MŚ: za 4 lata dowiemy się, ile mamy gazu łupkowego w Polsce
Za 4 lata dowiemy się, ile mamy gazu łupkowego w Polsce - powiedział w środę PAP wiceminister środowiska i główny geolog kraju Henryk Jezierski. Sprawdzą to zagraniczne firmy, które dostały 5-letnie koncesje na poszukiwania gazu niekonwencjonalnego.
24.02.2010 | aktual.: 24.02.2010 16:01
- Ile jest gazu łupkowego w Polsce, dowiemy się za 4 lata, kiedy będą zbliżać się do końca koncesje, które zostały udzielone firmom na poszukiwania tego gazu w Polsce - powiedział Jezierski PAP podczas konferencji III CE Gas Summit 2010.
Ministerstwo Środowiska wydało 44 koncesje (5-letnie) na poszukiwania gazu niekonwencjonalnego w Polsce, w tym dla Exxon Mobil, Chevron, ConocoPhillips. Jak poinformował Jezierski, pierwszy "łupkowy" otwór wiertniczy startuje w tym roku na północy kraju, a pierwszej eksploatacji gazu z łupków tzw. shale gas należy się spodziewać nie wcześniej niż za 10-15 lat.
Szacunki zasobów gazu łupkowego w Polsce wahają się od 1,4-3 bln m sześc. Jednak, jak zastrzega Jezierski, nie mają one nic wspólnego z rzeczywistymi zasobami. - To są informacje opracowane przez amerykańskie firmy konsultingowe na podstawie porównania warunków geologicznych polskich i amerykańskich. Są to pewne perspektywy, ale podawanie ich spowodowało, że inwestorzy przyszli do Polski - zauważył. - Na dzień dzisiejszy mamy udokumentowane w tzw. złożach konwencjonalnych 140 mld m sześc. i to są nasze zasoby - podkreślił.
Konwencjonalny gaz ziemny migruje w skałach, a następnie gromadzi się w stosunkowo łatwych do eksploatowania tzw. pułapkach, czyli szczelinach skalnych. Z kolei gaz w łupkach, tzw. shale gas, jest zgromadzony w zamkniętych strukturach skalnych i trudniej jest go wydobyć. Wymaga to specjalnych technologii m.in. tzw. kruszenia (szczelinowania) i blokowania skał.
Jezierski zaznaczył, że technologia ta nie jest jedynie "wizją naukowców", bo w USA ten gaz od lat się eksploatuje. - Amerykanie przewidują, że w 2020 roku ponad 50 proc. gazu będzie pochodzić z gazu łupkowego, a ich zapotrzebowanie w USA to jest 500 mld m sześc. - podkreślił. - Chodzi o to, żeby przyszły do nas firmy, zaryzykowały swoje pieniądze i potwierdziły, że mamy takie zasoby gazu, a później, żeby były na tyle sprzyjające warunki ekonomiczne, żeby opłacało się im to eksploatować - dodał. Jednak ze względu na barierę technologiczną wśród 44 dotychczas wydanych koncesji na poszukiwania gazu z łupków nie ma polskiego PGNiG. Polska firma deklaruje jednak podjęcie działań w tym zakresie.
- W wielu przypadkach szukając konwencjonalnych złóż trafialiśmy niektórymi otworami w takie osady. Dokumentowaliśmy te odwierty i mamy możliwość do nich wrócić - powiedział dyrektor departamentu poszukiwania złóż w PGNiG Piotr Gliniak. Podał, że bazując na tych danych PGNiG będzie pracować na już posiadanych koncesjach oraz zawnioskował o nowe, w których chce rozpocząć prace zmierzające do pozyskania gazu niekonwencjonalnego - zarówno samodzielnie jak i we współpracy z innymi firmami.
- Część rozmów z firmami kończy się podpisaniem umów o wspólnych operacjach, tak jak z Call Energy, z amerykańską FX Energy, z Aurelian Gas i Eurogas na południu, a także z Orlenem w rejonie Siekierek - wymienił Gliniak. - Jesteśmy w trakcie negocjacji z firmami Chevron, Marathon, Aurelian i z kompaniami typu Eurogas, które chciałyby z nami współpracować dla ewentualnego pozyskania złóż niekonwencjonalnych - dodał.
Wyjaśnił, że PGNiG dzieli z Chevronem koncesję na południu Polski, a wspólnie z firmą Marathon ubiega się o koncesję i chce podpisać umowę o współpracy. Dodał, że także spółki wiertnicze PGNiG są w stanie świadczyć usługi dla zagranicznych firm poszukujących gazu z łupków w Polsce.
Dyrektor ocenia jednak jako bardziej realną w tej chwili eksploatację złóż konwencjonalnych także zagranicą. - W tej chwili PGNiG rozporządza 84 koncesjami poszukiwawczymi o łącznej powierzchni powyżej 53 tys. km kwadratowych - wymienił. Ponadto spółka posiada 219 koncesji na wydobycie: 54 dla ropy, 22 dla ropy i gazu oraz 143 koncesje na gaz ziemny.
PGNiG poza Norwegią, ma także wykupione koncesje poszukiwawcze i wydobywcze w Libii i Egipcie. W Libii spółka podpisała umowę z państwową spółką naftową (National Oil Corporation) w lutym 2008 roku na koncesję Ghadames/Murzug o szacowanych zasobach 146 mld m sześc. gazu. Z kolei umowa z egipskim rządem i The Egyptian General Petroleum Corporation dotyczy koncesji Bahariya o szacowanych zasobach ropy na poziomie 22 mln ton.
Ponadto PGNiG planuje w tym roku wystartować w przetargu na koncesję w Algierii, rozgląda się też za poszukiwaniami w Tunezji, Maroku wspólnie z GB Petroleum oraz interesuje się tzw. koncesjami typu greenfield (inwestycja od zera) w Mongolii i Kenii.