MG: rynek gazu się liberalizuje, ale regulacje potrzebne
Resort gospodarki chce, by nowelizacja rozporządzenia o dywersyfikacji dostaw gazu zaczęła obowiązywać jeszcze w lipcu - powiedział PAP wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz. Dodał, że mimo liberalizującego się rynku, regulacje dotyczące dywersyfikacji są potrzebne.
25.03.2015 10:45
Ministerstwo gospodarki rozpoczęło uzgodnienia międzyresortowe i konsultacje społeczne projektu rozporządzenia w sprawie minimalnego poziomu dywersyfikacji dostaw gazu z zagranicy. Mają one potrwać do 2 kwietnia.
Poprzednie rozporządzenie, jeszcze z 2000 r. było krytykowane ze względu na swoją nieprzystawalność do obecnej sytuacji na liberalizującym si rynku gazu i niejasności interpretacyjne. Najważniejszym z nich był m.in. brak jednoznacznej oceny, w jaki sposób powinny być klasyfikowane dostawy gazu z UE. Czy jako nabycie wewnątrzwspólnotowe, co nie jest importem, czy jako import, bo to paliwo ze wschodu. Dodatkowym problemem były wątpliwości interpretacyjne, co do kraju pochodzenia dostaw gazu. Nie było jasne, czy chodziło o państwo wydobycia gazu, siedzibę kontrahenta, państwo pozyskania gazu, czy miejsce wystawienia faktury przez sprzedawcę. Brakowało też reguł, co do tego, jakie dokumenty powinno wystawić przedsiębiorstwo w celu potwierdzenia pochodzenia gazu ziemnego.
Wątpliwości te podzielił resort gospodarki, który w uzasadnieniu do projektu nowelizacji przyznał m. in. że przepisy z 2000 r. zamiast pomóc, mogą wręcz zaszkodzić dywersyfikacji, bo - jak napisano - "mogą one stanowić barierę w pełnym wykorzystaniu dostępnej infrastruktury gazowej na terytorium Polski utrudniając rzeczywistą dywersyfikację dostaw gazu".
Wiceminister zaznaczył, że pierwsze przymiarki do zmiany rozporządzenia dot. dywersyfikacji dostaw gazu miały miejsce już podczas prac nad projektem ustawy - Prawo gazowe, ale dostosowanie go konieczne się stało przy wdrażaniu dyrektyw liberalizacującego rynek energii III pakietu energetycznego. "Mam tu na myśli uruchomienie połączeń rewersowych, budowę terminala LNG, integrację rynków państw UE, oparcie handlu gazem o huby gazowe czy koncepcję unii energetycznej. Również niepewność regulacyjna związana z wątpliwościami dotyczącymi interpretacji rozporządzenia była ważnym argumentem za napisaniem nowego, klarownego prawa, które nie będzie nadmiernym obciążeniem dla przedsiębiorców, przyczyni się do liberalizacji rynku oraz zapewni odpowiedni poziom bezpieczeństwa energetycznego kraju" - powiedział PAP w środę Tomczykiewicz.
Jak dodał, resort chciałby, by rozporządzenie zostało przyjęte jak najszybciej.
"Chcielibyśmy, by weszło ono w życie jeszcze w lipcu"- powiedział. Zaznaczył jednak, że należy pamiętać, iż nie jest to rozporządzenie Ministra Gospodarki, lecz Rady Ministrów, co może mieć wpływ na szybkość procedury legislacyjnej. "Wierzę jednak, że nowe rozwiązania uda się przygotować jak najszybciej. Leży to w interesie wszystkich interesariuszy tego procesu" - dodał.
Podkreślił też, że najlepiej byłoby, aby funkcjonowało już w momencie, gdy terminal LNG w Świnoujściu stanie się operacyjny. Przypomniał, że zgodnie z zapowiedziami ministra skarbu powinno to mieć miejsce jeszcze w tym roku.
Tomczykiewicz odrzucił wątpliwości części ekspertów rynku, którzy powątpiewają, czy na liberalizującym się rynku gazu zapisy rozporządzenia mają jeszcze sens.
"Przepisy zwiększające bezpieczeństwo energetyczne kraju są tym bardziej potrzebne, im bardziej rynek staje się liberalny. W ostatnich dekadach cały import do Polski realizowała tylko jedna firma, posiadająca pozycję monopolistyczną na rynku, dodatkowo kontrolowana przez Skarb Państwa (PGNiG - PAP), odpowiedzialna bezpośrednio za zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego Polski. Teraz, w sytuacji kiedy podmiotów handlujących gazem i dostarczających go do odbiorców końcowych jest coraz więcej, potrzebne są regulacje gwarantujące bezpieczeństwo dostaw gazu. W tym kierunku zmierza również Unia Europejska, która szuka instrumentów uniezależnienia państw członkowskich od jednego dostawcy paliwa" - wyjaśnił Tomczykiewicz.
Zaznaczył, że sytuacja Polski jest tym bardziej szczególna, bo "jesteśmy w pewnym sensie państwem frontowym i nasza sytuacja diametralnie się różni od sytuacji na przykład Niemiec i innych krajów starej Europy".
"W Polsce zagrożenie ograniczeniami dostaw gazu cały czas jest namacalne więc istnieje uzasadnienie dla istnienia przepisów zwiększających bezpieczeństwo energetyczne. Stąd regulacje dotyczące zapasów obowiązkowych, dywersyfikacji dostaw gazu, czy szczególne regulacje, których celem jest przyspieszenie inwestycji w infrastrukturę gazową" - powiedział.
Jak dodał liczy na merytoryczną dyskusję na temat konieczności utrzymania i sposobu realizacji obowiązku dywersyfikacji podczas uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych.
"Trzeba jednak być świadomym, że ten liberalny rynek w Polsce dopiero raczkuje" - powiedział.
Tomczykiewicz przypomniał wyniki stress testów przeprowadzonych przez Komisję Europejską w 2014 r., które pokazały, że państwa Europy Środkowo - Wschodniej są cały czas narażone na konsekwencje związane z ograniczeniem dostaw gazu, w dużo większym stopniu niż państwa Europy Zachodniej.
Zwrócił też uwagę na komunikat dotyczący unii energetycznej, zaprezentowany ostatnio przez Komisję Europejską i dokumenty z nim związane, w których nawet Komisja postanowiła rozważyć zasadność wprowadzenia obowiązku dywersyfikacji na szczeblu unijnym.