Każdy chce się pożywić na OFE

Rząd przychylił się do postulatów niezadowolonych z systemu emerytalnego: pozwoli wycofać pieniądze z OFE. Oczywiście nie wszystkim, pod pewnymi warunkami, lecz już to tworzy wyłom w myśleniu o emeryturach. Również w tym, co zamierza zrobić z nimi państwo.

Każdy chce się pożywić na OFE
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

14.01.2010 | aktual.: 27.09.2010 12:01

Kobiety będą mogły zabrać pieniądze z OFE do ZUS, gdy osiągną 55 lat, mężczyźni pięć lat później - zakłada projekt resortu pracy. Jeśli osiągną 65, będą mogli wziąć kasę i zrobić z nimi, co im się żywnie podoba. Jednak tylko wtedy, gdy uzbierają kwotę pozwalającą na wypłatę świadczenia w wysokości przynajmniej 200 proc. najniższej emerytury (obecnie byłoby to 1350,20 zł).

Zdaniem Ewy Lewickiej-Banaszak, szefowej Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, stopa zastąpienia jest tu bardzo niska.
- Ta dwukrotność najniższej emerytury postawiona jest dzisiaj na poziomie 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia i w miarę upływu lat zmaleje do 20 proc. - ostrzega Lewicka-Banaszak. A to grozi jednym: będzie więcej ubogich emerytów.

- Zmniejszenie składki, którą rozporządzają OFE, oraz możliwość wycofywania się z OFE będą prowadziły do niższych emerytur - nie ma wątpliwości. O ile niższych? Dokładna analiza jest już przygotowywana.

Jest po co wyciągać rękę

Bój toczy się o niebagatelne kwoty. Mężczyzna mający dziś 35 lat i zarabiający 3 tys. zł brutto z OFE mógłby wypłacić 350 tys. zł - wyliczył nam Expander. Przy obecnej wartości pieniądza byłoby to ok. 150 tys. zł.

Expander wyliczył nam również, ile mogą otrzymać z OFE osoby zarabiające 3403 zł brutto. Oto one:

Obraz
© (źródło: Expander; wyliczenia zrobione przy założeniu: do OFE wpływa 3 proc. naszej pensji, OFE zarabiają rocznie 7 proc.)

Zanim jednak rozmarzymy się, co można by z taką kwotą zrobić (wkład na dom, samochód, podróż dookoła świata...), zastanówmy się, czy korzystnie jest wybierać pieniądze z OFE.
- Gdyby po zmianach systemu OFE miały możliwość inwestowania do 100 proc. wartość środków w akcje, to trudno byłoby samemu w taki sposób zainwestować pieniądze, aby zyskać więcej niż w OFE - uważa Jarosław Sadowski, analityk Expander Advisors. - Zwłaszcza że wypłata z OFE wiązałaby się z pomniejszeniem kapitału o należny podatek Belki - dodaje. Żeby go nie zapłacić, musieliby przekazać pieniądze do IKE albo do ZUS.

- Z drugiej jednak strony, gdyby OFE nadal mogły jedynie 40 proc. kapitału inwestować w akcje, to części osób zapewne udałoby się znaleźć taki sposób ulokowania wypłaconych w OFE pieniędzy, aby zyskać więcej - kontynuuje Sadowski. - Niestety nawet dzięki temu raczej nie uda się go zwiększyć aż tak bardzo, aby później wypłacać sobie dodatkową emeryturę, która w połączeniu z emeryturą z ZUS byłaby równa naszemu ostatniemu wynagrodzeniu. Aby poprawić swoją sytuację na emeryturze, przede wszystkim należy dodatkowo oszczędzać.

Rzecz w tym, że obecnie mało kto o tym myśli. Jeśli do tego dodać polską mentalność, zgodnie z którą rodzice starają się zostawić dziecku materialną pamiątkę po sobie, można być pewnym, że w wielu rodzinach pieniądze z OFE pójdą właśnie na wsparcie dla dziecka. A podstarzały Kowalski będzie klepał biedę za dwukrotność najniższej emerytury, bo o siebie nie zadba.

W projekcie ministerstwa pracy jest jednak ważny plus. - Zaletą wypłaty nadwyżki kapitału w OFE jest możliwość wyboru momentu wycofania się z inwestycji - mówi analityk Expandera. - Przy obecnych zasadach może się zdarzyć, że w momencie przejścia na emeryturę będzie akurat bessa na giełdzie. Spowoduje to spadek kapitału w OFE, a więc i negatywnie wpłynie na wysokość emerytury.

A budżet i tak się nie domknie

Dla przeciwników II filaru, którzy wolą spokojną waloryzację niż system kapitałowy, propozycja resortu pracy może się wydać dobrą wiadomością. Ale to, że ZUS połknie pieniądze z OFE, ma swoje drugie dno. Pieniądze z sektora prywatnego (OFE) zostaną przepchnięte do państwowego.

Już wizja obcięcia składki, jaką zarządzałyby OFE, z 7,3 proc. do 3 spotkała się z konkretnymi zarzutami: nacjonalizacją oraz sztucznym poprawianiem wizerunku budżetu. Dla zwykłego Kowalskiego inne pytanie jest ważniejsze: czy otrzyma emeryturę.

- Ocena projektu resortu pracy powinna być przeprowadzona także z punktu widzenia stabilności Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, na który przenosi się całkowitą odpowiedzialność za wypłatę emerytur w przyszłości. Nie wystarczy pokazać, że przychody FUS wzrosną, a wydatki również, choć w innym tempie - mówi Lewicka-Banaszak. Zdaniem IGTE emerytalne zobowiązania państwa głównie z powodu pogarszającej się sytuacji demograficznej będą o wiele większe i coraz trudniej będzie je realizować.

Państwu teraz budżet się nie domyka, na wypłatę emerytur trzeba pożyczać. Regularne przejmowanie przez ZUS pieniędzy OFE osób, którzy nie mogą ich wybrać, będzie z pewnością dostarczało środków kulejącemu systemowi. Ale na krótką metę. Bo czy przy starzejącym się społeczeństwie na długo to wystarczy?

Katarzyna Izdebska
Wirtualna Polska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)