Trwa ładowanie...

KE: za deficyt odpowiedzialne są też polskie władze

Przyjmując raport o sytuacji polskich
finansów publicznych, Komisja Europejska podjęła w środę "pierwszy
krok" w kierunku otwarcia procedury nadmiernego deficytu wobec
Polski.

KE: za deficyt odpowiedzialne są też polskie władzeŹródło: AFP
d3mfsdk
d3mfsdk

Przyjmując raport o sytuacji polskich finansów publicznych, Komisja Europejska zrobiła w środę pierwszy krok w kierunku otwarcia procedury nadmiernego deficytu wobec Polski.

_ Deficyt finansów publicznych Polski wyniósł 3,9 proc. PKB w 2008 roku, powyżej wartości referencyjnej 3 proc. Przekroczenie dopuszczalnego pułapu wynika głównie z faktu, że niedawne dobre czasy zostały tylko w pewnym stopniu wykorzystane do konsolidacji finansów publicznych i reform po stronie wydatków, zwłaszcza w dziedzinie opieki społecznej _ - głosi dokument KE.

Poza przypomnieniem, że deficyt w wysokości 3,9 proc. to dużo powyżej dozwolonych w traktacie z Maastricht 3 proc. PKB, KE powołuje się w dokumencie na swoje zeszłotygodniowe prognozy wzrostu deficytu w Polsce do 6,6 proc. PKB w br. A to oznacza, że deficyt nie jest tymczasowy.

Na tej podstawie KE zapowiada otwarcie procedury nadmiernego deficytu. Ze względów proceduralnych KE musi wcześniej otrzymać opinię Komitetu Ekonomiczno-Finansowego i dopiero wówczas - zapewne w ciągu kilku tygodni - przedstawi tzw. Radzie Ekofin (ministrom finansów "27") oficjalną propozycję. Wtedy Rada zdecyduje kwalifikowaną większością głosów o przyjęciu tzw. rekomendacji.

d3mfsdk

Na razie KE nie ujawnia, jaki termin wyznaczy Polsce na obniżenie deficytu do dopuszczonego w traktacie z Maastricht poziomu 3 proc. Unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Joaquin Almunia uspokajał, że procedura, którą Polska była już objęta w latach 2004-2008, nie jest żadną karą, tylko ma pomóc wydobyć się z kryzysu.

_ Chodzi tu o naszą współpracę, by rozwiązać problem. Proszę, by nie interpretować tych środków jako wymierzonych przeciwko jakiemuś krajowi. Nasze opinie są po to, by pomóc krajom i wesprzeć wysiłki ich władz w przezwyciężeniu obecnej sytuacji _- powiedział komisarz polskim dziennikarzom. Powiedział jednak wprost: deficyt jest "wynikiem środków przedsięwziętych przez polskie władze". Raport wymienia: obniżenie składek społecznych, zwiększenie ulgi podatkowej dla rodzin, indeksację emerytur. _ Polski minister finansów wciąż miał nadzieję, że deficyt za rok 2008 będzie poniżej 3 proc. i był zaskoczony, kiedy GUS podał, że deficyt był powyżej tego pułapu _ - zauważył Almunia.

Zdaniem KE kryzys nie jest wystarczającym usprawiedliwieniem dla deficytu.

"Mimo spadku tempa wzrostu do 3,1 proc. w ostatnim kwartale 2008 r., co wpłynęło na dochody budżetu i przyczyniło się do gorszego niż oczekiwano deficytu, wzrost PKB był względnie mocny, na poziomie 4,8 proc." - zauważa KE, ubolewając, że rząd nie wykorzystał tej okazji do reform strukturalnych.

d3mfsdk

Nadmierny deficyt nie jest sam w sobie przeszkodą w wejściu do systemu stabilizacji kursu ERM2, który jest dwuletnim przedsionkiem przed wstąpieniem do strefy euro. Co innego przyjęcie nowego kraju do strefy euro - tutaj KE, podobnie jak Europejski Bank Centralny i kraje członkowskie wykluczają poluzowanie kryteriów, wśród których jest obowiązek obniżenia deficytu poniżej 3 proc.

Dopytywany o szanse Polski na przyjęcie euro w 2012 roku, Almunia nie chciał niczego przesądzać, choć podkreślił, że docenia deklaracje polskiego rządu w tej sprawie.

_ Są przed nami trudne gospodarcze momenty, ale jednocześnie czas, w którym żyjemy, to okres koniecznych jasnych decyzji i strategii, by odbudować zaufanie. Będzie to zależało od politycznej woli i gospodarczej mądrości polskich polityków i polskiego społeczeństwa _ - powiedział.

d3mfsdk

W kryzysie wszystkie kraje są skonfrontowane ze spadkiem wzrostu gospodarczego i dochodów do budżetu i jednocześnie prawie wszystkie podnoszą wydatki na pobudzenie gospodarcze - stąd nadmierne deficyty budżetowe. Poza Polską, procedura nadmiernego deficytu ma być także otwarta wobec Malty, Rumunii, Litwy i Łotwy. KE wszczęła już w lutym taką samą procedurę wobec czterech krajów: Francji, Hiszpanii, Irlandii i Grecji. Wcześniej otwarte procedury miały już Wielka Brytania i Węgry.

W Pakcie na Rzecz Stabilności i Wzrostu członkowie UE zobowiązali się, że ich deficyt finansów publicznych nie przekroczy 3 proc. PKB, a dług publiczny 60 proc. PKB.

Procedura nadmiernego deficytu zostaje wszczęta, gdy państwo członkowskie przekroczy dopuszczalny deficyt. Procedura ta określa kryteria, harmonogramy i terminy stosowane przez Radę Ekofin przy podejmowaniu decyzji o istnieniu nadmiernego deficytu.

d3mfsdk

Procedury takiej nie wszczyna się, jeśli wzrost deficytu powyżej 3 proc. PKB uznany zostanie za przejściowy i wyjątkowy oraz gdy deficyt pozostaje w pobliżu progu.

Jeżeli Rada postanowi, że deficyt jest nadmierny, wydaje danemu państwu zalecenie i ustala ostateczny termin, w jakim powinno podjąć ono skuteczne działania zmierzające do obniżenia deficytu.

Rada monitoruje wykonanie swoich zaleceń i uchyla decyzję w sprawie procedury nadmiernego deficytu, jeżeli zostanie on skorygowany. Jeżeli państwo członkowskie nie zastosuje się do zaleceń, Rada może przejść do następnego etapu procedury, który może się zakończyć nałożeniem na kraj sankcji finansowych. Gomułka: potrzebny pakiet dot. zwiększenia dochodów lub zmniejszenia wydatków

d3mfsdk

_ Jeżeli Polska chce wejść do strefy euro w 2012 roku, to rząd powinien jak najszybciej przedstawić pakiet działań zwiększających dochody lub zmniejszających wydatki w granicach 3-5 proc. PKB rocznie _ - powiedział główny ekonomista Business Centre Club prof. Stanisław Gomułka.

_ Brak takiego pakietu będzie oznaczał negatywną decyzję KE w sprawie szans wejścia Polski do strefy euro i odłożenie terminu przystąpienia do czasu, gdy polska gospodarka zacznie rozwijać się szybciej _ - ocenił Gomułka.

W ten sposób ekonomista odniósł się do zapowiedzi KE w sprawie otwarcia procedury nadmiernego deficytu wobec Polski.

d3mfsdk

_ Polska nie może liczyć na specjalne traktowanie z racji kryzysu. Tym bardziej, że Komisja Europejska zwróciła uwagę na to, że Polska przekroczyła znacznie dopuszczalny pułap deficytu finansów publicznych w sytuacji, kiedy mieliśmy szybki wzrost gospodarczy w ubiegłym roku _ - podkreślił Gomułka.

_ W budżecie na 2008 rok - zaproponowanym przez rząd Jarosława Kaczyńskiego, ale przedstawionym Parlamentowi do akceptacji przez rząd Donalda Tuska - mieliśmy kilka decyzji, które znacząco podwyższyły deficyt. Te decyzje to: obniżenie dochodów z racji niższej składki rentowej w porównaniu z 2007 rokiem o 1 pkt proc. PKB; obniżenie dochodów na skutek ulgi prorodzinnej o 0,5 pkt proc. PKB; podwyższenie wydatków z racji ponownej corocznej waloryzacji rent i emerytur o 0,5 pkt proc. PKB. Te decyzje zostały podjęte w 2007 roku i zaowocowały wzrostem deficytu sektora finansów publicznych o 2 pkt proc. w 2008 roku _- wyjaśnił.

Dodał, że rząd, zarówno J. Kaczyńskiego jak i Tuska, liczył na to, że będziemy mieć wysoki wzrost gospodarczy 5-6 proc. w ciągu najbliższych kilku lat.

Zdaniem KE - jak ocenił Gomułka - Polska nie ma szans sprostać kryteriom z Maastricht w najbliższych kilku latach.

_ Warunkiem wejścia Polski do strefy euro w takiej sytuacji jest wysunięcie przez rząd pakietu działań zwiększającego dochody lub zmniejszającego wydatki w granicach 3-5 proc. PKB rocznie _- powiedział. Krześniak: wejście Polski do strefy euro może się opóźnić o dwa lata

_ Otwarcie procedury nadmiernego deficytu wobec Polski może oznaczać przesunięcie terminu wejścia do strefy euro o rok, a nawet dwa lata _- powiedział ekonomista Deutsche Banku Arkadiusz Krześniak.

Dodał, że "wychodzenie z procedury nadmiernego deficytu trwa co najmniej dwa lata".

_ Data przyjęcia euro w obecnej sytuacji będzie zależeć od tego, jak szybko uda się ustabilizować finanse publiczne oraz od zrealizowanej ścieżki zmniejszenia deficytu sektora rządowego i samorządowego _ - podkreślił Krześniak.

Ocenił, że 2009 r. i 2010 r. będą trudnymi latami jeśli chodzi o sektor finansów publicznych.

_ Wynika to m.in. z tego, że polska gospodarka będzie pod silnym wpływem recesji w strefie euro. W tym roku wzrost gospodarczy może wynieść najwyżej zero. Natomiast w przyszłym roku ożywienie będzie prawdopodobnie umiarkowane, rzędu 1 proc. _ - szacuje Krześniak. Mordasewicz: podpisuję się pod opinią KE o deficycie finansów publicznych

Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan powiedział PAP, że "z przykrością" musi się podpisać pod opinią Komisji Europejskiej na temat deficytu finansów publicznych.

_ Posłowie opozycji domagają się zwiększenia wydatków społecznych dla rozruszania gospodarki, czyli rzucenia pieniędzy na rynek. Nie możemy tego zrobić, gdy w latach 2006-2007-2008, czyli w okresie doskonałej koniunktury gospodarczej, budżet wydawał więcej, niż miał wpływów _ - powiedział ekspert "Lewiatana".

_ Obniżenie składki na fundusz rentowy, którą popieraliśmy jako pracodawcy, bo doprowadziła do zmniejszenia kosztów pracy, spowodowała uszczerbek 18 mld zł. Ale jeśli zmniejsza się o taką kwotę wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, to trzeba też o taką kwotę zmniejszyć renty _ - powiedział.

_ Wydatki społeczne mamy duże, a pracuje stosunkowo mały odsetek - 56 proc. osób w wieku produkcyjnym _ - zaznaczył. _ Takie działania, jak becikowe, które kosztuje ciężkie miliardy, to były działania "pod publiczkę" _ - dodał.

_ Komisja ma rację mówiąc, że czas dobrej koniunktury zmarnowaliśmy, jeśli chodzi o zrównoważenie wydatków publicznych _ - ocenił Mordasewicz.

_ Politycy kolejnych rządów nie mieli odwagi ograniczania nieracjonalnych wydatków społecznych. Większość naszych problemów budżetowych wynika z deficytu Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. To pierwsza koalicja, która ograniczyła możliwość przechodzenia na wcześniejsze emerytury _- podkreślił.

_ Ten jeden krok jednak nie wystarczy - da w dłuższym okresie dobre rezultaty, ale nie jest dostateczny dla zrównoważenia wydatków _- ocenił. Petru: zapowiedź KE o otwarciu procedury nadmiernego deficytu "naturalna"

_ Zapowiedź Komisji Europejskiej o otwarciu procedury nadmiernego deficytu wobec Polski jest czymś naturalnym _ - uważa ekonomista SGH Ryszard Petru. Jego zdaniem, rząd w najbliższym czasie powinien podjąć decyzje dotyczące korekty budżetu.

_ To, że Komisja wprowadza procedurę nadmiernego deficytu, nie jest dla mnie zaskoczeniem - spodziewałem się tego. Kiedy jakiś kraj przekracza 3 proc. PKB i w kolejnym roku nie widać perspektywy, że ten deficyt będzie niższy, to taka procedura powinna być z automatu wdrożona _ - powiedział Petru.

_ Deficyt rzeczywiście będzie rósł, ale w bieżącym roku będzie on w granicach powyżej 5 proc. Jeżeli rząd nic nie zrobi, deficyt będzie wzrastał _ - ocenił Petru.

Jak dodał, konieczna jest nowelizacja budżetu.
_ Rząd musi szukać oszczędności, dodatkowych dochodów, prawdopodobnie będzie musiał zwiększyć deficyt, być może podnieść akcyzę, przyjrzeć się wydatkom _ - zauważył Petru.

W jego ocenie Polska nie skorzystała z dobrego momentu, kiedy miała wysoki wzrost gospodarczy, by obniżyć deficyt.

_ W latach 2006-2007 przy bardzo wysokim tempie wzrostu utrzymywany był wysoki deficyt. W tym czasie trzeba było pomyśleć o jego obniżeniu _- powiedział. Jabłoński: decyzja KE nie będzie miała realnych konsekwencji gospodarczych

Decyzja Komisji Europejskiej o otwarciu procedury nadmiernego deficytu wobec Polski nie będzie miała realnych konsekwencji gospodarczych. Jest to wydarzenie polityczne i jako takie wymaga interwencji dyplomatycznej - uważa Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha.

Zdaniem eksperta należy przypomnieć Komisji, że w przeszłości wielokrotnie dochodziło już do podobnych zdarzeń - tj. do przekroczenia 3-procentowego poziomu deficytu - i kraje, których to dotyczyło, nie zostały pociągnięte do odpowiedzialności. Dodał, że należy oczekiwać, że Polska nie będzie traktowana inaczej.

_ Opinia Komisji Europejskiej jest o tyle prawdziwa, że kolejne polskie rządy, począwszy od połowy lat 90., kreują deficyt _ - uważa Jabłoński.

Ekspert uważa, że środowa decyzja KE nie będzie miała praktycznych konsekwencji gospodarczych, gdyż w przypadku podjęcia podobnych kroków wobec innych państw, "poza przestrzenią medialną, nic się nie wydarzyło - te państwa nie poniosły żadnych konsekwencji" - powiedział ekspert.

Michał Kot, PAP

d3mfsdk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3mfsdk