Kiedy szare eminencje rozdają karty

Można spokojnie powiedzieć, że bez względu na miejsce pracy - niezależnie od branży lub zawodu - spotkasz się z układami, z kombinowaniem, manipulowaniem. Jak sobie poradzić w takiej sytuacji? Jak się odnaleźć w nowej pracy?

Kiedy szare eminencje rozdają karty
Źródło zdjęć: © sxc.hu

Pracownicy mają trzy opcje: po pierwsze mogą twierdzić, że polityka w zakładzie pracy w ogóle istnieje, mogą zignorować układy i robić to, co uważają za stosowne, lub mogą włączyć się i stać się częścią układów.

Dwie pierwsze możliwości przynoszą często bardzo opłakane skutki, a trzecia może nam dać wiedzę i pomóc w osiągnięciu sukcesu. Nawet jeśli chcemy trzymać się na uboczu firmowej polityki - warto wiedzieć kto rozdaje karty, by bezpiecznie przetrwać ba obrzeżach. W każdej firmie warto się najpierw rozejrzeć, by poznać strukturę, która nią rządzi. Nie zawsze będą to szefowie, często tak naprawdę tzw. szare eminencje rozdają karty.

- W każdej organizacji są dwa typy ludzi władzy: ludzie, którzy mają władzę formalną, wynikającą z ich pozycji, czyli kierownicy, dyrektorzy i prezesi oraz ludzie, którzy mają władzę rzeczywistą, wynikającą z umiejętności i przydatności w firmie - twierdzi dr. Janusz Kielski, specjalista prawa pracy.

Ten drugi typ pracownika to na przykład sprzedawca, który ma kontakty z największymi klientami firmy. Wszyscy muszą się z nim liczyć, bo jeśli taki pracownik odejdzie, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że zabierze klientów ze sobą do nowego miejsca pracy. Tak więc taki pracownik może sobie pozwolić na więcej i na przykład może decydować o ruchach personalnych w swojej firmie. Jest tez trzeci typ ludzi - tacy, którzy swoją charyzmą i zdolnościami interpersonalnymi mają bardzo wysoką pozycję w oczach szefów i współpracowników. Władza nie jest statyczna, zależności między ludźmi często się zmieniają, więc musisz bardzo uważnie obserwować, czy na przykład osoba bardzo ważna pewnego dnia nie traci swojej pozycji, bo na przykład pojawił się ktoś nowy, kto budzi większe zaufanie zespołu. Obserwuj także, jakie obozy wewnątrz zespołu się tworzą.

- Tworzenie się grup, których członkowie wzajemnie się wspierają jest naturalne wszędzie - w zakładzie pracy, szkole czy wojsku - mówi dr. Kielski. - Jeśli chcemy mieć po prostu spokój, powinniśmy wiedzieć, kto do jakiego obozu należy. Wtedy możemy przynajmniej wystrzegać się niefortunnych wypowiedzi. Znając układy, musimy się wystrzegać wchodzenia w spór z osobą, która ma władzę. - Podejmując się rywalizacji z kolegą, który jest na tym samym formalnym poziomie co my, ale rzeczywistą władzę ma większą, jest ryzykowne. Taka osoba odniesie wrażenie, że próbujemy pozbawić ją części tej władzy i autorytetu i czasem, wykorzystując swoją władzę, może nam zgotować piekło - radzi dr. Kielski. - Jeżeli już z taką osobą się nie zgadzamy, lepiej unikać ostrych sporów, pozostawiając krytykę innym osobom.

Największy spokój psychiczny zachowają osoby, które znają układy, ale w nich nie uczestniczą. Tak zwane mosty między grupami są najbardziej bezpieczne. Lepiej nie być identyfikowanym z żadną grupą. Wtedy wiedza z każdej z nich nie będzie do nas trafiać, a nikt nie będzie nas podejrzewać o negatywne zachowania. Nie plotkujmy jednak, szczególnie o osobach, z którymi musimy codziennie kooperować. Seria plotek może doprowadzić do kompletnej ruiny dobrej atmosfery w pracy. Jeśli już znamy siłę poszczególnych "ugrupowań" w firmie, starajmy się tą wiedzę wykorzystać na własny użytek.

Możemy, korzystając z pomocy ludzi o mocniejszej pozycji, pomóc osobom słabszym, możemy pomóc w awansie niezauważanego przez innych współpracownika. A co robić, jeśli jesteśmy jedną z osób "przy władzy"? Przede wszystkim nie wykorzystujmy swojej pozycji w sprawach błahych. Jeśli kilka razy, dzięki naszym podszeptom, szef zwróci uwagę naszemu koledze, któremu chcieliśmy dokuczyć, stracimy szacunek i prawdziwą władzę. A zdobycie jej po raz kolejny w tym samym zbiorowisku jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe...

AD/JK

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)