Krajowa Rada przygląda się Cyfrowemu Polsatowi. Powinien zgłosić wycofanie kanałów z oferty?

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji sprawdza sprawę Cyfrowego Polsatu, który usunął z listy kanałów niemieckie programy transmitujące mecze Euro 2016. - Ja mogę tylko powiedzieć, że jeśli jest operator mający w swojej ofercie programy i to jest zgłoszone Krajowej Radzie, a je wyłącza, to wymaga powiadomienia nas - mówił w programie #dziejesienazywo Krzysztof Luft, członek KRRiT.

Krajowa Rada przygląda się Cyfrowemu Polsatowi. Powinien zgłosić wycofanie kanałów z oferty?
Grupa Polsat
Sebastian Ogórek

21.06.2016 | aktual.: 21.06.2016 15:24

Luft stwierdził, że umowy pomiędzy operatorem, czyli Cyfrowym Polsatem a jego klientami nie leżą w zakresie zainteresowania Rady. - Nie znamy umów operatorów i odbiorców. Jeżeli one są naruszone, to jest pole do działania urzędów kontroli, UOKiK - tłumaczył.

Stwierdził też, że osobną sprawą są porozumienia pomiędzy danym nadawcą, w tym wypadku niemiecką telewizją publiczną ARD, a daną platformą cyfrową. W te także KRRiT się nie miesza, bo nie jest to jego kompetencją. Luft tłumaczył jednak, że informacja o wyłączeniu danego kanału powinna być Radzie zgłaszana. - Są na to dwa tygodnie - mówił członek Rady.

W stanowisku przekazanym Wirtualnej Polsce przez KRRiT czytamy, że "Nadawca programu odpowiada za wybór audycji i sposób ich zestawienia w programie. Inny podmiot nie może więc samodzielnie decydować o układzie audycji i dokonywać ingerencji w program. Program powinien być zatem rozprowadzany bez zmian. Operator rozprowadzający nie może wprowadzać do programu jakichkolwiek zmian."

Wynika to m.in. ze stanowiska Rady z 2012 roku. Jak wytłumaczono w piśmie taką zmianą w sposobie nadawania audycji jest też jej wycofanie z oferty. Cyfrowy Polsat powinien zgłosić taki zamiar do KRRiT w ciągu 14 dni. Nie poinformowano nas czy doszło do takiego zgłoszenia oraz jakie kary grożą, jeśli ewentualnie tak się nie stanie.

Wątpliwości budzi też sam charakter usuniętych niemieckich programów. Niektórzy twierdzą, że Cyfrowy Polsat nie oferował ich swoim klientom. Były one jedynie dodatkiem.

Na stronie platformy można przeczytać taki opis: "Kanał niekodowany - oznacza nadawane poprzez satelity niekodowane programy telewizyjne i radiowe, które można odbierać bezpłatnie przez dowolny dekoder przystosowany do odbioru sygnału satelitarnego. Nie są one oferowane przez Cyfrowy Polsat S.A.".

Trzeba jednak pamiętać, że KRRiT pisze nie o "oferowaniu", a "rozprowadzaniu".

Przypomnijmy, że Polsat w ubiegłym tygodniu usunął z listy kanałów swojej platformy cyfrowej niemieckie stacje, które za darmo pokazywały wszystkie spotkania grupowe Euro 2016. Firma argumentowała, że tylko ona na terenie Polski ma prawo transmitować imprezę i pobierać za to opłaty. Co ciekawe, programy nie zostały zablokowane. W większości dekoderów niemieckie kanały można przywrócić. Trzeba to jednak zrobić ręcznie.
Na blokadę czy usuwanie kanałów nie zdecydowały się sieci kablowe i inne platformy. Wbrew wpisom w internecie np. ZDF można oglądać w nc+.

- Nadal nadawać będziemy wszystkie dostępne kanały. Niczego nie wyłączamy, niczego nie usuwamy - mówi Danuta Rudzińska z platformy nc+.

Przypomnijmy, że blokowanie zagranicznych kanałów zapowiedział w zeszłym tygodniu w programie #dziejesienazywo Jarosław Mojsiejuk ze stowarzyszenia Sygnał, które walczy z piractwem.

- Muszę powiedzieć, że na skutek działań Stowarzyszenia Sygnał i członków, czyli platform pozwalających nam oglądać mecze, ale i UEFA i firm związanych z UEFA, tego problemu już od wczoraj nie ma (w poniedziałek 13 czerwca - przyp. red.) - mówił Mojsiejuk o transmisjach z Euro 2016 w zagranicznych kanałach dostępnych w Polsce.

Prawniczka z Federacji Konsumentów Agnieszka Popławska stwierdziła jednak, że takie działanie nie jest dozwolone. Już kilka lat temu przy okazji walki Kliczko-Adamek sygnał niektórych stacji telewizyjnych transmitujących starcie wyłączyło UPC. Wówczas KRRiT skrytykowała dostawcę kablówki.

Kwestia wyłączania niemieckich kanałów to nie jedyny problem Cyfrowego Polsatu. Początek Euro 2016 zaczął się od skandalu, bo osoby które wykupiły dostęp do internetowego serwisu Ipla nie mogły oglądać normalnie spotkań. Na przykład podczas meczu Rosja-Anglia połączenia rwało, buforowało, a oglądanie przekazu telewizyjnego bardziej przypominało pokaz slajdów.

Wielu klientów twierdziło też, że została oszukana, bo na ich urządzeniach Euro 2016 obejrzeć nie można. Chodziło m.in. o LG Smart TV. Regulamin Ipli przewidywał możliwość oglądania na tych telewizorach spotkań, ale ostatecznie okazało się to pomyłką. Problemem było także zbyt późne aktywowanie wykupionych pakietów czy np. blokowanie na 24 godziny możliwości zmiany urządzeń, na których chcemy śledzić transmisję.

W piątek na profilu facebookowym Ipli pojawił się komunikat. Serwis poinformował, że „w trosce o komfort korzystania z naszych usług wprowadziliśmy dodatkowe usprawnienia techniczne, które wykraczają poza standardowe rozwiązania”. Jednocześnie w kilku punktach wymieniono podstawowe problemy. Ipla stwierdza tam, że usługa nie jest i na razie nie będzie dostępna przez przeglądarkę Chrome. Z każdym innym zagadnieniem (problemy z buforowaniem, opóźnieniami w kodzie dostępu czy logowaniem) prosi o zgłaszanie uwag drogą mailową z dokładnym opisem problemu.

"Wszystkie zgłoszenia zweryfikujemy tak szybko, jak to możliwe" - dodano.

W internecie wrzawa wokół transmisji jednak nie ucichła. W ostatni weekend klienci Ipli nadal żalili się na buforowanie czy problemy z dźwiękiem przy transmisjach z Euro 2016.

iplakrritzdf
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (581)