Luksus skargi na interpretację podatkową

750 zł ma kosztować skarga do sądu wojewódzkiego, tyle samo - skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Taką zmianę przewiduje projekt rozporządzenia, nad którym pracuje resort sprawiedliwości. Pomysłodawcą był prezes NSA.

W 2011 r. ministerstwo wydało prawie 36 tys. interpretacji, z czego 2,3 tys. zostało zaskarżonych przez podatników. Pomysłodawcy zmian tłumaczą, że sądy nie są w stanie szybko rozpatrywać skarg i dlatego należy ograniczyć ich liczbę. Ponoć na wyznaczenie terminu trzeba obecnie czekać dwa lata. Zwolennicy wprowadzenia podwyżek przekonują, że może to prowadzić do sytuacji, w której NSA będzie zajmował się problemem, który jest już nieaktualny, bo już wcześniej zmieniło się prawo.

Tymczasem niezależni eksperci przekonują, że tak drastyczne podwyżki wpisów sądowych uderzą głównie w osoby fizyczne, a nie w duże firmy. - Takie inicjatywy ustawodawcze godzą w konstytucyjne prawo obywatela do sądu oraz dyskryminują podatników ze względu na kryterium ekonomiczne - uważa Andrzej Suwiński, doradca podatkowy.

Jego zdaniem próżno oczekiwać, że podniesienie opłat sądowych spowoduje wyraźne ograniczenie liczby spraw zapychających wokandę sądów oraz skróci średni okres oczekiwania na rozpatrzenie sprawy.

Podatnikom, którzy nie będą w stanie tak wysokich kosztów sądowych, pozostanie jedynie możliwość wnioskowania o zwolnienie z opłat w ramach tzw. prawa pomocy. Jest ono jednak obwarowane wieloma warunkami i podlega uznaniowej decyzji sądów. A w sytuacji, gdy te narzekają na nawał pracy, trudno oczekiwać, że masowo będą przychylać się do próśb podatników.

Przez wiele lat interpretacje stały się źródłem licznych uchwał NSA. Rozwiązały one wiele problemów podatkowych. Wysoki koszt skargi na interpretację może doprowadzić do sytuacji, w której sądy będą o wiele rzadziej zajmować się sprawami podatkowymi. A ministerstwo finansów i dyrektorzy izb skarbowych będą mieć z głowy krnąbrnych podatników, którzy śmią podważać ich opinie.