Kopacz: nie wydajemy ani złotówki na ratowanie Grecji

Polska nie wydaje z własnego budżetu ani złotówki na pomoc Grecji - poinformowała we wtorek premier Ewa Kopacz na konferencji po posiedzeniu rządu.

21.07.2015 14:35

"Nie będziemy przekazywać Grecji żadnych konkretnych pieniędzy" - oświadczyła we wtorek szefowa rządu. Sprecyzowała, że pieniądze pomocowe będą pochodziły z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji Finansowej.

W poniedziałek Grecja otrzymała ok. 7 mld euro pożyczki pomostowej i spłaciła zaległe należności wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego i bieżące raty wobec Europejskiego Banku Centralnego. Nowy program pomocowy dla Grecji ma opiewać na 82-86 mld euro.

Kopacz przypomniała ponadto, że Polska przystępując do Unii Europejskiej zadeklarowała kwotę ok. 200 mln euro (składki do unijnego budżetu - PAP). "Gdyby się okazało, że Grecja byłaby niewypłacalna i nie oddałaby tej pożyczki, to wtedy kraje Unii Europejskiej strefy euro zwracają nasz wkład. Czyli my nie wydajemy z własnego budżetu ani złotówki" - podkreśliła szefowa rządu.

Grecki rząd przedłożył we wtorek w parlamencie projekty ustaw wymaganych przez międzynarodowych wierzycieli jako warunek rozpoczęcia rozmów o wielomiliardowym pakiecie ratunkowym dla Aten.

Premier Aleksis Cipras ma czas do środy włącznie na przeforsowanie dokumentów w parlamencie. Pierwszy pakiet wywołał rozłam w jego lewicowej, populistycznej partii Syriza i został przyjęty dzięki głosom proeuropejskiej opozycji. Drugi pakiet projektów ustaw, choć mniej kontrowersyjny, będzie testem dla tej osłabionej większości.

Wprowadza on m.in. do greckiego prawa unijną dyrektywę z 2013 roku o restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (BRRD), która mówi, że od 2016 roku za kłopoty upadających banków jako pierwsi zapłacą ich udziałowcy i posiadacze obligacji. Mogą ucierpieć też posiadacze depozytów powyżej 100 tys. euro, ale ze strat mają być wyłączeni właściciele mniejszych, chronionych w UE depozytów.

W drugim pakiecie znalazły się również reformy cywilnych procedur sądowych mające na celu przyspieszenie i obniżenie kosztów procesów.

Związek zawodowy sektora publicznego ADEDY zapowiedział demonstrację na środę wieczór, gdy w parlamencie trwać będzie debata.

Razem z partnerem koalicyjnym - nacjonalistyczną partią Niezależni Grecy Cipras ma w 300-osobowym parlamencie 162 mandaty. Jednak ubiegłotygodniowy bunt w jego ugrupowaniu ograniczył poparcie dla szefa rządu do 123 głosów, co oznacza, że znów może potrzebować wsparcia opozycji. Więcej niż co piąty deputowany Syrizy głosował przeciwko pierwszemu pakietowi reform. Dotyczyły one przede wszystkim podwyżek podatku VAT i składek na ubezpieczenie społeczne.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)