Komentarz poranny
Wczorajsza sesja zakończyła się spadkiem indeksów, a wszystkie przełamały ubiegło tygodniowe minima, co teoretycznie otwiera drogę do testu październikowych dołków.
19.11.2008 | aktual.: 19.11.2008 09:27
Po słabszym otwarciu WIG-20 odnotował spadek do 1598 pkt., a w drugiej części sesji na niższych poziomach pojawił się pewien popyt. W samej końcówce ponownie do głosu doszli sprzedający, którzy zapewnili zamknięcie w polu rażenie dziennego minimum. Wzrosty na rynku amerykańskim dają pewien potencjał do wyższego otwarcia i korekty ostatniego spadku, ale mając na względzie strukturę spadku należy przyjąć, iż będzie to jedynie korekta. Naturalnym poziomem docelowym winny być ostatnie lokalne maksima na 1748 lub też niesławne fixingowe zamknięcie na 1758 pkt. W przypadku silniejszego wzrostu będę oczekiwał na test 1787 lub też 1837 pkt. Po zwyżce kolejny ruch winien mieć miejsce w dół a celem minimum winien być dołek na 1470 pkt. Najbliższe opory dla WIG-20 to 1642 oraz 1683 pkt. natomiast najbliższe wsparcie to wczorajsze minimum na 1598 pkt., a w razie jego przebicia będę zwracał uwagę na 1516 pkt. Dzisiejsza sesja winna zacząć się od zwyżki, ale pytaniem pozostaje czy kupujący wykażą większa wolę walki, czy
też ponownie ich inicjatywa napotka na opozycję ze strony sprzedających. W analizie poszczególnych spółek wchodzących w skład WIG-20 uwagę przykuwają nowe minima Agory i Biotonu. W przypadku pierwszej ze spółek przebity został poziom 18,02, co sugeruje dalsze spadki, a kolejne wsparcie widzę dopiero w rejonie 9,40 zł. W przypadku Biotonu przełamana została strefa 0,34-0,36 zł, co odzwierciedla sporą słabość rynku. Kolejne wsparcie na 0,25 zł wynika z dotychczasowego absolutnego minimum wytyczonego zaraz po debiucie tych papierów na GPW. Bezwiednie opada również Lotos, który znajduje się na niewyobrażalnych jeszcze kilka miesięcy temu poziomach. Aktualnie najbliższy poziom wsparcia to 12,40 zł, ale na wykresie nie widać przesłanek sugerujących możliwość wyczerpania trendu spadkowego, przynajmniej na razie.
Tomasz Jerzyk