Kopalnia przeprasza rodziny. "Nigdy bym nie postąpił w stosunku do osób, które cierpią, w sposób arogancki"
- Przepraszam za potknięcia w kontaktach z poszkodowanymi rodzinami - powiedział Aleksander Szymura, wicedyrektor kopalni "Pniówek". Wskutek katastrofy w wyniku wybuchów metanu 20 kwietnia br. życie straciło tam 9 górników i ratowników górniczych, a 7 innych dotąd nie odnaleziono. W kopalni Zofiówka w wyniku wstrząsu i wypływu metanu 23 kwitnia br. zginęło 10 górników.
24.05.2022 13:51
Wskutek katastrofy w kopalni Pniówek w wyniku wybuchów metanu 20 kwietnia br. życie straciło 9 górników i ratowników górniczych, a 7 innych dotąd nie odnaleziono. W Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich nadal przebywa pięciu ciężej poszkodowanych górników z oparzeniami. W sumie po katastrofie leczonych w CLO było ponad 20 górników.
"Mogły się zdarzyć potknięcia. Przepraszam"
Na wtorkowej konferencji prasowej w Pniówku zastępca dyrektora kopalni ds. pracy, do którego kompetencji należy m.in. kontakt z rodzinami ofiar i poszkodowanych w takich sytuacjach, mówił o kwestiach organizacyjnych związanych z niesieniem im szeroko pojętej pomocy. OAleksander Szymuradnosił się też do pojawiających się w części mediów zarzutów wobec kopalni w tym zakresie.
- Moralnym obowiązkiem kopalni, naszym, jest otoczenie rodzin poszkodowanych górników i ratowników opieką. Zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej i dyrekcja kopalni dokładają wszelkich starań, aby proces udzielania pomocy przebiegał sprawnie, bez zbędnych opóźnień. W ramach spółki uruchomiliśmy szereg działań pomocowych dla rodzin poszkodowanych górników" – deklarował Szymura.
Wśród najważniejszych bieżących form pomocy wymienił: zapomogi dla poszkodowanych i rodzin wynikające z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, sprawy związane z pochówkami, wsparcie psychologiczne dla potrzebujących i chętnych. Wskazał, że działania te wynikają z zarządzenia dyrektora kopalni z 2018 r., określającego obowiązki osób odpowiedzialnych za pracę sztabu kryzysowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szymura uściślił, że jego bezpośrednim obowiązkiem jest m.in. osobiste powiadamianie rodzin zmarłych pracowników wskazując, że uczestniczy w tym także psycholog i osoba obsługi medycznej.
Przypomniał, że rodzinom osób zmarłych przysługują wypłaty z tytułu ubezpieczeń i wypłat pośmiertnych – te czynności są na bieżąco realizowane. - Osoby pokrzywdzone mają pełny dostęp do informacji. Mają dostęp do nas, jako przedstawicieli JSW, którzy się nimi bezpośrednio zajmują - zapewnił.
Wicedyrektor Pniówka podał również, że pracownicy formalnie uznawani nadal za poszukiwanych są traktowani jako dalej zatrudnieni w JSW i opłacani według pełnych dniówek pracy wypłacanych przez wszystkie dni miesiąca, bez nadgodzin i z 200-proc. stawkami za weekendy i święta. Będzie tak do uzyskania aktów ich zgonów.
Szymura zdementował pojawiające się w mediach informacje, jakoby osoby pokrzywdzone były przez dyrekcję kopalni odsyłane do mediów, aby w nich szukały odpowiedzi na pytania czy problemy.
- Absolutnie nie wyobrażam sobie i nigdy bym nie postąpił w stosunku do osób, które cierpią, przeżywają traumę, żebym w sposób arogancki i ignorancki odesłał je do mediów. Mogę się liczyć z tym, że (…) mogły się zdarzyć potknięcia, mogły się zdarzyć momenty, w których takie osoby poczuły się urażone czy nieodpowiednio obsłużone. Za to wypada tylko przeprosić" – podkreślił wicedyrektor.
Wskazał m.in. na problemy związane z szybkim dotarciem w nocy katastrofy do niektórych rodzin ofiar i poszkodowanych. Wyjaśnił, że z 5-tysięcznej załogi wiele osób było zatrudnianych kilka, kilkanaście lat wstecz, od tego czasu niektóre podane przy zatrudnieniu informacje kontaktowe zdezaktualizowały się – w takich sytuacjach pierwsze informacje mogły napływać do bliskich z mediów czy pocztą pantoflową.
- Nie wszystko nam poszło niestety tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Za takie momenty trzeba przeprosić – powtórzył, przyznając też, że czasochłonne mogły okazać się niektóre procedury związane z protokołowanym przekazywaniem rzeczy, dokumentów czy np. kart płatniczych po zmarłych oraz odbiorem pozostawionych przez nich na kopalnianych parkingach samochodów.
Wicedyrektor tłumaczył takie sytuacje skalą zdarzenia: o ile w jednostkowych przypadkach informacje i pomoc przekazywane są bezzwłocznie, 20 kwietnia i w kolejnych dniach trzeba było dotrzeć do bliskich pracowników nieraz mieszkających kilkadziesiąt kilometrów od kopalni.
Zapewnił, że członkowie rodzin poszkodowanych w każdej chwili mogą zwracać się do władz kopalni z wszystkimi problemami. Podał m.in., że ostatnio tą drogą jednej z wdów zapewniono bezpłatną pomoc prawną.
Zaproszenia na bale dla wdów. "To przekłamania"
Szymura odniósł się też do przekłamań, jakoby kopalnia organizowała "bale dla wdów": wyjaśnił, że w Pniówku – jako jedynej kopalni w Polsce – w okresie przedświątecznym od lat organizowane są spotkania z wdowami, w czasie których przy obiedzie wspominani – w odpowiedniej formie - są zmarli pracownicy. W ostatnich latach w takich spotkaniach uczestniczyło po kilkanaście wdów, niektóre mocno już starsze; lista zaproszeń na najbliższe spotkanie wydłuży się – zasygnalizował wicedyrektor.
Wskazał ponadto, że w ramach szeroko pojętej pomocy dla wdów i rodzin, kopalnia oferuje pracę dla wdów i dzieci zmarłych wskutek katastrof – w ostatnich tygodniach wpłynęły łącznie cztery takie podania od żon ofiar kwietniowej katastrofy. Zasygnalizował, że - choć obawiając się o niestosowność pomysłu - kopalnia zaprosiła wdowy z dziećmi na Dzień Dziecka do parku rozrywki: 90 proc. tych zaproszeń zostało przyjętych.
Przyczyny i okoliczności tragedii w kopalni Pniówek, a także w kopalni Zofiówka, gdzie trzy dni później po wstrząsie i wypływie metanu zginęło 10 górników, wyjaśniają specjalne komisje powołane przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego oraz prokuratura - pod kątem art. 163 i 220 Kodeksu karnego. Zespół ekspercki do zbadania obu wypadków powołał też wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin.