"Moja współpracownica wydziela nieprzyjemny zapach"
Banalne, drobne uciążliwości w pracy mogą prowadzić do olbrzymich problemów, a w konsekwencji zwolnień lub przenosin pracowników. Jak im zaradzić?
03.12.2009 | aktual.: 03.12.2009 12:48
Jak o tym powiedzieć?
„Pracuję w dziale księgowości, w niewielkim pomieszczeniu pracuje 8 osób, biurka stoją obok siebie. Powiem wprost, jedna z koleżanek wydziela dość przykry zapach. Proszę nie zrozumieć mnie źle, nie mówię, że się nie myje czy że jest jakimś brudasem. W żadnym przypadku, ona ma jakiś problem. Koleżanka cierpi na otyłość, ma cukrzycę, może to są powody. Gdy wchodzi do pokoju, w powietrzu momentalnie unosi się dziwny, przykry zapach. To nie jej wina, ale jest to dla nas kłopotliwe. Wietrzymy pomieszczenie, używamy odświeżaczy, zapachów w sprayu. Ale ile można tym wszystkim psikać? Nie bardzo wiemy co zrobić, nie chcemy zrobić przykrości koleżance, nie mamy pojęcia jak i co właściwie jej powiedzieć. Teraz, gdy włączone jest ogrzewanie, jest dużo gorzej. Drżymy z zimna, co godzinę otwieramy okno i drzwi, bo zwyczajnie nie możemy wytrzymać, któregoś dnia musiałam wyjść, bo myślałam, że zwymiotuję. Co robić, czy takie sytuacje się zdarzają w innych biurach, nie uważam, żebyśmy przesadzali, problem jest poważny” –
pisze w mailu internautka Danka.
Jedzą przy biurkach, otwierają okna
Uciążliwy, denerwujący, trudni pracownicy to codzienność w wielu biurach. Niektórzy przynoszą ciepłe potrawy, które jedzą przed komputerem, a woń jedzenia przeszkadza innym. Zdarza się, że ktoś chce pracować przy otwartym oknie, gdy współpracownikom zimno. Nie brakuje pracowników, którzy ustawiają klimatyzację tak, żeby było chłodno i zupełnie nie liczą się ze zdaniem kolegów. Są tacy, którzy godzinami rozmawiają przez telefon, krzycząc do słuchawki. W niektórych formach pracownicy na biurkach ustawiają prawdziwe ołtarzyki, przynoszą kwiaty, na które inni mają uczulenie. Niby nic, niby są to drobnostki, jednak mogą one poważnie zatruć firmowe życie, urosnąć do rangi problemu i spowodować poważny konflikt. Dlatego lekceważenie owych drobnostek to błąd.
Firma podzieliła się przez oświetlenie
- Pracowaliśmy na hali, około 30 osób w jednym dużym pomieszczeniu. Konflikt dotyczył oświetlenia, połowa pracowników chciała, żeby świetlówki były włączone, połowa sobie tego nie życzyła. Początkowo śmialiśmy się z tego. Po jakimś czasie zespół podzielił się na dwie frakcje, które odnosiły się do siebie z pogardą. Pracownicy nie chcieli ze sobą rozmawiać, ani współpracować. Stało się coś dziwnego, dobrzy koledzy nagle przestali ze sobą rozmawiać – opowiada Grażyna Biedroń, pracuje w firmie ubezpieczeniowej w Poznaniu.
Jan Grólski, który ma firmę doradczą, wynajął nawet doradcę personalnego, by ten zażegnał konflikt między pracownikami. Pracownicy pokłócili się o biurko. Każdy chciał siedzieć w najbardziej atrakcyjnym miejscu. W końcu usiadł tam pracownik, któremu pozostali zarzucali, że podlizuje się szefowi. Doszło do konfliktu.
- Nie mogłem uwierzyć, że dorośli ludzie mogą tak się kłócić i to w dodatku o bzdurę. Nie o pieniądze, podwyżki czy zwolnienia, ale o biurko! Doradca personalny zrobił spotkanie integracyjne, każdy miał mówić co myśli o innych pracownikach. Ostatecznie nikt nie usiadł przy biurku, które było zarzewiem konfliktu – opowiada Grólski.
Psychologowie twierdzą, że tego typu konflikty nie są rzadkością.
- Co miesiąc zgłasza się do mnie jakaś firma z prośbą o mediacje. Szefowie nie mogą sami rozwiązać problemu, a współpracownicy nie zamierzają iść na kompromisy, tylko mnożą nieporozumienia. Zawsze problem ma jakiś banalny początek. Zaczyna się od okien, ogrzewania, jedzenia, kończy na chęci zwolnienia, przeniesienia i czasem jest to konieczne. Niestety, w dużych zbiorowościach tak bywa, ważne, by szybko rozwiązywać nieporozumienia, nie czekać.
Co zrobić w sytuacji opisanej przez internautę, gdy w pomieszczeniu cuchnie? Trzeba być delikatnym. To trudniejsze niż powiedzenie, by ktoś zamknął okno lub je otworzył. Dotyczy intymności, jakiejś sfery osobistej. Myślę, że pracownik, który jest najbliżej z tą osobą, powinien jej powiedzieć o kłopocie na osobności. Ta rozmowa nie może być oskarżycielska, z pretensjami. Być może, pracownica jest na coś chora, powinna zgłosić się do lekarza, a ten może jej zaproponować leczenie. Proszę też powiedzieć szefowi, że pracujecie w zbyt małym pomieszczeniu, jeśli tak dużo osób mieści się w małym pokoju, to wręcz normalne, że cuchnie. Każdy z nas wydziela zapach, takie są prawa natury. Szef musi przestrzegać przepisy prawa pracy, pracownicy nie mogą się gnieździć w klitce. Warto reagować w tej sprawie szybko – twierdzi Joanna Pogórska, doradca personalny, psycholog.
- Pamiętajmy też, że jeśli pracujemy w grupie, musimy iść na kompromisy. Nie możemy dyktować własnego zdania, robić jak nam pasuje. Konsultujemy zmiany z innymi, pytajmy, czy możemy otworzyć czy zamknąć okno. Bądźmy kulturalni, w pracy podstawowe zasady grzeczności też obowiązują, czasem pracownicy o tym zapominają - dodaje Ewa Tarłowska, psycholog, prowadzi treningi integracyjne w firmach.
Krzysztof Winnicki