Michał Tusk zarabiał 10 tys. miesięcznie
Nie tylko dostał etat na gdańskim lotnisku podległym samorządowi rządzonemu przez Platformę. Nie tylko związał się w tym samym czasie lukratywnym kontraktem z OLT Express, ale na dokładkę dorabiał jeszcze... jako doradca prywatnej kancelarii
15.08.2012 | aktual.: 16.08.2012 08:12
Rok temu Michał Tusk lansował się jako niezależny dziennikarz „Gazety Wyborczej” zajmujący się sprawami transportu, głównie lotnictwem i koleją.
– Nie można doprowadzić życia do absurdu. Pracuję dla siebie. Czegokolwiek bym nie robił jako syn premiera, zawsze można dopatrzyć się w tym jakiegoś przekrętu. Jako dziennikarz można by się doszukać konfliktu interesów we wszystkim o czym piszę, co ma związek ze spółkami skarbu państwa – mówił w lipcu 2011 roku.
Jego przygoda z dziennikarstwem zakończyła się na początku kwietnia tego roku. Michał Tusk napisał wówczas felieton pożegnalny na łamach gdańskiej „Gazety Wyborczej”, gdzie pracował. Nie poinformował w nim czytelników, że już od dwóch tygodni pracuje dla OLT Express powiązanej z Amber Gold. A przecież jako dziennikarz Michał Tusk chwalił działania tej firmy na rynku lotniczym! Niewielką dziennikarską pensję młody Tusk zamienił na 5950 złotych plus VAT miesięcznie od Marcina Plichty.
W połowie kwietnia Michał Tusk dostał posadę w Porcie Lotniczym im. Lecha Wałęsy w Gdańsku. Ponoć władze lotniska od dawna o niego zabiegały. – Od półtora roku kuszono mnie tą propozycją. W końcu się zgodziłem – mówił Tusk. Na etacie na lotnisku młody Tusk zarabia kolejne 3300 złotych miesięcznie na rękę. Nie było to jednak jedyne źródło dochodu początkującego przedsiębiorcy.
– Wystawiłem fakturę prywatnej kancelarii prawniczej za program panelu dyskusyjnego o transporcie na forum ekonomicznym na 1500 zł – wyznaje Faktowi Michał Tusk. W sumie więc w miesiąc zarobił ponad 10 tysięcy złotych. Jak na czasy kryzysu, rosnącego bezrobocia i cięć wynagrodzeń to całkiem niezły wynik.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Michał Tusk nakłamał i jeszcze na tym zarobił
(JK)