Na nauce można nieźle zarobić
Choć początki są trudne, to możliwość zarabiania na nauce - dzięki kontraktom z przemysłem - jest nieograniczona
18.01.2010 | aktual.: 18.01.2010 10:14
Jak tłumaczy, rektorzy polskich szkół wyższych nie są zadowoleni z dotychczasowej mobilności młodych uczonych. Dawne zaszłości powodują, że w środowisku naukowym, podobnie jak w wielu innych, panuje niechęć do zmian miejsca pracy i zamieszkania. Absolwenci danej uczelni z reguły oczekują, że zrobią w niej doktorat i zdobędą kolejne stopnie naukowe.
To, zdaniem rektora PW, jest poważny problem, bo rozwój w świecie naukowym polega również na tym, że zmienia się uczelnie, laboratoria i programy badawcze. Badacz powinien stykać się z nowym środowiskiem, zdobywać nowe doświadczenia, rywalizować z innymi uczonymi. Tymczasem w Polsce zamiast konkurencji jest stabilność. Rynek naukowy nie jest mobilny.
- Młody, bardzo zdolny człowiek po skończeniu studiów może podjąć studia doktoranckie i zdecydować się na karierę innowatora, ale wtedy mało zarabia, bo stypendium doktoranckie jest niskie. Absolwent na rynku pracy ma kilkakrotnie wyższe oferty finansowe - na początek. Jednak potem te proporcje zmieniają się. W ramach zespołu badawczego jest szansa na wysokie granty, szczególnie europejskie - przekonuje prof. Kurnik.
Jak podkreśla rektor, wiele polskich uczelni bardzo dobrze przygotowuje studentów do przyszłej pracy w międzynarodowych zespołach. Wszyscy studenci PW zdają egzaminy z języka angielskiego, na części wydziałów realizowane są studia w tym języku. - Moim celem jest, aby w przyszłości na wszystkich wydziałach każdy kierunek studiów miał swoją wersję anglojęzyczną. Takie studia są jednak kosztowne, ponieważ uczelnia musi sprowadzić visiting professors, native speakerów, którzy będą jednocześnie ekspertami w wykładanych dyscyplinach. Problem zatem może stanowić niedostateczna liczba kandydatów. Ale wierzę, że za kilka lat ten plan uda się zrealizować - zapowiada prof. Kurnik.
Dodaje, że na Zachodzie podręczniki mówiące o tym, jak zdobyć pieniądze na studia, są grubsze, aniżeli programy tych studiów. W Polsce możliwości kredytowania studiów lub finansowania ich z różnorakich stypendiów są ograniczone. Rektor PW uważa, że jeśli chcemy odegrać większą niż dotychczas rolę na międzynarodowym rynku edukacyjnym, powinniśmy utworzyć Polską Agencję Wymiany Akademickiej, na wzór niemieckiej DAAD.
- Musimy też pomyśleć o tym, żeby uatrakcyjnić studiowanie w Polsce. Studenci nie narzekają na programy, sprzęt, laboratoria, ale na drogie studia, niedociągnięcia organizacyjne i brak porozumienia w języku angielskim i pewne zamknięcie kulturowe - ocenia profesor.
Zaznacza, że zmiany są już bardzo zaawansowane. Z pewnością bardzo atrakcyjny będzie powstający właśnie - nowatorski na europejską skalę - kierunek studiów dedykowany zarządzaniu własnością intelektualną. Na PW projekt koordynuje Bogusław Węgliński z silną grupą współpracowników, m.in. z prof. Piotrem Moncarzem ze Stanford. Ich praca nad standardami zarządzania własnością intelektualną zaowocuje programami studiów magisterskich, realizowanych w sześciu uczelniach w Polsce.
- Takich nowości dotąd nie mieliśmy w standardach i jestem pewien, że należało by wdrożyć pewne elementy tych programów na wszystkich kierunkach studiów. Wszędzie mamy przecież do czynienia z własnością intelektualną i prawami do niej. Chciałbym, żeby te pojęcia - z zakresu nowej dziedziny wiedzy - były bliskie każdemu studentowi - mówi prof. Kurnik. KOL