Mieszkań lokatorskich jest coraz mniej

Ponad 650 tys. uwłaszczonych spółdzielców i tysiąc zawiadomień do prokuratury o utrudnianiu przekształceń przez prezesów - mija rok obowiązywania przepisów o wykupie lokali.

09.08.2008 | aktual.: 11.08.2008 07:41

Obraz
© (fot. AFP)

Ponad 650 tys. uwłaszczonych spółdzielców i tysiąc zawiadomień do prokuratury o utrudnianiu przekształceń przez prezesów - mija rok obowiązywania przepisów o wykupie lokali.

Rok temu ruszył tani wykup mieszkań lokatorskich. Było ich wtedy 900 tys. Blisko 80 proc. spółdzielców skorzystało z okazji i stało się właścicielami – wynika z danych Krajowej Rady Spółdzielczej. Mimo że w większości wypadków wykup idzie sprawnie, to, niestety, zdarza się, że władze spółdzielni celowo go utrudniają.

Od 31 lipca 2007 r. do 26 czerwca 2008 r. do prokuratury trafiło 1117 zawiadomień o przekroczeniu trzymiesięcznego terminu, który przepisy dały spółdzielniom na przeniesienie własności lokali (liczy się go od daty złożenia wniosku o wykup). Większość, bo 921 spraw, prokuratura przekazała policji, gdyż to ona była właściwa.

Grzywna to wyjątek

W tym samym czasie do sądów wpłynęły 274 wnioski o ukaranie prezesów spółdzielni za niedotrzymanie trzymiesięcznego terminu (część spraw jeszcze się toczy). Tylko w 23 wypadkach sądy zdecydowały się ukarać zarząd lub prezesa grzywną bądź naganą. W niektórych wypadkach odstąpiły od wymierzenia kary.

Więcej było natomiast pozwów o zobowiązanie spółdzielni przez sąd do przeniesienia własności lokalu na członka. Wpłynęły 742, ale tylko w 19 wypadkach sąd żądanie uwzględnił. Częściowo spółdzielcy sami sobie byli wini, bo pozwy zawierały poważne braki.

Do sądu rejonowego w Rawiczu wpłynęły dwa pozwy, których autorem była ta sama osoba. _ Pierwszy pozew został zwrócony, ponieważ nie podała wartości mieszkania, drugi zaś sąd oddalił, bo powódka skierowała go nie przeciwko spółdzielni, ale przeciw jej prezesowi _- mówi Dariusz Gibasiewicz, prezes rawickiego sądu.

|

Obraz
Obraz

W Gnieźnie były cztery sprawy dotyczące wykupu. Dwie z nich dotyczyły złego wyliczenia ciążącego na lokalu zadłużenia. _ Jeden z pozwów oddaliliśmy, w drugim przyznaliśmy rację spółdzielcy _- wyjaśniła Alicja Kurnatowska-Kwiczor, prezes sądu rejonowego w tym mieście.

Opór zarządów

Zdaniem Andrzeja Krzyżańskiego, prezesa Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców, niezbyt duża liczba spraw w sądzie nie oznacza, że problemu z wykupem nie ma. Jest, i to spory, a występuje przede wszystkim w spółdzielniach molochach.

_ Codziennie dzwonią do mnie ludzie ze skargami. W piątek np. spółdzielca, który rok temu złożył wniosek o wykup i do tej pory nie dostał odpowiedzi ze spółdzielni _ - wyjaśnił Krzyżański.

Odmiennego zdania jest Jerzy Jankowski z Krajowej Rady Spółdzielczej. Dane z sądów i prokuratury jego zdaniem świadczą o tym, że problem z wykupem nie istnieje. Zostało jeszcze – jak przyznaje – 250 tys. mieszkań lokatorskich.

W tej liczbie jednak mieszczą się te, których nie można wykupić, bo wybudowano je ze środków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego (ok. 40 tys.) lub są obciążone spłatami starych kredytów mieszkaniowych (ok. 140 tys.).

Poza tym w wypadku wielu lokali spółdzielnie muszą uregulować stan prawny. Sami spółdzielcy też są sobie winni, zanim bowiem wykupią lokal, muszą uporządkować swoją sytuację rodzinną, przeprowadzić np. postępowanie spadkowe albo załatwić sprawy rozwodowe. ∑

Renata Krupa-Dąbrowska

opinia

Piotr Styczeń, wiceminister infrastruktury

Niewielka liczba spraw w sądach nie oznacza, że problemu z wykupem nie ma. Do Ministerstwa Infrastruktury napływają skargi na opieszałość zarządów spółdzielni mieszkaniowych. Niestety, niektóre z nich nie są pozbawione podstaw. Zdarza się bowiem, że zarządy odnoszą się niechętnie do przenoszenia na swoich członków własności lokali i wykorzystując do tego obowiązujące przepisy, starają się przekształcenia opóźnić. Znam jednak i takie sytuacje, w których nie było winy po stronie zarządu spółdzielni.

Sądzę, że spółdzielcy nie korzystają z drogi sądowej przede wszystkim dlatego, że sprawy w sądach ciągną się długo. Poza tym obawiają się kosztów sądowych.

Sądzę jednak, że mimo tej niechęci procesy uwłaszczeniowe zakończą się już za kilka lat.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)