MF nie wyklucza rewizji założeń do przyszłorocznego budżetu

Resort finansów uważa, że wpływ wojny handlowej z Rosją na wzrost PKB i ceny będzie niewielki, ale nie wyklucza rewizji przyszłorocznych prognoz budżetowych. Ekonomiści, z którymi rozmawiała PAP, nie pozostawiają złudzeń - prognozy trzeba będzie obniżyć.

08.08.2014 16:10

Zgodnie z przyjętymi przez rząd założeniami do projektu budżetu na przyszły rok, w 2015 r. polska gospodarka miałaby rozwijać się w tempie 3,8 proc., a średnioroczna inflacja miałaby wynieść 2,3 proc.

"Wprowadzone przez Rosję sankcje niewątpliwie stanowią ryzyko dla perspektyw gospodarczych Polski. Niemniej skala ich wpływu na tempo wzrostu PKB i inflację jest raczej niewielka i trudna do precyzyjnego oszacowania. Trudno bowiem na tym etapie ocenić, jaki będzie wpływ tych sankcji na sytuację gospodarczą innych krajów UE, będących głównymi partnerami handlowym" - wyjaśniło biuro prasowe Ministerstwa Finansów.

Zaznaczono, że sytuacja jest dynamiczna, a informacje o odpowiedzi Rosji na sankcje UE czy o zakresie wsparcia z Brukseli są wciąż niepełne.

"Przygotowując projekt budżetu na przyszły rok, który zgodnie z prawem musimy przedłożyć Radzie Ministrów na początku września, przeanalizujemy wszystkie te czynniki i informacje. Po przeprowadzeniu analiz zostanie podjęta decyzja odnośnie ewentualnej rewizji prognoz, jeszcze w trakcie trwającego procesu budżetowego" - dodano.

Zdaniem ekonomisty z Raiffeisen Polbank Michała Burka resort finansów będzie musiał obniżyć swoje prognozy. "Ostatnie rozczarowujące dane z realnej gospodarki oraz wskaźniki wyprzedzające świadczą o tym, że wzrost PKB w najlepszym przypadku będzie się stabilizował, a nie przyspieszał" - powiedział.

Według niego do tego dojdą jeszcze konsekwencje wojny handlowej z Rosją. "Odbije się ona bezpośrednio na naszym wzroście poprzez embargo na polskie produkty, ale również pośrednio. Pogorszy się bowiem sytuacja u naszych głównych partnerów handlowych. W tym kontekście prognoza MF wydaje się zdecydowanie zbyt optymistyczna" - ocenił ekonomista.

Zaznaczył, że ostatnie szacunki banku wskazują na wzrost PKB o 3,3 proc. w 2015 r., czyli tyle samo co w obecnym, ale nie uwzględniają wpływu konfliktu handlowego z Rosją.

Burek uważa, że przygotowana przez MF prognoza inflacji również wydaje się zbyt wysoka. "Embargo na polskie produkty przełoży się na dalsze spadki cen żywności. Poza tym trzeba pamiętać, że początek przyszłego roku będzie prawdopodobnie pierwszym od wielu lat, kiedy nie zostanie podniesiona akcyza na papierosy. To też w pewnym stopniu obniża inflację" - powiedział ekonomista.

Zgodnie z ostatnimi szacunkami banku średnioroczna inflacja w przyszłym roku miałaby wynieść 1,8 proc., ale Burek wskazał na ryzyko, iż będzie ona niższa.

Również ekonomistka z BZ WBK Agnieszka Decewicz spodziewa się korekty założeń do przyszłorocznego budżetu, ale nie powinno to - jak mówi - nastąpić przed zakończeniem wakacji.

Jej zdaniem oszacowanie ekonomicznych skutków wzajemnych sankcji między UE, USA a Rosją jest teraz trudne. Kluczowe będą dane GUS o polskim PKB za III kwartał tego roku, które urząd poda jesienią. Co prawda w przyszłym tygodniu GUS poinformuje o wzroście gospodarczym w II kwartale, ale dane te nie będą jeszcze uwzględniały skutków wojny handlowej.

Według Decewicz resort finansów powinien obniżyć prognozę inflacji. "Wprowadzenie przez Rosję embarga na żywność może powodować, iż powrót inflacji do celu (2,5 proc. - PAP) będzie dłuższy niż wcześniej tego oczekiwaliśmy. Spodziewaliśmy się, że inflacja utrzyma się poniżej zera przez dwa miesiące, ale wskutek embarga okres ten może się wydłużyć" - powiedziała ekonomistka.

Zaznaczyła, że wpływ na niską inflację będą też miały niskie ceny za granicą. Zgodnie z ostatnimi prognozami bank spodziewa się w przyszłym roku wzrostu gospodarczego na poziomie 3,7 proc., a średniorocznej inflacji w wysokości 1,6 proc. Dane te nie uwzględniają jednak skutków wojny handlowej z Rosją.

Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew ogłosił w czwartek, że jego kraj wprowadza zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału ze Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej, Australii, Kanady i Norwegii. W ten sposób Rosja odpowiada na sankcje zastosowane wobec niej przez Zachód w związku z rolą Moskwy w konflikcie na Ukrainie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)