Miliony na utrzymanie miejsc pracy

Pracodawcy będą mogli liczyć na dopłaty do wynagrodzeń oraz na dofinansowanie szkoleń w okresach dekoniunktury gospodarczej

Miliony na utrzymanie miejsc pracy

08.11.2013 | aktual.: 08.11.2013 10:28

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

Z zapisów uchwalonej niedawno w sejmie ustawy przedsiębiorcy będą mogli skorzystać już w najbliższym czasie. Nowe regulacje nie mają charakteru tymczasowego, jak poprzednia ustawa antykryzysowa, która objęła swoim działaniem jedynie lata 2009-11. Nie oznacza to jednak, że z pomocy będzie można skorzystać w dowolnym momencie. Aktualnie jest na to czas do 30 czerwca 2014. Po tym terminie ewentualne wsparcie i jego wysokość będą zależały od sytuacji ekonomicznej na rynku. Minister pracy ma prowadzić w każdym miesiącu monitoring stopy bezrobocia i porównywać ją ze wskaźnikami z roku poprzedniego. Jeśli przed dwa miesiące dynamika wzrostu tego wskaźnika będzie równa lub wyższa niż 7 proc. to informacje zostaną przekazane, po zasięgnięciu opinii komisji trójstronnej, do wiadomości Rady Ministrów. Na ich podstawie rząd określi wysokość wsparcia finansowego, jak również okresu jego udzielania.

Dopłaty do wynagrodzeń i szkoleń

Nowa ustawa gwarantuje firmom możliwość korzystania z dopłat do wynagrodzeń personelu w momencie, gdy wynegocjują z nimi zgodę na przestój w pracy bądź ograniczenie czasu jej wykonywania. Pracodawca będzie wcześniej zobowiązany do ustalenia trybu wykonywania pracy w formie układu zbiorowego lub w drodze porozumienia z działającymi w przedsiębiorstwie związkami zawodowymi. W firmach, gdzie takowe nie funkcjonują, negocjacje będą prowadzone z wybranymi przedstawicielami pracowników.

Czas dekoniunktury i mniejszej ilości zamówień firm będą mogły również wykorzystać na doszkalanie i podnoszenie kwalifikacji swoich pracowników. Co najważniejsze, większość kosztów w tym zakresie pokryje właściwy terytorialnie starosta, zaś pracodawca będzie musiał zapłacić tylko niewielką część. Zgodnie z założeniami, wysokość dofinansowania za jednego doszkalanego pracownika ma wynieść 80 proc. kosztów. Jednocześnie nie może być to więcej niż 300 proc. średniej krajowej w poprzednim kwartale wg szacunków GUS. Firmy muszą pamiętać, że aby otrzymać wsparcie finansowe to muszą szkolenia rozpocząć w okresie obniżonego czasu pracy.

Pomoc nie jest bezwarunkowa.

Nowa ustawa to jednak nie tylko przywileje, ale także obowiązki dla firm. Nie zakłada ona bowiem bezwarunkowej pomocy na przetrwanie trudniejszych czasów. Na barkach przedsiębiorców spoczywać będzie obowiązek utrzymania zatrudnienia pracowników, na których otrzymali dodatkowe środki finansowe.

Wprowadzenie tego właśnie obostrzenia było przedmiotem gorącej dyskusji i kontrowersji podczas pracy nad ustawą. Związki chciały, by obowiązek zatrudnienia obejmował okres kolejnych 6 miesięcy od momentu zaprzestania dotowania. Z kolei pracodawcy półroczny okres utrzymywania zatrudnienia ocenili jako zbyt długi. Szczególnie, że rzecz dotyczy okresu dekoniunktury, w którym wiele firm działa w bardzo krótkiej perspektywie czasowej. Zaciąganie dłuższych zobowiązań jest dla nich niezwykle ryzykowne.

W Komisji Trójstronnej działał specjalny zespół monitorujący skutki obowiązywania poprzedniej ustawy. Jego wnioski posłużyły twórcom nowych przepisów do wypracowania kompromisu. Chciano uniknąć ustalenia poziomu ochrony pracowników na takim poziomie, który mógłby zniechęcać firmy do korzystania z proponowanych form pomocy.

– Doszedł on do wniosku, że zbyt duża ochrona przyznana pracownikom przed zwolnieniem z pracy była jednym z czynników, który zniechęcał przedsiębiorców do stosowania rozwiązań, mających służyć ochronie zatrudnionych. Chcemy uniknąć starych błędów – podkreślił wiceminister finansów Jacek Męcina na łamach "Dziennika Gazety Prawnej".

Posłowie zadecydowali, że ochrona pracownika będzie obejmowała okres wypłacania dotacji oraz kolejne 3 miesiące po zaprzestaniu finansowania. W praktyce oznacza to około półroczną ochronę po czasie wypłacania dotacji. Do owych 3 miesięcy należy bowiem doliczyć czas trwania procedury zwolnień grupowych.

Pomoc nie trafi jednak do wszystkich. Będą mogli z niej skorzystać tylko ci przedsiębiorcy, którzy zanotowali spadek obrotów o przynajmniej 15 proc. Nie ma również niektórych elementów, które znalazły się we wcześniejszej ustawie antykryzysowej. Sejm nie zdecydował się na wprowadzenie zapisów dotyczących m.in. rozliczania elastycznego czasu pracy, czy też łagodzących obostrzenia dotyczące zawierania kolejnych umów na czas określonych.

Pracodawcy: liczyliśmy na więcej

Pracodawcy chwalą sam fakt powstania nowej ustawy, jednak dostrzegają pewne problemy, które negatywnie wpłyną na jej funkcjonowanie w praktyce. Ich zdaniem nie będzie ona wystarczająco skuteczna.

- Na pewno kierunek działań, czyli samo powstanie tej ustawy, jest pozytywne. Jednak wprowadzone w niej liczne bariery i wymogi sprawią, że w praktyce niewielu przedsiębiorców skorzysta z oferowanej pomocy. Mieliśmy już tego typu sygnały z ich strony. Z pewnością liczyliśmy, że będzie niosła ona większą pomoc. Jednym słowem: pomysł dobry, ale wykonanie już niekoniecznie. Ponadto ustawa została wprowadzona zbyt późno. Wiele firm już wcześniej musiało podjąć negatywne dla pracowników decyzje odnośnie redukcji personelu – komentuje dr Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert Konfederacji Lewiatan w zakresie prawa pracy, rynku pracy i dialogu społecznego.

Ekspert podkreśla, że uchwalone przepisy są oparte na ustawie z lat 2009-11, która nie przyniosła za dostatecznie pozytywnych efektów. Lewiatan liczy w przyszłości na zmiany, które sprawią, że nowa ustawa antykryzysowa będzie bardziej dostosowana do realiów i potrzeb firm.

- Dobrze, że ustawa, w przeciwieństwie do swojej poprzedniczki z lat 2009-11, nie ma charakteru tymczasowego. Mamy nadzieję, że w przyszłości rząd pochyli się nad jej zapisami i dokona modyfikacji, które pozwolą, aby była bardziej pomocna dla przedsiębiorców – dodaje dr Spytek-Bandurska.

Ustawę podpisał już także prezydent Bronisław Komorowski.

KK,MA,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (200)