Klient, o którego biją się restauratorzy. "Jest prawdziwym zbawieniem"
Norweski napastnik Manchesteru City Erling Haaland jest nie tylko idolem kibiców i młodzieży, ale także restauratorów. Gdziekolwiek się pojawi, natychmiast gigantycznie rosną im obroty w następnych miesiącach.
12.10.2023 | aktual.: 12.10.2023 11:00
Zjawisko nazwane zostało przez norweskie media "kulinarnym efektem Haalanda", a piłkarz zyskał wielką popularność wśród imigrantów, ponieważ wybiera głównie lokale orientalne. Erling Haaland to norweski piłkarz, grający na co dzień w Manchesterze City.
"Efekt Haalanda". Jest magnesem na klientów
W czerwcu po wygranej z Cyprem odwiedził z kolegami z drużyny restaurację kebabową Tasen Cafebar, w oddalanej od centrum Oslo willowej dzielnicy, lecz w pobliżu stadionu Ullevaal, gdzie rozgrywany był mecz. Właściciel Jaskiret Singh Bal opowiedział mediom, że po zdjęciach w mediach społecznościowych jego autorski kebab był testowany przez największe gazety, a później przeżył najazd klientów z całego miasta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nawet teraz, po kilku miesiącach, nie starcza mi towaru na długo przed zamknięciem, bez względu na to, ile przygotuję. Wszyscy chcą Haaland-kebab" - powiedział dziennikowi "Nettavisen".
We wrześniu, podczas zgrupowania w Oslo, piłkarz udał się z rodziną i przyjaciółmi do restauracji New Delhi, w nowej bogatej dzielnicy Tjuvholmen. "Był bardzo zadowolony z naszego kurczaka na maśle, pokazując go na instagramie i teraz wszyscy to zamawiają. Mamy pełne rezerwacje, a nasze obroty wzrosły o 40 procent, więc taki klient jest prawdziwym zbawieniem" - powiedział menedżer Baljit Padda Singh.
Haaland preferuje głównie orientale smaki, ale odwiedza także lokale typowo norweskie. W czerwcu na kilka dni przed finałem Ligi Mistrzów z Interem Mediolan, pojawił się nieoczekiwanie w rodzinnej 12-tysięcznej miejscowości Bryne, aby zjeść naleśniki z kozim serem. "To są prawdziwe i najlepsze naleśniki na świecie" - opisał piłkarz norweskie "lapper" produkowane od lat przez lokalnego piekarza Arne Johannesena. Zna je każde norweskie dziecko i jada się je z dżemem truskawkowym lub "geitost" (wym. jajtust), czyli słodkawym brązowym kozim serem, który jest specjalnością w Norwegii, niespotykaną nigdzie na świecie. Teraz Johannesen nie może nadążyć z produkcją na cały kraj.
Piłkarz odwiedził w Bryne również miejscową chińską restaurację Wen Hua House, gdzie jako chłopiec chodził na obiady z rodzicami. Właścicielka Wang Hui Zhou zrobiła sobie z piłkarzem selfie, które zostało opublikowane w większości norweskich mediów. Na łamach lokalnego dziennika "Jaerbladet" powiedziała, że "taki gość to jak grom z jasnego z nieba, a później obroty wystrzeliwują jak rakieta". Piłkarza zna od dzieciństwa, a na głównej ścianie lokalu wisi obramowana i podświetlona pierwsza koszulka Haalanda z Manchesteru City z autografem, którą sprezentował restauracji osobiście.
Jak stwierdził "Nettavisen", Haaland z powodu swojej popularności jest marzeniem norweskich restauratorów, którzy modlą się o jego wizytę. Ci szczęśliwi, których niespodziewanie odwiedzi, mogą dzięki niemu podnieść się z kryzysu po pandemii Covid-19.