Kupujemy nowe, zamiast naprawiać zepsute
W ostatnich trzech latach z rynku zniknęło ponad 9 tys. firm naprawiających sprzęt czy meble - pisze "Rzeczpospolita".
Jednorazowy świat wchłania nas coraz bardziej. Sprawia to, że ceny są niskie, a co za tym idzie ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Z tego powodu towary niedługo po zakupach lądują w śmieciach - czytamy.
- Pędzący świat sprawia, że naprawa pralki, lodówki, telefonu czy buta nikomu nie jest na rękę, a już najbardziej producentom - mówi Tomasz Starzyk z wywiadowni gospodarczej Bisnode.
Efekt jest taki, że z rynku usługowego znikają całe branże. W latach 2011-2013 zamknęło się niemal 1,3 tys. firm, zajmujących się naprawą urządzeń elektrycznych, 1,2 tys. naprawiających obuwie, 1,2 tys. serwisów komputerowych oraz 1,1 tys. serwisów RTV i AGD.
- Klienci sami tego chcą, wybierając jak najtańsze ubrania. Przecież T-shirt za klika złotych nie może mieć dobrej jakości, podobnie jak spodnie za 20 zł czy kurtka za 50 zł - mówi przedstawiciel jednej z sieci odzieżowych.
W podobnym tonie wypowiadają się producenci AGD. - Sprzęt jest po prostu za tani. Kiedyś na kupno lodówki trzeba było oszczędzać miesiącami, dzisiaj jest dostępna od ręki. Dlatego w przypadku awarii konsument woli zapłacić więcej i mieć nowy sprzęt - mówi Wojciech Konecki, dyrektor generalny CECED Polska, związku producentów AGD.