Mieszane dane z USA nie pomogły rynkom akcji
Rynki akcji odpoczywały po ostatnich wzrostach w okolicy lokalnych szczytów. Na większości europejskich giełd po południu przeważały spadki, a aktywność inwestorów była zdecydowanie niższa niż w pierwszej części tygodnia.
Koniec tygodnia nie przyniósł istotnej zmiany nastrojów na rynkach finansowych. Na warszawskim parkiecie dopiero tuż przed 16.00 obroty przekroczyły 1 mld PLN, czyli były o ponad połowę mniejsze niż w środę i czwartek. WIG20 i WIG spadły o 0,3 proc. Za granicą na palcach jednej ręki można było policzyć indeksy, których wartość zmieniła się o więcej niż 1 proc.
Za oceanem notowania na Wall Street rozpoczęły się od lekkich wzrostów. Po opublikowaniu po wczorajszej sesji zaskakująco pozytywnych wyników finansowych przez Google, akcje tej spółki drożały o ponad 10 proc., ale większość spółek technologicznych nie cieszyła się szczególnym zainteresowaniem inwestorów, ponieważ to właśnie ten sektor rynku jako pierwszy rozpoczął kilka tygodni temu serię wzrostową i obecnie optymistyczne wiadomości są wykorzystywane do realizacji zysków i przenoszenia kapitału w obszary, które wydają się mniej przegrzane. Z drugiej strony, komunikaty prasowe koncentrowały się w piątek na branży finansowej, którą najprawdopodobniej czekają zakrojone na szeroką skalę procesy i odszkodowania za nadużycia dokonane podczas przejmowania domów od bankrutujących kredytobiorców.
Najważniejsze dane makroekonomiczne w piątek dotyczyły kondycji amerykańskich konsumentów. Sprzedaż detaliczna w USA wzrosła we wrześniu o 0,6 proc. m/m, co było nieco gorszym wynikiem niż przed miesiącem (sierpniowy wzrost wyniósł 0,7 proc. m/m), ale z drugiej strony ekonomiści oczekiwali, że sprzedaż wzrosła zaledwie o 0,4 proc. m/m. Indeksy nastrojów publikowane przez rozmaite jednostki badawcze dają ostatnio sygnały, które na swoją korzyść mogą wykorzystać zarówno giełdowe byki, jak i niedźwiedzie. Przykładowo w piątek dowiedzieliśmy się o wzroście indeksu NY Emipire State z 4 do blisko 16 pkt (przy oczekiwaniach na poziomie 7 pkt), ale tę pozytywną niespodziankę zrównoważył indeks Uniwersytetu Michigan, który spadł z 68,2 do 67,9 pkt (prognozowano wzrost do 69 pkt).
Na rynku walutowym tuż po zakończeniu sesji na GPW złoty zaczął się wyraźnie osłabiać względem najważniejszych walut, które testowały w piątek okrągłe poziomy. Euro podrożało powyżej poziomu 3,90 PLN, kurs dolara wzrósł powyżej 2,80 PLN, a frank wyceniany był na ok. 2,92 PLN. Chwilę po opublikowaniu danych o sprzedaży detalicznej w USA kurs pary euro/dolar osiągnął najwyższy poziom od 26 stycznia 2010 roku, ale prawdopodobnie było to fałszywe wybicie, bo szybko po nim nastąpiła realizacja zysków i dolar zaczął odrabiać straty.
Łukasz Wróbel, Open Finance