Kaczyński mija się z prawdą - ceny nie wzrosły o 100 proc.!

Jarosław Kaczyński wybrał się na zakupy. Kupił m.in. najdroższego kurczaka świata. Sprawdziliśmy, o ile tak naprawdę wzrosły ceny. Wyniki są szokujące!

Kaczyński mija się z prawdą - ceny nie wzrosły o 100 proc.!
Źródło zdjęć: © WP | WP

25.03.2011 | aktual.: 01.03.2022 13:12

Przypomnijmy, Jarosław Kaczyński piastował urząd premiera do 16 listopada 2007 roku (od 14 lipca 2006 r.). Dziś twierdzi, że gdy on rządził krajem, za jego zakupy zapłacilibyśmy 23, może 24 zł. Zarzuca, że rząd Donalda Tuska doprowadził do wzrostu cen. Przez co te same zakupy kosztują dziś 55 zł. Czyli ponad 125 proc. więcej niż 3,5 roku temu.

My także postanowiliśmy wybrać się na zakupy. W koszyku prezesa PiS znalazło się tylko kilka produktów. Nasze sprawunki były trochę większe. Sprawdziliśmy także dane GUS. By porównać ceny, wykorzystaliśmy coroczne badanie tygodnika „Polityka”, przeprowadzone w październiku 2007 roku - czyli w miesiącu wyborów parlamentarnych! Pod uwagę wzięliśmy większość produktów spożywczych uwzględnionych w badaniu „Polityki”. My sami 24 marca sprawdziliśmy ceny 20 produktów i porównaliśmy z tymi sprzed 3 lat i 5 miesięcy.

Szokujące wyniki

Odwiedziliśmy dwa wybrane warszawskie sklepy: hipermarket i delikatesy. Okazuje się, że w Carrefourze w 2011 roku koszyk podstawowych produktów kosztował 126,33 zł. W 2007 roku dokładnie 6 groszy mniej! Czyli w tej sieci podwyżka za rządów Tuska wyniosłą dokładnie pół promila - 0,05 proc.!

W delikatesach Bomi sytuacja wygląda już inaczej. Tu nasz koszyk podrożał o 8,22 proc. Ale to wciąż dużo mniej niż twierdzi prezes Kaczyński. Oczywiście takie badanie obarczone jest dużym ryzykiem błędu. Część sezonowych produktów ma zupełnie inne ceny w październiku i marcu. Dlatego przyjrzyjmy się danym GUS-u. One wątpliwości nie powinny zostawiać.

Według GUS-owskich wskaźników makroekonomicznych ceny towarów i usług konsumpcyjnych od października 2007 do lutego 2011 roku wzrosły o 13,2 proc. Jednak tak prezes Kaczyński, jak i my porównywaliśmy koszyk stworzony z żywności i napojów bezalkoholowych. Ceny tych towarów w trakcie rządów PO wzrosły o 16 proc.

Jednak spójrzmy na kolejny bardzo istotny wskaźnik. Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w październiku 2007 roku wynosiło 2950,95, w lutym 2011 - 3422,14. Czyli wzrost płac wyniósł… również 16 proc. (dokładnie 15,97 proc.). W tym samym czasie średnia emerytura z ZUS wzrosła o… 28 proc. (z 1310,39 zł do 1673,05 zł).

I jeszcze jedna dana. Jarosław Kaczyński twierdzi, że wiele polskich rodzin wydaje na zakupy ponad 70 proc. zarobków. Według GUS-u średnio Polacy na żywność, napoje, a także używki - alkohol i papierosy - wydają miesięcznie 20 proc. domowego budżetu.

W żaden sposób nie chcemy tu bronić rządu. Ale debata publiczna o wzrostach cen powinna opierać się na faktycznych danych. Oczywiście rzeczywistości nie oszukamy, wiele produktów drożeje w zastraszającym tempie.

Cukier z 2,56 zł zdrożał do ponad 5 zł. Ceny mąki podskoczyły o 25 - 50 proc. Mocno podrożały tłuszcze. Olej Kujawski w badanym hipermarkecie z 4,86 zł podrożał do 6,99 zł. Margaryna Rama z 3,30 zł do 4,79 zł. Dużo trudniej porównywać ceny owoców i warzyw. Po pierwsze ze względu na sezonowość, po drugie ze względu na ogromne różnice między sklepami (patrz tabela). Tańszy jest za to ser.

Owszem można w stosunku do rządu czynić zarzuty, że między producentem - rolnikiem a sklepem jest zbyt wielu pośredników, że wciąż polskie rolnictwo jest za słabo zorganizowane - nie tworzą się grupy producenckie. Można podwyżki zrzucić na unijne przepisy. Tak jak w przypadku cukru, gdzie nagły wzrost cen spowodowany jest odgórnym ograniczeniem jego produkcji. To powoduje, w połączeniu z klęskami żywiołowymi na całym świcie, że na rynku brakuje cukru.

W przypadku pieczywa i mąki podwyżkom winne są horrendalnie drogie zboża. Na skutek susz i powodzi ceny pszenicy na światowych giełdach w niecały rok wzrosły dwukrotnie! Zabrakło też unijnych zapasów, by interweniować na rynku zbóż. Z tego samego powodu drożeje mięso, uzależnione od cen paszy, której to cena jest związana z tym, ile trzeba zapłacić za zboża. Z powodu katastrof żywiołowych (w Polsce w zeszłym roku mieliśmy przecież gigantyczną powódź) rosną ceny owoców i warzyw. No i w końcu są słynni spekulanci, którzy w obliczu takich, a nie innych uwarunkowań rynkowych, traktują łatwe w transporcie produkty spożywcze (zboże, cukier) jako doskonałą inwestycję.

Wszystkie te czynniki powodują wzrost cen produktów. Ale nie, jak twierdzi prezes Kaczyński, o 125 proc.!

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)