Jak wyjechać do sanatorium. Trzy tygodnie pod tężniami
Trzy tygodnie, w trakcie których można zapomnieć o obowiązkach domowych, pracy i spróbować wejść w tryb pełnego relaksu. Brzmi kusząco, więc nic dziwnego, że rocznie prawie pół miliona Polaków składa do Narodowego Funduszu Zdrowia wniosek o skierowanie do sanatorium.
03.07.2019 | aktual.: 03.07.2019 07:24
Czas oczekiwania na wyznaczenie daty turnusu jest bardzo długi i w niektórych województwach wynosi nawet ponad dwa lata. To ma się zmienić – w lipcu wchodzi w życie rozporządzenie, które przewiduje m.in., że między powrotem z turnusu a złożeniem kolejnego wniosku musi minąć 12 miesięcy [LINK]
Najważniejsze zasady dotyczące kierowania do sanatoriów pozostają bez zmian. Droga do uzdrowiska zaczyna się w gabinecie lekarza rodzinnego, który na podstawie dokumentacji i wywiadu decyduje, czy istnieją podstawy do skierowania pacjenta do sanatorium. Jeśli uzna, że jest to zasadne, wystawia skierowanie)
.
Skierowanie - wraz z dokumentacją – zostanie przekazane do właściwego ze względu zamieszkania pacjenta oddziału NFZ. Zatrudniony w nim lekarz specjalista w dziedzinie balneologii i medycyny fizykalnej lub rehabilitacji medycznej wskażą rodzaj i miejsce leczenia uzdrowiskowego.
Skierowanie jest ważne przez 18 miesięcy i po tym okresie, jeśli nie zostanie zweryfikowane, traci swoją ważność. To się jednak wkrótce zmieni – skierowanie zachowa ważność zaledwie przez 30 dni i w tym krótkim terminie będzie musiało zostać doręczone do NFZ.
Lekarz może nie przychylić się do wniosku. NFZ wydaje wtedy decyzję odmowną, od której nie przysługuje odwołanie. Jeśli wnioskujący się nie zraził, musi ponownie złożyć wniosek.
Jeśli natomiast wszystko poszło dobrze, trzeba uzbroić się w cierpliwość. Czas oczekiwania rózni się w zależności od województwa, ale w najlepszym wariancie jest to średnio 16 miesięcy. W najgorszym – nawet ponad 30. Miejsce w kolejce można bezpłatnie sprawdzać na stronie internetowej NFZ - wystarczy wpisać numer skierowania. Warto na bieżąco monitorować sytuację, bo NFZ ma obowiązek powiadomić o wyjeździe zaledwie na 14 dni przed rozpoczęciem turnusu.
Zobacz także
Koszty pobytu w sanatorium
Za pobyt w sanatorium trzeba zapłacić, bezpłatne są natomiast same zabiegi.
Ceny noclegu i wyżywienia są uzależnione od standardu pokoju oraz tego, czy wyjeżdżamy w sezonie jesienno-zimowym czy w cieplejszej porze roku.
Ceny wyglądają następująco:
Więcej o kosztach, które musi ponieść kuracjusz, piszemy tu [link]. Wyjaśniamy tu ponadto, w jakich sytuacjach pobyt w sanatorium jest zupełnie bezpłatny.
Kto może pojechać do sanatorium
Do sanatorium może pojechać tylko pacjent, który jest objęty ubezpieczeniem. Bez znaczenia, czy podstawą do ubezpieczenia jest umowa o pracę, zlecenie czy samodzielnie odprowadzane składki (własna działalność).
Sanatorium a urlop
Turnus w sanatorium trwa 21 dni kalendarzowych, co daje trzy pełne tygodnie robocze. Sanatorium to nie szpital, więc na czas pobytu w nim lekarz nie wystawi zwolnienia. Pracownik musi dostać na ten czas urlop. Sprawę komplikuje fakt, że o konkretnym terminie rozpoczęcia turnusu NFZ informuje nie później niż na 14 dni przed jego rozpoczęciem. Daje to zainteresowanemu bardzo mało czasu na domknięcie wszelkich spraw w pracy, a firmie – na zorganizowanie zastępstwa na czas jego długiej, bo prawie miesięcznej, nieobecności.
Urzędnicy NFZ doskonale zdają sobie z tego sprawę, więc o przyznanym turnusie informują możliwie jak najszybciej.
Korzystniej przedstawia się sytuacja osób, które zostały skierowane do szpitala uzdrowiskowego. Turnus trwa dłużej niż w "zwykłym" sanatorium, bo 28 dni, a ponadto jest całkowicie bezpłatne. Wreszcie – lekarz wystawia na cały ten okres zwolnienie lekarskie. Więcej o tym, komu przysługuje skierowanie do szpitala uzdrowiskowego, zwanego również szpitalem uzdrowiskowym, piszemy tu {LINK].
Nie tylko NFZ wyśle do sanatorium
Także Zakład Ubezpieczeń Społecznych może zaakceptowac wniosek o skierowanie do sanatorium. Przychyli się do prośby osoby, która wykaże, że jest jej to niezbędne do szybszego powrotu do pełnego zdrowia i sprawności.
Są dwa sposoby, aby ubezpieczony wyjechał do sanatorium. Może dostać skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu lub specjalisty (jeśli ten uzna, że schorzenie utrudnia pracę pacjenta). Do sanatorium może też skierować bezpośrednio lekarz orzecznik ZUS, nawet bez opinii lekarza pierwszego kontaktu.
Czas oczekiwania na rehabilitacje wynosi około 8 tygodni. To znacznie krócej niż czas oczekiwania na sanatorium dofinansowane przez NFZ.
Rehabilitacja może przybrać formę ambulatoryjną albo stacjonarną, czyli w innej miejscowości niż ta, w której mieszka kuracjusz. Ta druga obejmuje 24 dni w sanatorium, a więc o 3 dni więcej niż w przypadku, gdy do uzdrowiska kieruje Narodowy Fundusz Zdrowia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl