Kupuj dom za granicą

Inwestowanie w nieruchomości w Polsce już się nie opłaca. Ceny mieszkań stanęły, a w niektórych miastach nawet spadają. Tanie dolar i euro sprawiają, że coraz więcej osób decyduje się na kupno apartamentu za granicą, m.in. w Hiszpanii, Egipcie, Bułgarii, a nawet w Dubaju.

Kupuj dom za granicą
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

11.07.2008 | aktual.: 11.07.2008 08:13

Według firmy LifeHouse International, teraz najlepiej można zarobić na lokalach w Egipcie. W Hurghadzie 45-metrowy apartament można kupić już za 36 tys. funtów, (ok. 150 tys. zł). Z szacunków ekspertów wynika, że mieszkania w Egipcie przez najbliższe 3-5 lat będą drożeć o 20-25 proc. rocznie. To efekt rosnącego popytu wśród inwestorów, którzy kupują lokale pod wynajem dla turystów. Zachęcają ich do tego deweloperzy, którzy już przy podpisywaniu umowy kupna-sprzedaży zobowiązują się znaleźć chętnego do wynajmu.
_ Kupujący otrzymuje ustaloną w umowie kwotę, np. 10 proc. wartości nieruchomości rocznie. I to niezależnie od tego, czy apartament będzie wynajmowany, czy nie _- mówi Krzysztof Florek z agencji Life-House International. Łatwo obliczyć, że inwestycja może zwrócić się po 10 latach. Zachętą do kupna nieruchomości w Egipcie jest też ich niski koszt utrzymania. Tamtejsze prawo nie przewiduje czynszów mieszkaniowych, właściciele płacą tylko za zużytą wodę, prąd czy gaz.

Obraz

Drugim krajem, gdzie warto inwestować, jest Bułgaria. W Sofii ceny metra kwadratowego zaczynają się od 1,2 tys. euro. _ Nowe mieszkanie w apartamentowcu o powierzchni 42 mkw. w centrum Sofii można kupić za 200 tys. zł. Warto tam inwestować, bo w najbliższych kilku latach ceny będą rosły w tempie kilkunastu procent rocznie. Zwroty z tego tytułu szacuje się na 6,4 proc. rocznie _ - mówi Krzysztof Florek. Ale na bułgarskim wybrzeżu duża podaż mieszkań sprawiła, że ceny się ustabilizowały, a nawet spadają. Jednak ciągle jest tam taniej niż w hiszpańskich czy francuskich kurortach. Nad Morzem Czarnym apartament można kupić już za 30 tys. euro. Jednak trzeba zachować ostrożność, bo nieruchomość w tej cenie zwykle ma gorszą lokalizację (daleko od plaży albo w miejscu ze słabo rozwiniętą infrastrukturą). Najwięcej chętnych jest na mieszkania w Słonecznym Brzegu, ale popularne stają się Lozenec czy Kraniewo.

Zdaniem Andrzeja Bursy z agencji Carisma Nieruchomości pod wynajem ciągle warto kupować mieszkania w Hiszpanii. 61-metrowy apartament w atrakcyjnym miejscu można kupić za 84 tys. euro (284 tys. zł). W sezonie letnim na jego wynajmie można zarobić 500 euro tygodniowo. Poza sezonem o100 euro mniej. Coraz większą popularnością cieszy się Dubaj. Nowy, w pełni wyposażony apartament o powierzchni 50 mkw. można tam kupić już za 280 tys. dol. Trzeba się jednak spieszyć, bo ceny nieruchomości w Dubaju rosną o 30 proc. rocznie.

Egipt - mieszkania nad Morzem Czerwonym (50 mkw) za 150 tys. zł
Mieszkanie można wynająć za 10 proc. jego wartości rocznie. Inwestycja zwraca się po 10 latach. Do tego przy rosnących cenach (25 proc. rocznie) możemy je odsprzedać ze znacznym zyskiem.

Bułgaria - mieszkanie o powierzchni 56 mkw za 220 tys. zł w atrakcyjnej dzielnicy Sofii.
W Bułgarii nadal można kupić apartament za 30-40 tys. euro, który jest oddalony o 1 km od morza. Ale często są to miejsca mało atrakcyjne. Ceny tam stanęły w miejscu.

Dubaj - 65-metrowy apartament za 1,1 mln zł.
Za 280 tys. dol. można tam kupić 50-metrowy apartament. Warto się zainteresować, bo ceny nieruchomości rosną tam o 30 proc. rocznie. Można zakładać, ze inwestycja zwraca sie po 3 latach, a potem już zarabia na siebie.

Hiszpania - apartament 60 mkw za 775 tys. zł.
Na wynajmie 60-metrowego apartamentu w atrakcyjnym miejscu można na czysto zarobić 500 euro tygodniowo. Takie lokum w niektórych regionach Hiszpanii możemy kupić już za 370 tys. zł. Inwestycja zwraca się po 7 latach.

Henryk Sadowski
POLSKA Dziennik Zachodni

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)