Lichwy nie ma, są tylko kosmiczne odsetki
Mimo ustawy antylichwiarskiej oprocentowanie kredytów ratalnych i gotówkowych sięga u nas prawie 70 procent - alarmuje "Metro".
21.01.2010 | aktual.: 21.01.2010 06:42
Urzędnicy, którzy mogliby to zmienić, odpowiadają, że byłaby to zbyt duża ingerencja w działalność banków. Problem jest poważny, bo wartość towarów kupionych na raty wynosi obecnie prawie 15 miliardów złotych. Równie drogie jak kredyty ratalne są pożyczki gotówkowe. Z danych Expandera wynika, że w większości polskich banków rzeczywiste oprocentowanie rocznego kredytu na 3 tys. zł przekracza 30 proc., np. w BOŚ, Banku Pocztowym i BPH wynosi 40 proc., w Eurobanku czy BNP Paribas Fortis - nawet 57 proc., a w Getin Banku przekracza 60 proc.
"Metro" zapytało więc Komisję Nadzoru Finansowego, która nadzoruje funkcjonowanie banków w Polsce, o to, jak wysoko mogą być oprocentowane kredyty.
- W Polsce istnieje zakaz lichwy, który określa maksymalne nominalne oprocentowanie kredytów. Nie może ono przekraczać czterokrotności stopy lombardowej ustalanej przez NBP, czyli aktualnie 20 proc. - tłumaczy Marta Chmielewska-Racławska z KNF.
I przyznaje, że banki stosują się do tego wymogu, ale na dodatkowe opłaty, prowizje czy ubezpieczenia, które często kilkakrotnie zwiększają rzeczywisty koszt kredytów, KNF nie ma wpływu. A to oznacza, że wprowadzona kilka lat temu ustawa antylichwiarska jest martwa - konstatuje gazeta.
O tym więcej w czwartkowym wydaniu "Metra".