KNF szybko ściąga opłaty z rynku
Po siedmiu miesiącach dochody Komisji Nadzoru Finansowego przekraczają już 100 proc. rocznego planu. Przedstawiciele sektora bankowego sugerują, że płacą zbyt wiele.
04.09.2009 | aktual.: 04.09.2009 09:37
Od stycznia do lipca Komisja Nadzoru Finansowego pozyskała z opłat i kar od podmiotów nadzorowanych 208,1 mln zł, wobec niespełna 200 mln z zapisanych w budżecie urzędu na cały rok. Jednocześnie wydatki KNF sięgnęły 98,9 mln zł - z czego większość stanowiła finansowanie działalności bieżącej.
Dla porównania - w tym samym okresie 2008 r. dochody Komisji sięgały jedynie 165 mln zł - i to przy znacznie lepszej kondycji instytucji finansowych. Niższy był wówczas również poziom wydatków (sięgał 72,3 mln zł).
Inne zaliczkowanie
Co jest przyczyną takiego wzrostu dochodów? _ Urząd KNF pobiera zaliczki na koszty nadzoru od podmiotów nadzorowanych według parametrów ustalonych we właściwym rozporządzeniu prezesa Rady Ministrów. Do tej pory zwrot nadpłat ponad planowany budżet następował w roku kolejnym. W tym roku, z naszej inicjatywy, ustalono, że zaprzestajemy pobierania zaliczek w momencie osiągnięcia zaplanowanej kwoty dochodów. W związku z tym np. od banków za czwarty kwartał br. już nie będą pobierane opłaty _ - wyjaśnia Marta Chmielewska-Racławska z biura prasowego Komisji.
ZBP: przydałaby się zmiana
Z takiego tłumaczenia nie do końca są zadowolone banki - najwięksi płatnicy na rzecz KNF. W 2008 r. sektor ten wpłacił 141,6 mln zł, co stanowiło niemal 72 proc. wszystkich dochodów Komisji. _ Od samego początku wyrażaliśmy wątpliwość, tym bardziej że koszty działalności Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego były niższe _ - mówi mecenas Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich.
_ Minęło już kilka lat od powstania nowego nadzorcy. Być może warto przeanalizować, jakie rzeczywiście koszty ponosi nadzór w związku z kontrolą poszczególnych sektorów. Tym bardziej że oszacowanie wydatków GINB przy przeniesieniu nadzoru nad bankami z NBP do KNF nie było dokładne _ - dodaje Bańka.
Przedstawiciele ZBP podkreślają, że nadarzającą się okazją będzie włączenie spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych pod kuratelę Komisji (według projektu Platformy Obywatelskiej stać się to może w 2010 r.).
O potrzebie rewizji zasad naliczania opłat przez KNF przekonane jest także Ministerstwo Finansów. _ Warto byłoby przeliczyć koszty sprawowanego nadzoru i przełożyć je na konkretne grupy podmiotów. Ale inicjatywa powinna wyjść od samej Komisji _ - mówi jeden z urzędników resortu.
Różne stawki
Obecnie - zgodnie z rozporządzeniami MF - banki płacą na KNF 0,021 proc. sumy swoich aktywów bilansowych, towarzystwa ubezpieczeniowe - 0,07 proc. składek przypisanych brutto, giełda - 0,03 proc. wartości transakcji, natomiast firmy inwestycyjne - 0,005 proc. wartości transakcji, przy których pośredniczą. Opłaty z sektora ubezpieczeń w 2008 r. dały KNF 30,2 mln zł, z rynku kapitałowego - 16,3 mln zł. Towarzystwa emerytalne wpłaciły niespełna 15,8 mln zł. Dodatkowym źródłem dochodów Komisji są nakładane przez nią kary i opłaty za prowadzone egzaminy (m. in. brokerskie i na agentów ubezpieczeniowych)
.
Jak dotąd nie było to istotne źródło wpływów. W 2008 r. ukarani wpłacili 4 mln zł, a podchodzący do testów - 324 tys. zł. Wszelkie opłaty na rzecz KNF traktowane są jako dochód budżetu - podobnie jak koszty ponoszone przez Komisję są częścią wydatków państwa. Do tej pory koszty KNF nie przekraczały wpływów (dla przykładu, w 2008 r. wyniosły 183,5 mln zł) - co oznacza, że państwo zarabia na nadzorze.Po lipcu roczny plan dochodów zrealizował również m.in. Urząd Regulacji Energetyki.
Konrad Krasuski
PARKIET