Maspex nie rezygnuje z przejęć i wejścia na GPW
W tym roku przychody właściciela Lubelli i Tymbarku mają się zwiększyć o 5 proc. Wzrost może być jednak wyższy, ponieważ grupa nie wyklucza przejęć.
19.01.2011 | aktual.: 19.01.2011 08:43
Zakładamy, że w 2011 r. tylko poprzez rozwój organiczny jesteśmy w stanie zwiększyć sprzedaż o ok. 5 proc. – mówi „Parkietowi” Krzysztof Pawiński, prezes i współwłaściciel grupy Maspex Wadowice, jednej z czołowych firm spożywczych w Europie Środkowo-Wschodniej.
W 2010 r. przychody poszły w górę o 3,5 proc., do ponad 2,5 mld zł. – Biorąc pod uwagę słabą sprzedaż napojów w kwietniu i maju, spowodowaną złą pogodą i powodzią, jesteśmy zadowoleni, że udało się nam zamknąć rok takim wynikiem – komentuje Pawiński. Maspex szacuje, że w ubiegłym roku grupa poprawiła także zysk brutto. W 2009 r. wyniósł on 61,5 mln zł.
Ostra walka o rynek
Tegoroczny wzrost sprzedaży ma Maspeksowi zapewnić rozpoczęcie współpracy z Dariuszem Michalczewskim. Były bokser podpisał z firmą umowę licencyjną na korzystanie z nazwy Tiger, pod którą sprzedawany jest najpopularniejszy w Polsce napój energetyczny. Maspex produkuje Tigera od końca 2010 r. Wcześniej Michalczewski współpracował z firmą FoodCare. Umowę jednak zerwał, bo ta – jak wyjaśnia – nie płaciła mu za korzystanie z licencji.
Maspex planuje także rozszerzenie oferty produktów pod markami Tymbark, Kubuś i Lubella. W przypadku soków, nektarów i napojów powinny się one pojawić nie później niż w II kwartale, czyli przed rozpoczęciem sezonu w branży.
Krzysztof Pawiński przyznaje, że segmenty rynku, w których działa Maspex, są już nasycone i trudno o spektakularną poprawę. W 2010 r. wielkość sprzedaży soków, nektarów i napojów spadła w Polsce o kilka procent, natomiast popyt na makarony zwiększył się zaledwie o 3 proc.
– Obecnie, aby umocnić swoją pozycję, trzeba odebrać część udziałów konkurentom – zwraca uwagę szef Maspeksu.
Przejęcie musi się opłacać
Na skokowy rozwój przychodów Maspeksu trzeba więc poczekać do kolejnego przejęcia, którego firma w dalszym ciągu nie wyklucza. – Rozwój poprzez akwizycje jest wpisany w strategię naszej spółki. W dalszym ciągu przyglądamy się ofertom na rynku spożywczym. Przed podjęciem decyzji musimy być jednak przekonani, że wycena firmy, którą mielibyśmy kupić, odpowiada jej rzeczywistej wartości – mówi Pawiński.
Jego zdaniem powrót inwestorów finansowych na rynek może doprowadzić do wzrostu wycen, co nie będzie sprzyjać dokonywaniu transakcji przez inwestorów branżowych.
Krzysztof Pawiński zwraca uwagę, że optymalne z punktu widzenia rozwoju Maspeksu byłoby przejęcie firmy spożywczej o rocznych obrotach sięgających 1 mld zł. Jeżeli tak się stanie, możliwy jest debiut firmy na GPW. – Jesteśmy przygotowani do tego, aby wejść na giełdę w każdej chwili – zapowiada szef Maspeksu.
W planach spółki są także inwestycje. Jeszcze w tym półroczu wyda ona ok. 60 mln zł m.in. na oczyszczalnię ścieków w Olsztynku i budowę zakładu przetwórstwa owoców i warzyw. Co do tego ostatniego, firma nie zdecydowała jeszcze, czy zlokalizuje go w Rumunii czy w Bułgarii.
PARKIET
Beata Drewnowska