Kraków: nowe przepisy mają ułatwić studentom dostanie kredytu
W kredytach studenckich nareszcie coś drgnęło. W roku akademickim 2009/2010 wniosek o ich przyznanie złożyło 44 proc. więcej osób niż rok wcześniej. Ministerstwo Nauki uważa jednak, że zainteresowanie może być większe i od następnego roku zapowiada nowe przepisy mające zachęcić studentów do brania kredytów.
- Lepsze materiały, płótna, nowe książki - wylicza Maria Durczyk, studentka V roku edukacji artystycznej na Uniwersytecie Pedagogicznym. - Na to wszystko bez kredytu raczej nie mógłbym sobie pozwolić. Bo 600 zł miesięcznie z kredytu znacznie ułatwia życie.
Nie jej jedynej. Michał Makowski, student III roku dziennikarstwa na UJ wylicza inne dobre strony takiej pożyczki. - Niski procent, poza tym można go zacząć spłacać dopiero po dwóch latach od zakończeniu studiów. To daje szanse na znalezienie pracy i ustawienie się przez ten czas.
Michał i Maria wiedzą też, że kredyt trzeba będzie kiedyś spłacić. Obydwoje odkładają część pieniędzy na lokacie w banku. Od 1998, gdy zaczęto udzie kredytów studenckich skorzystało z nich ponad 300 tys. osób. Ministerstwo planuje teraz ułatwić dostęp do kredytów studentom, szczególnie tym z biedniejszych rodzin.
Według nowych zasad, które zaczną obowiązywać od przyszłego roku akademickiego studenci, u których dochód na jednego członka rodziny nie przekracza 600 zł oraz ci pozbawieni opieki rodzicielskiej nie będą musieli mieć własnych poręczycieli. Dostaną je z Banku Gospodarstwa Krajowego.
Do tej pory studenci w najtrudniejszej sytuacji materialnej mogli starać się tylko o częściowe zabezpieczanie za strony BGK. Kwota dochodu na członka będzie też obliczna brutto, a nie netto - jak było do tej pory. Oprócz tego zamiast donoszenia co semestr do banku zaświadczenie z uczelni, ma wystarczyć już tylko sama legitymacja studencka.
Wzrośnie za to oprocentowanie pożyczki, co oznacza niestety wyższe raty przy jej spłacaniu.