Trwa ładowanie...

Miało być kucie i wiercenie, ale Polacy poszli po rozum do głowy. Nie ma za co remontować domów

Pierwsze dni i tygodnie lockdownu wskazywały na to, że Polacy wykorzystają niespodziewanie zyskany czas na swoją ulubioną rozrywkę – wiercenie dziur w ścianach, zrywanie tynku i kucie kafli w łazienkach. Szybko jednak okazało się, że branża remontowa dołączyła do poszkodowanych przez koronawirusa.

Miało być kucie i wiercenie, ale Polacy poszli po rozum do głowy. Nie ma za co remontować domów
d1tnn8w
d1tnn8w

Stara i dobra zasada oszczędzania mówi, żeby pieniądze chować na czarną godzinę – czyli odkładać, gdy dobrze zarabiamy i wydawać wtedy, gdy zaczyna brakować do pierwszego. Problem w tym, że cała polska gospodarka stanęła na głowie i wszyscy – na czele z rządem postanowili wydawać pieniądze w okresie wzrostu. A skoro pół rządu mówi, że nasza gospodarka ma być oparta na konsumpcji, to nie ma się co dziwić, że ludzie idą w ślad za tymi słowami.

Różnica jest taka, że "zwykli Polacy" szybko otrząsnęli się z optymistycznych wizji i doszli do wniosku, że remont może (albo i "musi") poczekać.

Z badań banku Santader wynika, że jeszcze na początku marca dla co trzeciego Polaka (33 proc.) największym wiosennym wyzwaniem finansowym był remont domu lub mieszkania i planował na ten cel zaciągnięcie kredytu. Po miesiącu epidemii przełożenie planów remontowych deklarował co czwarty ankietowany (23,6 proc.).

- Faktem jest, że ludzie mają coraz mniej pieniędzy. Ja pracuję w zasadzie wyłącznie z polecenia, nie potrzebujemy reklamy. Robiąc dla klientów kosztorysy, widzę, że ta sama kwota w zeszłym roku obejmowała o wiele szerszy zakres prac, lepsze materiały. Dziś np. remont łazienki wedle tego, co ktoś sobie zaplanował, często nie mieści się w budżecie – mówi w rozmowie z WP Finanse Janusz Nowacki, kierujący własną ekipą remontową.

d1tnn8w

Dodaje, że najlepsze ekipy budowlane kryzysu nie widzą. Jest ich mało i do tej pory mogły same wybierać klientów. Cierpią te o mniejszej renomie. Część klientów przekłada remonty, część idzie w tańsze przeróbki. Nowacki przypomina też, że statystyki obejmują o wiele szerszą definicję remontów. Bo znaczna część Polaków przerabia swoje domostwa własnymi siłami, z ewentualną pomocą fachowców, często z szarej strefy. I takie remonty przekłada się bez większego wysiłku, w rodzinnym gronie, bez konsultacji z profesjonalistami. Po cichu i bez rozgłosu.

Z badań Santandera wynika, że prawie połowa z nas (43,7 proc.) wiosenne wyzwania finansowe takie jak wyjazdy, udział w rodzinnych uroczystościach czy zakup samochodu planowała jeszcze na początku marca sfinansować z własnych oszczędności. Dziś co drugi Polak zdecydował się na przełożenie większych wydatków na drugą połowę roku lub czas tuż po zakończeniu epidemii. Niewiele ponad 25 proc. zadeklarowało, że dopiero w 2021 roku będzie mogła zrealizować swoje plany.

Ale najświeższe dane pochodzące z badania "Polacy w czterech ścianach, czyli o remontach w czasie pandemii" wykonanych na zlecenie agencji Resolution dowodzą, że kryzys z branży remontowo-budowlanej jest coraz bardziej wyraźny. Na tę wiosnę prace remontowo-budowlane w swoim domu lub mieszkaniu planowało 32 proc. Polaków. Faktycznie przed końcem maja wykonało je jednak tylko 25 proc., przy czym dodatkowo 10 proc. osób zrezygnowało z usług profesjonalistów i wzięło remont we własne ręce.

d1tnn8w

Co więcej - zakres remontów nie był przesadny. Co czwarty ankietowany wydał na remont mniej niż 2,5 tys. zł, a najczęściej wskazywanymi pracami było właśnie malowanie ścian lub sufitów (62 proc.). Mniej niż co dziesiąty inwestor prywatny wymienił okna czy zmienił układ ścian działowych.

Problem? Brak oszczędności

Wedle różnych badań ponad połowa Polaków deklaruje, że coś oszczędza. Jednak – jak zauważają analitycy z Fundacji Republikańskiej - ważniejsza jest struktura oszczędności niż ich wysokość. Polacy przede wszystkim odkładają pieniądze na krótkoterminowe wydatki konsumpcyjne, a nie na zbudowanie krótko- i długoterminowego zabezpieczenia finansowego.

Widać to było w badaniu przeprowadzonym dla Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych – zdecydowaną większość posiadanych oszczędności chcemy wydać na cele konsumpcyjne (wakacje, remont, bieżące wydatki, dobra trwałe), jedynie kilka procent planujemy odłożyć na emeryturę.

d1tnn8w
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1tnn8w