MŚ i MRiRW zapowiadają zwiększenie odstrzału dzików na Podlasiu (opis)

Resorty środowiska i rolnictwa chcą zintensyfikować polowania na dziki w woj. podlaskim. Na dziki będzie można polować przez cały rok. Kupionych ma być też więcej chłodni do ich przechowywania na czas badania w kierunku wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF).

06.11.2014 16:35

Minister środowiska Maciej Grabowski poinformował na czwartkowym wspólnym briefingu prasowym z wiceministrem rolnictwa Tadeuszem Nalewajkiem, że ze względu m.in. na ASF na Podlasiu jak i zwiększenie populacji dzików w tym regionie, zostanie przyspieszony i zintensyfikowany odstrzał tych zwierząt.

"Wprowadzony zostanie odstrzał zastępczy w tych obwodach, w których roczne plany nie są realizowane i nie zapewniają zmniejszenia liczby dzików" - powiedział. Odstrzelonych ma zostać blisko 14 tys. dzików. Do tej pory na Podlasiu upolowanych zostało ponad 4 tys. sztuk tych zwierząt.

Minister poinformował, że w najbliższych dniach zostanie zmienione rozporządzenie dot. sposobu polowań, co ma pozwolić na to, iż do dzików będzie można strzelać przez cały rok, także do loch. "Są to nadzwyczajne działania w sytuacji, gdy populacja dzika powoduje również znaczne straty w uprawach rolniczych" - podkreślił.

Wiceminister środowiska i Główny Konserwator Przyrody Piotr Otawski poinformował, że Polski Związek Łowiecki wypłacił do końca września 750 tys. zł, a wartość szkód, które zostały zgłoszone do Związku wynosi ponad 1 mln zł. Według szacunków dokonanych przez marszałka województwa szkody w uprawach sięgają nawet ok. 7 mln zł. Otawski zaapelował, aby przy szacowaniu szkód oprócz kół łowickich i poszkodowanych rolników brały też udział organizacje rolnicze. "Mogłyby one obiektywniej oszacować wielkość szkód i wysokość odszkodowań" - ocenił.

Wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk dodał na konferencji, że ministerstwo zmieni rozporządzenie, które pozwoli na zbiorowe polowania na terenach, na których dotychczas nie można było ich prowadzić ze względu na występowanie wirusa afrykańskiego pomoru świń. Dziewiętnaście przypadków wykryto u dzików. Dwa ogniska choroby wykryto też u świń hodowlanych.

Będą musiały one jednak odbywać się bez użycia psów, z wykorzystaniem tzw. cichego pędzenia, aby nie spłoszyć dzików.

Nalewajk poinformował ponadto, że poluzowane zostaną pewne rygory weterynaryjne dotyczące badań w kierunku ASF. Zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztof Jażdżewski wyjaśnił, że w strefie buforowej będą badane w kierunku ASF te dziki, które w celach konsumpcyjnych miałyby być wywiezione poza tę strefę. Badane będą nadal te, które padły bądź zostały odstrzelone jako chore sztuki.

W strefie z ograniczeniami, czy najbardziej zagrożonej ASF, badane będą nadal wszystkie dziki - te które padły, zostały upolowane bądź odstrzelone z powodu choroby.

Rozszerzone będą też dopłaty do przechowywania tusz dzików, na okres badania pod kątem ASF w strefie buforowej. Myśliwi będą mogli otrzymać 137 zł, tak jak to jest w strefie z ograniczeniami. Obowiązują w niej też dopłaty w wysokości 150 zł, jeśli dzik zostaje przeznaczony do utylizacji.

Jażdżewski dodał, że w Podlaskiem pojawi się też więcej chłodni-kontenerów do przechowywania tusz dzików. Dwa nowe kontenery zostały już skierowane do kół łowieckich, a kolejne trzy są zamówione. Zastępca zapewnił, że w razie potrzeby kontenerów będzie więcej.

Nalewajk powiedział też, że aby nie doprowadzić do rozprzestrzeniania się wirusa ASF, zostanie przygotowany nowy projekt ustawy o ochronie zwierząt i zwalczania chorób zakaźnych zwierząt. Ustawa miałby ograniczyć hodowlę trzody chlewnej na terenie, gdzie wystąpił wirus.

ASF jest niegroźny dla ludzi lecz zabójczy dla świń. Wiceminister zapewnił, że resort będzie wypłacał rekompensaty rolnikom, którzy będą ograniczać hodowlę z tego powodu.

Prezes Podlaskiej Izby Rolniczej Grzegorz Leszczyński powiedział PAP, że dobrze, iż ministerstwa zaczynają coś robić ws. dzików, ale rolnicy nie rozumieją, dlaczego to tak długo trwa. "Dlaczego czekano z tym do tej pory? Ślamazarnie to idzie" - mówił Leszczyński. Dodał, że to dobrze, iż będą wreszcie intensywniejsze odstrzały dzików, bo jest na to dobry czas, ale podkreślił, że rolnicy czekają głównie na informacje na temat rekompensat za zniszczone przez dziki uprawy. Rolnicy zapowiadają, że jeśli ministerstwa nie przedstawią konkretnych propozycji, w przyszłym tygodniu wrócą protestować pod Podlaskim Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku.

We wrześniu rolnicy protestowali przez tydzień pod urzędem wojewódzkim domagając się skuteczniejszych odstrzałów dzików oraz rekompensat za zniszczone przez dziki - głównie uprawy kukurydzy. Po proteście, w regionie szkody w uprawach oceniły komisje niezależne od kół łowieckich, które zgodnie z obowiązującymi przepisami szacują na co dzień te szkody i wypłacają odszkodowania. Komisje oceniły, że realne szkody są znacznie większe niż szacują to koła łowieckie i wynoszą ok. 7 mln zł.

"Rekompensaty są dla rolników kluczowe. Zebrali mało kukurydzy, bo była zniszczona. Niektórzy naprawdę nie mają za co kupić ziarna na siew czy nawozów" - podkreślił Leszczyński.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)