Na to oszustwo łapią się młodzi Polacy. Oszuści wyłudzili 60 tys. zł

Próby wyłudzenia pieniędzy przez telefon nie dotyczą wyłącznie starszych osób. Oszuści stają się coraz sprytniejsi, a ich ofiarami bywają także dwudziestoparolatkowie. Jedną z ich nowych metod jest oszustwo "na pracownika banku".

Na to oszustwo łapią się młodzi Polacy. Oszuści wyłudzili 60 tys. zł
Na to oszustwo łapią się młodzi Polacy. Oszuści wyłudzili 60 tys. zł
Źródło zdjęć: © Pixabay
oprac. AS

24.04.2024 21:53

30-letnia kobieta z Poznania dostała telefon od mężczyzny, który podał się za pracownika banku. Rozmówca poprosił o potwierdzenie uruchomienia kredytu na kwotę 60 tys. zł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Gdy kobieta zaprzeczyła, oszust poinformował ją, że otrzyma SMS z kodem weryfikacyjnym. Następnie mężczyzna przeczytał swojej ofierze kolejne cyfry, upewniając ją, że połączenie wykonuje prawdziwy konsultant. Finalnie poznanianka przelała na konto oszusta kilkadziesiąt tysięcy złotych za pomocą kodów BLIK.

Historię przytacza serwis epoznan.pl. Portal pisze również o 24-letnim mężczyźnie, który dostał telefon od osoby podającej się za policjanta z Komendy Stołecznej Policji. Rozmówca poinformował go o włamaniu na konto bankowe i polecił czekać na połączenie od pracownika banku. 24-latek przelał oszustom kilka tysięcy złotych.

Policja zaleca ostrożność w kontaktach z osobami, które kontaktują się z nami przez telefon lub za pomocą internetu. Oszuści potrafią podszyć się pod numer należący do banku, zdobywając w ten sposób zaufanie swoich przyszłych ofiar.

Wyłudzenia "na gazownika" i "na giełdę"

Niedawno opisywaliśmy w WP Finanse inne metody stosowane przez złodziei. We Wrocławiu policjanci szukają mężczyzny, który mógł oszukać 60 osób, na łączną kwotę co najmniej 120 tys. złotych.

Mundurowi ustalili, że oszust podawał się za pracownika gazowni, który musi sprawdzić stan kuchenek gazowych w mieszkaniu. Po uruchomieniu fałszywego alarmu proponował wymianę całej kuchenki gazowej lub czujnika gazu. Najczęściej montował czujnik gazu, który kosztował kilkadziesiąt złotych, ale on pobierał opłatę w wysokości kilkuset złotych. Co więcej, widząc gdzie rozmówcy chowali pieniądze, odwracał uwagę domowników i okradał ich.

Głośnym echem odbiło się także oszustwo "na giełdę". Rozmówcy doradzali 71-latkowi, jak inwestować pieniądze w grze walutowej. Mężczyzna grał w ten sposób przez około trzy miesiące. Następnie strona internetowa, z której korzystał, przestała być aktywna. Do starszego mężczyzny zadzwonił wtedy inny mężczyzna i poinformował go, że kwota, którą "zainwestował" przyniosła aż 4 tys. dolarów zysku.

Oszuści, manipulując pokrzywdzonym, namówili go do zainstalowania aplikacji na telefonie i autoryzowania przelewów. Senior, zachęcony wysokim zyskiem zgodził się i bez oporu wykonywał polecenia oszustów. Jednak po kilku dniach starszy mężczyzna zorientował się, że coś jest nie tak. Gdy zalogował się na swoje konto bankowe, odkrył, że stracił prawie 400 tys. zł.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)