Łowca łowi łowcę
Nawet 10 tys. zł brutto zarabiają najlepsi łowcy głów w agencjach rekrutacyjnych
26.08.2011 10:31
Specjalista ds. rekrutacji i selekcji zarabia średnio 3,9 tys. zł brutto miesięcznie – wynika z najświeższego raportu płacowego firmy Advisory Group TEST Human Resources. W zawodzie tym występują jednak ogromne dysproporcje płacowe, wynikające głównie ze skuteczności danego head-huntera. Według badań dziennika „Rzeczpospolita” początkujący rekruterzy mogą liczyć na około 2 tys. zł brutto, a ci najlepsi na kwotę nawet pięć razy wyższą.
- Pensje zależą też od miasta, w którym się pracuje. Gdy mieszkałem jeszcze w Trójmieście, miałem średnio 4-5 tys. zł na rękę. Odkąd przeprowadziłem się do Warszawy, wyciągam lekko 7 tys. zł, plus premie za tzw. złote strzały, czyli prestiżowe projekty polegające na zwerbowaniu menedżerów z górnej półki – wskazuje Karol Boberek, łowca głów z agencji HR&PR Executive.
Rekruterzy podbijają teraz stawki. Bo w związku z poprawą sytuacji na rynku pracy zapotrzebowanie na ich usługi jest coraz większe. Na przykład – agencja Randstad Polska, chociaż zatrudnia około 400 łowców głów, nadal szuka nowych konsultantów.
Jak zostać rekruterem?
Nie ma w Polsce szkół kształcących tego typu doradców. Do zawodu trafia wielu absolwentów psychologii, socjologii czy pedagogii. Dominują osoby po kierunkach humanistycznych.
- Od wykształcenia formalnego ważniejsze są jednak kompetencje społeczne kandydata – stwierdza Aneta Grabowska, która zajmuje się pozyskiwaniem pracowników w firmie Attic Recruitment.
Jej zdaniem rekruter powinien charakteryzować się przede wszystkim kunsztem przemowy i rozmowy. Bo 90 proc. czasu pracy upłynie na komunikowaniu się z ludźmi, często o szerokich horyzontach intelektualnych. - To nie jest praca dla introwertyków. Rekruter powinien umieć nawiązywać kontakty i mieć choć trochę wiedzy na każdy temat. Dużym atutem jest też jest doświadczenie z pracy w korporacji – dodaje Grzegorz Pietrzak, niezależny specjalista personalny z Wrocławia.
Od researchera
Najczęściej karierę rozpoczyna się od stanowiska researchera. Taka osoba zarabia od 1,5 do 2,2 tys. zł netto (podstawa). A jej praca polega na identyfikacji dostępnych na rynku kandydatów, a także na selekcji aplikacji i – ewentualnie – nawiązaniu kontaktu z menedżerem czy specjalistą, który wydaje się być wart „wyhaczenia”.
- Jeśli chodzi o pracowników liniowych i niskie stanowiska kierownicze, do kandydata może zadzwonić researcher. Co się zaś tyczy dyrektorów i prezesów, ofertę składa doświadczony rekruter – wyjaśnia Aneta Grabowska.
MS/MA