to zaangażować. Holendrzy cenią pracowników zmotywowanych i przedsiębiorczych i takie osoby
chcą przyjmować do swoich firm - mówi ekspertka.

W porównaniu do rynku holenderskiego, korzystanie z agencji pracy jest w Polsce mało popularne. - W naszym kraju jeszcze nie rozwinął się zwyczaj korzystania z pośredników. Zazwyczaj poszukujemy pracy na własną rękę, a do agencji zgłaszamy się w ostateczności. W Holandii znaleźć pracę bez agencji jest na pewno trudniej. Tamtejsi pracodawcy nie chcą martwić się o zakwaterowanie czy ubezpieczenie pracownika (które w Holandii jest obowiązkowe), dlatego chętnie korzystają z agencji, które za nich załatwiają te formalności - tłumaczy Patrycja Ilasiewicz. - Cechą charakterystyczną dla holenderskiego rynku pracy jest też przepis, określający związek stawki płacowej z wiekiem. Kandydatom, którzy nie ukończyli 23 lat często proponowane są niższe płace niż osobom starszym. Oczywiście stawki minimalne muszą być zgodne z prawem. Ten, wynikający z przepisów, zwyczaj zawsze budzi zdziwienie kandydatów z innych krajów, także Polaków - dodaje przedstawicielka PRAN.

Mówi się, że w Polsce najlepiej jest się nie wychylać. Zadawanie pytań i poddawanie pod wątpliwość słów przełożonego, w niewielu miejscach spotkają się z aprobatą. W Holandii odwrotnie. - Doskonale obrazuje to przykład pewnej pani, która zrobiła w Polsce doktorat, po którym chciała przenieść habilitację właśnie do Holandii. Podczas spotkania z prowadzącym rekrutację profesorem, nauczona polskich zwyczajów, starała mu się nie przerywać i unikać bezpośredniej konfrontacji. Po kilku minutach profesor zapytał, czy ona dobrze rozumie wszystko, co on mówi. Kiedy potwierdziła, usłyszała, że w Holandii cenione są osoby, które potrafią krytycznie myśleć. Jeśli więc chce go przekonać, że to potrafi, musi zacząć zadawać pytania i podjąć z nim dyskusję, a nie zgadzać się z każdym jego słowem - opowiada Monika Chutnik. - Jeśli więc chcemy w Holandii zrobić wrażenie podczas rozmowy o pracę, warto wykazać się odwagą, pokazać, że mamy swoje zdanie. Ważne jednak, by nasze opinie były dobrze przemyślane i mogły wytrzymać
argumenty drugiej strony. Można więc pokusić się o pewne uogólnienie, że pracownik mający własne zdanie, w Polsce źle widziany, w Holandii właśnie za to będzie ceniony.

Niemcy

Kolejnym elementem, który odróżnia polski system rekrutacyjny od wielu innych jest kwestia rozmawiania o pieniądzach. - W Polsce podawanie wysokości wynagrodzenia w ogłoszeniach to wciąż rzadkość, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że to widza ściśle tajna - żartuje Andrew Samu. - W Wielkiej Brytanii np. widełki wynagrodzenia proponowane na danym stanowisku są jawne. Portale pracy w Wielkiej Brytanii, takie jak Reed.co.uk czy Eures wymuszają na pracodawcach umieszczania proponowanego wynagrodzenia. Istnieją również duże bazy danych kandydatów, jak np. baza Monster, gdzie kandydaci umieszczają swoje wymagania finansowe, co ułatwia pracę rekruterom i zwiększa poziom dopasowania do konkretnych stanowisk pracy.

Nie tylko Brytyjczycy kwestie finansowe omawiają bez ogródek. - Zarówno w Niemczech, jak i w Holandii otwarcie rozmawia się o pieniądzach. Jeśli firma niemiecka zaprasza na rozmowę kwalifikacyjną pracownika, który mieszka daleko od siedziby firmy, często pokrywa też koszty jego dojazdu na miejsce - tłumaczy Monika Chutnik z ETTA Consulting.

Słynący z zamiłowania do porządku Niemcy, mają też bardzo jasny i przejrzysty system rekrutacji. Jednak już samo przygotowanie się do wysłania aplikacji wymaga od kandydatów dużego nakładu pracy. - W Polsce kandydat dostarcza przyszłemu pracodawcy lub firmie zajmującej się rekrutacją wyłącznie życiorys i, coraz rzadziej, list motywacyjny. W Niemczech ta "papierologia" jest znacznie bardziej rozwinięta - mówi Monika Chutnik. - Jeśli w CV chwalimy się ukończeniem studiów, trzeba dołączyć kopię dyplomu. Informacja, że kandydat przeszedł dane szkolenie też powinna być potwierdzona dołączonym dyplomem czy certyfikatem. Jeśli więc chcemy pracować na rynku niemieckim, zbierajmy każdy papier, bo pracodawca będzie chciał go zobaczyć już na etapie wstępnego analizowania CV - radzi ekspertka ds. różnic kulturowych.

Afryka, Azja

Choć niemal w każdym kraju rekrutacja wygląda trochę inaczej, najbardziej egzotyczne dla Polaków będą zwyczaje panujące w Azji i Afryce. I różnice nie polegają na stosowaniu ekscentrycznych technik, jak np. badanie grafologiczne(dość popularne we Francji), ale całego sposobu myślenia o pracy.

- Wybranie odpowiedniego pracodawcy, to bardzo ważna decyzja. Jednak chyba nigdzie nie ma ona takiego znaczenia jak w Japonii - podkreśla ekspertka od treningu międzykulturowego. - Tam wybierając firmę, wybiera się właściwie drugą rodzinę, w której większość Japończyków zostanie do końca życia. Już kobiety w ciąży, przykładają do brzucha słuchawki i odtwarzają maluchowi nagrania w języku angielskim, by zapewnić mu lepszy start na przyszłość. Ten wyścig szczurów trwa od samego dzieciństwa. Wszystko po to, by młody człowiek miał szansę dostać się na najlepszą uczelnię, a dzięki niej - do najlepszej ich zdaniem firmy - tłumaczy Monika Chutnik. - Nawet najlepiej wykształcony Japończyk pracę w firmie zaczyna od niższych stanowisk, by dopiero po latach mozolnie wdrapać się na najwyższe szczeble. W Kraju Kwitnącej Wiśni to właściwie jedyna ścieżka kariery. Przyjmowanie menadżera z zewnątrz jest tam rzadką praktyką. Dlatego zmiana pracodawcy powiedzmy w wielu 40 lat jest tam szalenie trudna. Właściwie oznaczałoby to
zaczynanie wszystkiego od nowa - wyjaśnia specjalistka ds. różnic kulturowych w biznesie.

W Japonii przynależność do odpowiedniej grupy jest niezwykle ważna i ma duży wpływ na przyjmowanie do pracy. Jednak "układy" rodzinne i koleżeńskie mają znacznie większe znaczenie w krajach afrykańskich i na Bliskim Wschodzie. - Także w Polsce często słyszymy, że pracę dostają nie ci, którzy mają najlepsze kwalifikacje, ale osoby posiadające tzw. "plecy". Jednak to nic w porównaniu np. z Kenią czy innymi krajami afrykańskimi i wieloma azjatyckimi - opowiada ekspertka. - Taki przykład. Mężczyzna zostaje wysłany do pracy w Tajlandii. Żona jedzie z nim, a ponieważ nie chce zawodowo stracić kilku lat, próbuje znaleźć sobie zajęcie. Pracy szuka wg standardów europejskich. Przygotowuje CV, szykuje dyplomy. Nikt nie chce z nią nawet rozmawiać. Dlaczego? Bo tam akurat jej kwalifikacje nie mają większego znaczenia. Żeby dostać się do firmy pana X najpierw trzeba zaprzyjaźnić się z sąsiadami, którzy znajdą dobrze szwagra pana X i go nam przedstawią. Jeśli poświęcimy sporo czasu i będziemy dla tego szwagra mili, być
może on zarekomenduje nas żonie pana X. Jeśli i ona nas polubi i szepnie dobre słowo mężowi, wtedy możemy zacząć rozmawiać z nim o pracy – tłumaczy Monika Chutnik. - Zanim więc zaczniemy szukać pracy w innym kraju, a nawet w Polsce, ale w oddziale zagranicznej firmy, poświęćmy trochę czasu, by dowiedzieć się czegoś o jego kulturze i zwyczajach. Może się to okazać bardzo pomocne.

Tego samego zdania jest Maciej Ruciński. - W międzynarodowych korporacjach wykorzystane będą sprawdzone metody, które okazały się najbardziej efektywne, niezależnie od trendów kulturowych. Mimo wszystko trzeba pamiętać, że aplikując do firmy wywodzącej się z kraju o zupełnie innej kulturze, trzeba być przygotowanym na zachowania, których nie spodziewalibyśmy się w naszym kraju - przypomina.

AD,JK,WP.PL

d1rp2ck
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1rp2ck