Komentarz poranny
Po pierwszych istotnych danych makroekonomicznych opublikowanych wczoraj, dziś można powiedzieć, że mamy do czynienia z ich prawdziwym wysypem.
14.01.2010 09:20
Po pierwszych istotnych danych makroekonomicznych opublikowanych wczoraj, dziś można powiedzieć, że mamy do czynienia z ich prawdziwym wysypem.
Jeszcze przed południem opublikowana zostanie grudniowa inflacja konsumencka w niemieckiej gospodarce oraz produkcja przemysłowa w Strefie Euro, również za ostatni miesiąc 2009 roku. Prognozy wskazują na możliwość wzrostu cen dóbr i usług konsumpcyjnych u naszych zachodnich sąsiadów o 0,7 proc. miesiąc do miesiąca oraz 0,8 proc. rok do roku. Gdyby sprawdziły się te prognozy, mielibyśmy do czynienia z najwyższym odczytem miesięcznej inflacji w Niemczech o grudnia 2006 roku, kiedy to ceny dóbr i usług konsumenckich wzrosły w skali miesiąca o 0,8 proc. Co najmniej zatem zgodny z prognozami powyższy odczyt powinien zatem sprzyjać kontynuacji osłabienia dolara wobec wspólnej waluty. Pozytywnie przez rynek postrzegany jest również przedpołudniowy odczyt produkcji przemysłowej w Strefie Euro, która według prognoz wzrosła w listopadzie o 0,6 proc. (poprzednio: -0,6 proc. m/m i -11,1 proc. r/r). Zgodny, lub zbliżony do prognoz odczyt sugerować może chociażby zeszłotygodniowe wyniki produkcji przemysłowej z Niemiec –
największej gospodarki Strefy Euro. W listopadzie bowiem niemiecka produkcja przemysłowa w skali miesiąca wzrosła o 0,7 proc. Najważniejszą jednak dzisiejszą informacją ze Starego Kontynentu będzie pierwsza w obecnym roku decyzja Europejskiego Banku Centralnego w sprawie stóp procentowych. Przesądzone w tym przypadku jest jednak pozostawienie głównej stopy procentowej na poziomie 1 proc. Rynek bowiem obecnie oczekuje, że koszt pieniądza Strefie Euro po raz pierwszy zostaną podwyższone o 25 pb. najwcześniej w grudniu 2010. Pojawiają się jednak głosy, że na takie posunięcie ze strony EBC rynek poczekać będzie musiał jeszcze dłużej. EBC jednak, ze względu na możliwość pojawiania się w niedalekiej przyszłości zniekształceń na rynkach finansowych wywołanych „przyzwyczajeniami” banków do dodatkowych funduszy z EBC, jeszcze w grudniu zapowiedziało stopniowe ograniczanie dostępu do taniego pieniądza. Coraz głośniej jest również o „innych” środkach, których EBC może użyć do stopniowego zacieśniania polityki
monetarnej.
Popołudniu to już prawdziwa seria danych z amerykańskiej gospodarki, które po sesji amerykańskiej zwieńczy Intel wynikami za IV kwartał 2009 roku. O godzinie 14:30 poznamy kolejno: ceny importu, ceny eksportu, tygodniową ilość wniosków o zasiłek dla bezrobotnych oraz sprzedaż detaliczną w grudniu. Najważniejszą dla inwestorów będzie oczywiście ta ostatnia – sprzedaż detaliczna, która najszybciej wskazuje tendencje w wydatkach konsumpcyjnych amerykanów. Prognozy wskazują na wzrost sprzedaży detalicznej w skali miesiąca w grudniu o 0,4 proc. Po wyłączeniu natomiast ze statystyk sprzedaży samochodów, analitycy prognozują wzrost sprzedaży 0,3 proc. m/m. Chwilę natomiast po rozpoczęciu notowań na amerykańskim parkiecie poznamy indeks aktywności Fed z Filadelfii oraz zapasy niesprzedanych towarów w listopadzie znajdujących się w posiadaniu amerykańskich producentów, hurtowników i detalistów. Według prognoz, miesięczna dynamika ich wzrostu utrzyma się na zmienionym poziomie i wyniesie tak jak miało to miejsce w
październiku 0,2 proc. W przypadku indeksu Fed, rynek nie powinien oczekiwań pozytywnego odczytu. Wprawdzie prognozy wskazują na możliwy odczyt w styczniu na poziomie 20 pkt. wobec 20,4 pkt. miesiąc wcześniej, ale rzeczywisty odczyt może okazać się gorszy. Wskazywać może na to chociażby publikowana wczoraj wieczorem przez Fed Beżowa Księga. Wynika z niej, że na dwanaście dystryktów Fed, aż dziesięć odnotowało poprawę aktywności gospodarczej, a dwa poinformowały o „mieszanych kondycji”. Wśród tych właśnie dwóch był również dystrykt w Filadelfii. Nawiązując jeszcze do przytoczonej Beżowej Księgi, której wczoraj mieliśmy publikację, warto zwrócić uwagę na to co mówi raport o rynku pracy i inflacji. W przypadku tego pierwszego, zaznaczono, że oprócz okręgu nowojorskiego, wszędzie wciąż obserwuje się jego słabość, czego dowód mieliśmy w ostatni piątek podczas odczytu oficjalnych danych dotyczących amerykańskiego rynku pracy. W odniesieniu do inflacji, Beżowa Księga poza pojedynczymi wyjątkami (niewielki wzrost
cen surowców w niektórych okręgach) jednoznacznie wskazuje na brak presji inflacyjnej, co staje się kolejnym czynnikiem przemawiającymi za jeszcze odległą w czasie podwyżką stóp procentowych w amerykańskiej gospodarce.
EURUSD
Powyższa publikacja powiązana z tą sprzed tygodnia (minutes z grudniowego posiedzenia FOMC) utwierdza nas w przekonaniu co do słuszności scenariusza pro wzrostowego na opisywanym rynku. W minionym tygodniu Fed bowiem, pomimo zapewnienia o powolnym ożywieniu amerykańskiej gospodarki w najbliższych dwóch latach, po raz kolejny zwrócił uwagę na obawy co do kondycji sektora nieruchomości oraz rynku pracy – koronnego tematu ostatniego miesiąca. Nie zniknęły z wypowiedzi dwa charakterystyczne dla ostatnich wystąpień przedstawicieli Fed stwierdzenia „niskie poziomy” stóp procentowych oraz „przez pewien okres czasu”. Amerykańskie władze monetarne zaznaczyły również w komunikacie, że nie spodziewają się w 2010 roku znacznego wzrostu inflacji. Wszystkie te słowa znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości i w miniony piątek mieliśmy do czynienia z już dużo gorszym odczytem z amerykańskiego rynku pracy a wczoraj dodatkowo o braku presji inflacyjnej informował Fed dodatkowo w Beżowej Księdze. Niezagrożonym zatem wydaje
się być scenariusz taniego pieniądza w USA i dalsze wykorzystywanie dolara do transakcji typu carry trade.
Na realizację opisanego wcześniej scenariusza wzrostowego wskazuje rówież sytuacja techniczna na parze EURUSD. Prawdopodobieństwo jego realizacji wzrosło w ostatnich dniach wraz z wybiciem się kursu EURUSD powyżej oporu z okolic 1,4460, który zgodnie z zasadą zamiany biegunów stał się obecnie silnym wsparciem. Dowodzi tego już kilkukrotne testowanie tego poziomu po poniedziałkowym wybiciu się eurodolara z konsolidacji. Spełniony zatem został warunek, o którym wielokrotnie pisaliśmy w ostatni tygodniach. Obecnie najbliższym oporem jest poziom 1,4570 wyznaczony przez zniesienie 0,382 fali grudniowego umocnienia dolara. Kolejnym poziomem gdzie uaktywnić się powinien popyt na dolara jest 1,4630, gdzie mamy do czynienia z minium notowań z początku listopada 2009. Z drugiej strony mamy do czynienia z wspomnianym już wsparciem 1,4460 oraz 1,4450, gdzie mamy do czynienia z maksimum notowań z 7 stycznia.
Rynek krajowy
Dzisiaj na krajowym rynku będziemy mieli do czynienia z publikacją Głównego Urzędu Statystycznego, który poinformuje o wzroście cen dóbr i usług konsumpcyjny w grudniu. Na początku roku poznaliśmy prognozę grudniowej inflacji konsumenckiej, którą opublikowało Ministerstwo Finansów. Według resortu finansów, ceny dóbr i usług konsumpcyjnych w rodzimej gospodarce wzrosły w grudniu rok do roku o 3,6 proc. wobec wzrostu o 3,3 proc. w listopadzie. W najbliższych jednak miesiącach powinniśmy obserwować bardzo szybki powrót inflacji konsumenckiej do celu inflacyjnego Rady Polityki Pieniężnej (2,5 proc.), głownie za sprawą efektu bazy – rok temu inflacji szybko rosła na skutek podwyżek cen regulowanych i osłabienia złotego. W najbliższych miesiącach zatem ceny dóbr i usług konsumpcyjnych porównywane będą z ich wysokimi cenami przed rokiem co skutkować powinno odczytami na akceptowanym przez RPP poziomie. Ministerstwo Finansów poinformowało nawet, że cel inflacyjny może zostać osiągnięty już po pierwszym kwartale, a
są tacy ekonomiści, którzy twierdzą, że w połowie roku inflacja będzie na poziomie 1,5 proc.
Na rodzimym rynku walutowym mamy do czynienia z kontynuacją umocnienia złotego. Obecnie kurs EURPLN znajduje się już bardzo blisko wsparć wyznaczonych przez minimum notowań początku grudnia (4,0345). Kolejnym poziomem gdzie uaktywnić się powinna strona podażowa złotego jest 4,0090 – zniesienie 1,13 fali grudniowego osłabienia złotego wobec wspólnej waluty. Z drugiej strony najbliższe opory znajdują się na poziomach 4,0645 oraz 4,0890 wyznaczone kolejno przez minimum notowań z początku stycznia oraz maksimum z 12 stycznia.
Na rynku USDPLN obserwujemy sytuację podobną do tej opisanej w przypadku crossa EURPLN. W tym jednak przypadku najbliższymi wsparciami dla notowań tej pary walutowej są poziomy 2,7510 oraz 2,7260 gdzie mamy do czynienia kolejno ze zniesieniami 0,786 i 0,886 grudniowej fali osłabienia złotego. Najbliższymi oporami są natomiast poziomy 2,8065 oraz 2,8240 – minima z 5 i 7 stycznia. Radosław Jaszczak