Koronawirus. W sklepach brakuje żeli antybakteryjnych, ale możemy zrobić je sami w domu

Polacy obawiają się koronawirusa. W drogeriach i aptekach zaczyna brakować maseczek, żeli i mydeł antybakteryjnych. Gdyby tych produktów zabrakło na dobre, to istnieje domowy sposób na zrobienie swojego własnego płynu antybakteryjnego. Eksperci podpowiadają jak.

Koronawirus. W sklepach brakuje żeli antybakteryjnych, ale możemy zrobić je sami w domu
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne; East News
Agata Wołoszyn

02.03.2020 | aktual.: 02.03.2020 16:11

Boimy się koronawirusa. To fakt. Polacy masowo wykupują maseczki, mimo tego, że jedna sztuka może kosztować nawet 500 zł. Oblężenie przeżywają również apteki i drogerie, w których brakuje żeli i mydeł antybakteryjnych. W Rossmannie półki z tym asortymentem świecą pustkami.

- Produkty do dezynfekcji rąk, takie jak żele antybakteryjne, cieszą się ostatnio wyjątkowo dużym zainteresowaniem klientów. Jesteśmy w kontakcie z producentami tych wyrobów, tak by zapewnić w naszych drogeriach pełen asortyment - komentuje Agata Nowakowska z biura prasowego drogerii Rossmann.

Ceny żeli antybakteryjnych na aukcjach internetowych znacznie wzrosły, ale ludzie i tak kupują. Najpopularniejsza aukcja ma aż 558 ofert kupna. To litrowy żel antybakteryjny, który nawet w tytule oznaczony jest słowem "koronawirus". Produkt kosztuje prawie 90 zł. Podrożały również żele podręczne, o mniejszej pojemności. Za 50 ml musimy zapłacić aż 25 zł. Sporo - jak za taką ilość, ale ludzie i tak masowo wrzucają do koszyka.

Obraz
© allegro.pl
Obraz
© allegro.pl

Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, Ministerstwo Zdrowia zaleca wzmożone dbanie o higienę. Przede wszystkim chodzi o częste mycie rąk, a w sytuacji, gdy nie możemy tego zrobić, używanie żelu antybakteryjnego na bazie alkoholu (min. 60 proc.). Te czynności zabijają wirusa, jeżeli znajduje się na rękach.

Skoro w sklepach i aptekach żele antybakteryjne są towarem deficytowym, to warto wiedzieć, jak zrobić taki żel samemu w domu.

Dr Szymon Drobniak, biolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, mówi, że potrzebujemy do tego jedynie żelu aloesowego i alkoholu etylowego. - Najprostszy sposób to dodanie do takiego żelu alkoholu. Najlepiej w proporcji 6 do 4, czyli 6 porcji alkoholu na 4 porcje żelu, wtedy otrzymamy roztwór ze stężeniem 60 proc., czyli taki, jaki jest zalecany - mówi ekspert. Niestety nie uda nam się stworzyć produktu o takiej samej konsystencji, jaką mają żele ze sklepu, ale skuteczność będzie taka sama. Żel aloesowy dostaniemy w aptece i wielu drogeriach. Ma właściwości nawilżające, więc nie powinniśmy takim produktem przesuszyć rąk.

Obraz
© google.com

- Żele antybakteryjne ze sklepu są gęste. Konsumenci nie mają dostępu do wielu składników, jakich używa się do produkcji takich komercyjnych kosmetyków, więc musimy po prostu liczyć się z tym, że domowy żel będzie bardziej płynny - dodaje dr Drobniak. Ekspert podpowiada, żeby taką mieszankę przelać do pojemnika z pompką, wtedy aplikacja będzie łatwiejsza.

Możemy również połączyć alkohol etylowy z balsamem do ciała, który ma dobry skład. Jednak nie jest to sposób pewny, bo niektóre balsamy "zetną" się w połączeniu z alkoholem. Więc przed zrobieniem większej ilości, powinniśmy sprawdzić jak te dwa składniki ze sobą reagują.

Z kolei dr med. Paweł Grzesiowski mówi, że możemy połączyć również sam alkohol z wodą. - Powstanie wtedy nie żel, a płyn do dezynfekcji, ale będzie działać. Ważne są proporcje, abyśmy nie poparzyli rąk, więc powinniśmy stworzyć 60 proc. roztwór. Zbyt silny alkohol uszkodzi nam skórę i spowoduje, że wirus łatwiej się do niej dostanie - mówi ekspert z Centrum Medycyny Zapobiegawczej oraz prezes Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń.

Dr Grzesiowski dodaje, że taki roztwór musi być szczelnie zamknięty w pojemniku, np. w butelce z atomizerem. W innym przypadku alkohol wyparuje. Można też użyć opakowania po mydle.

Dr Szymon Drobniak mówi, że mimo wszystko powinniśmy zachować umiar w stosowaniu żeli antybakteryjnych. - Używajmy ich po wyjściu z publicznej toalety, jeździe autobusem, gdzie dotykaliśmy poręczy i siedzeń, ale nie panikujmy i nie smarujemy rąk co chwilę, bo możemy usunąć z powierzchni skóry bakterie, które są nam potrzebne - podkreśla ekspert.

Domowe sposoby walki z koronawirusem stają się coraz bardziej popularne. Szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jarosław Pinkas udzielił rady, aby używać biustonosza jako maski ochronnej. Jego zdaniem wystarczy przeciąć ten element bielizny na pół… Później jednak jego rzecznik tłumaczył, że to żart szefa.

Dr Grzesiowski uważa, że nie był to zbyt fortunny dowcip. - Materiał z którego wykonany jest biustonosz, nie ma żadnych właściwości ochronnych, więc takie stwierdzenia wprowadzają ludzi w błąd - komentuje ekspert.

Okazuje się jednak, że taki "sposób" znany jest już internautom. W internecie można znaleźć filmiki z instrukcjami, jak taką maskę z biustonosza zrobić.

Obraz
© Youtube.com

Myślę, że to dopiero początek pojawiających się pomysłów na domowe sposoby walki z koronawirusem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (248)