Liczą się tylko duże związki zawodowe?
Wielkie centrale związkowe proponują, by o podwyżkach i zwolnieniach pracodawcy rozmawiali tylko z dużymi organizacjami
06.10.2011 | aktual.: 06.10.2011 14:01
Wielkie centrale związkowe proponują, by o podwyżkach i zwolnieniach pracodawcy rozmawiali tylko z dużymi organizacjami - donosi "Rzeczpospolita".
Pracowników powinni móc reprezentować tylko te związki zawodowe, do których należy co najmniej 20 proc. załogi. "Solidarność", OPZZ i Forum Związków Zawodowych chcą podnieść próg tzw. reprezentatywności dla związków niezrzeszonych w centralach reprezentowanych w Komisji Trójstronnej. Organizacje zrzeszone w jednym z trzech wymienionych związków będą musiały mieć za członków co najmniej 7 proc. załogi.
Zmiana definicji reprezentatywności wiązałaby się ze zmianą uprawnień. Organizacje niereprezentatywne przedstawiałoby stanowisko swoich członków tylko w sprawach indywidualnych, np. zwolnień z pracy. - To dobra propozycja, ponieważ wzmocni pozycję związków w negocjacjach z pracodawcą - uważa Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
Nowe rozwiązanie podoba się też pracodawcom. - Mamy nadzieję, że zyskamy partnera do rozmów i obniżymy koszty, które pociąga za sobą działalność związkowców - mówi Monika Gładoch, ekspert Pracodawców RP. - Obecny system sprzyja anarchii. Na zachodzie Europy są znane takie rozwiązania i nikt nie mówi o naruszaniu wolności związkowych - podkreśla Monika Gładoch.
Zdaniem ekspertów podwyższenie progu tzw. reprezentatywności jest wskazane. Dziś małe organizacje mogą blokować i niweczyć efekty wielomiesięcznych rozmów reprezentantów zdecydowanej większości pracowników. - Pracodawcy trudniej będzie rozbijać ruch związkowy - uważa Janusz Żołyński, autor komentarza do ustawy o sporach zbiorowych.