Mniej gazu dociera do Polski

Mniej gazu dociera do Polski
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

03.01.2009 11:10, aktual.: 03.01.2009 14:05

Dostawy gazu z terytorium Ukrainy spadły o sześć procent - poinformował operator polskich gazociągów, firma Gaz System. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zapewnia jednak, że zapotrzebowanie na gaz w Polsce jest w pełni pokrywane.

Dostawy gazu z terytorium Ukrainy spadły o sześć procent - poinformował w piątek operator polskich gazociągów, firma Gaz System. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zapewnia jednak, że zapotrzebowanie na gaz w Polsce jest w pełni pokrywane. Również minister gospodarki Waldemar Pawlak twierdzi, że dostawy gazu do Polski są niezagrożone.

Rzeczniczka PGNiG Joanna Wasicka-Zakrzewska poinformowała, że spadek w dostawach gazu z Ukrainy jest niwelowany zwiększonymi dostawami z terytorium Białorusi, odbieranymi w punkcie Wysokoje na granicy polsko-białoruskiej.

PGNiG zapewnia, że polscy odbiorcy gazu nie mają się czego obawiać, gdyż sytuacja jest stabilna. Potwierdza to także rzeczniczka firmy Gaz System, zajmującej się przesyłem gazu, Małgorzata Polkowska. Jak informuje, po zwiększeniu dostaw z Białorusi do Polski dociera ilość gazu zgodna z kontraktem z Gazpromem.

Mimo spadku dostaw gazu z Ukrainy jego braku nie odczuwa na razie jeden z największych odbiorców - Zakłady Azotowe w Puławach.
Rzecznik prasowy firmy Grzegorz Kulik zapewnił Radio Lublin, że dające się zaobserwować zmniejszone o kilka procent dostawy gazu nie mają wpływu na pracę zakładu. _ Produkcja idzie zgodnie z planem i nie mamy żadnych sygnałów, aby miało być inaczej _ - dodał.

Gdyby sytuacja z dostawami gazu komplikowała się jeszcze bardziej, zakłady w Puławach mają jeszcze - możliwe do uruchomienia w każdej chwili - spore rezerwy tego paliwa.

Spadek dostaw to efekt przerwania dostaw na Ukrainę przez rosyjski koncern energetyczny Gazprom. Ukraina nie zgadza się nowe ceny wyznaczone przez Rosjan. O spadku ilości otrzymywanego gazu poinformowały, poza Polską, Rumunia, Węgry i Bułgaria.

Państwowa spółka paliwowa Naftohaz Ukrainy oskarżyła w sobotę rosyjski Gazprom o dyskredytowanie Ukrainy w oczach Wspólnoty Europejskiej. Oświadczyła także, że mimo ograniczenia przez Rosjan tranzytu gazu przez Ukrainę do państw Unii Europejskiej, jego przesył jest utrzymywany z ukraińskich zapasów tego paliwa.

"Według informacji Naftohazu 2 stycznia 2009 r. na rumuńskim odcinku (gazociągu) dostawy gazu zostały zwiększone o 100 tys. m. sześc. na dobę, a na węgierskim odcinku o 1,8 mln m sześc. na dobę, na co wykorzystano zasoby z własnych zapasów Ukrainy" - czytamy w przesłanym PAP komunikacie.

"Według stanu na 2 stycznia o godzinie 12.00 Naftohaz otrzymywał na granicy ukraińsko-rosyjskiej 305,5 mln m. sześc. gazu na dobę. W tym samym czasie partnerom zachodnim przesłano 319,3 mln. sześc. gazu na dobę, czyli o 13,8 mln m. sześc. więcej, niż uzyskano od Gazpromu" - napisała ukraińska spółka.

IAR, PAP

rosjaukrainapgnig
Komentarze (0)