Na Wall Street w środę szósta spadkowa sesja z rzędu
Giełdy w USA zakończyły notowania spadkami szósty dzień z rzędu. Do ciągłych obaw o strefę euro doszły słabe dane makro ze Stanów Zjednoczonych i Chin. Obroty na rynku nie były wysokie przed czwartkowym Świętem Dziękczynienia.
23.11.2011 | aktual.: 24.11.2011 06:21
Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 2,05 proc. do 11.257,55 pkt.
Nasdaq stracił 2,43 proc. i wyniósł 2.460,08 pkt.
Indeks S&P 500 spadł o 2,21 proc. i wyniósł na koniec dnia 1.161,80 pkt.
Problemy z zadłużeniem w Europie i USA spowodowały spadki na giełdach w ostatnich dniach. W środę światowe indeksy zanotowały najniższe poziomy od sześciu tygodni.
Tym razem powodem do niepokojów był słaby popyt na niemieckie obligacje, co sugeruje, że inwestorzy ciągle uważają, że inwestycje w strefie euro są zbyt ryzykowene, a Berlinowi może także zagrażać widmo kryzysu.
KE przedstawiła w środę trzy warianty wspólnych, "stabilizacyjnych obligacji" strefy euro. Ich zwolennicy mówią, że to jedyny ratunek, by szybko wyjść z kryzysu zadłużenia eurolandu. Na euroobligacje wciąż nie zgadzają się jednak Niemcy.
Mocno tracił w środę sektor finansowy. JPMorgan Chase & Co zniżkował w ciągu dnia o 3 proc., a Citigroup tracił prawie 4 proc.
Taniały także papiery spółek surowcowych.
Pozytywnie wyróżniła się spółka Deere, największy na świecie producent sprzętu rolniczego. Zysk na akcję firmy wyniósł w IV kw. fiskalnym 1,62 USD wobec kosnensusu na poziomie 1,43 USD na akcję. Spółka podała też, że spodziewa się w roku fiskalnym 2012 zysku netto na poziomie 3,2 mld USD wobec szacowanych przez analityków 2,95 mld USD. Kurs Deere rósł w ciągu dnia o ponad 3 proc.
Również dane makro z USA i Chin nie dały powodów do optymizmu.
Liczba nowych bezrobotnych w USA w ubiegłym tygodniu wzrosła o 2 tys. wobec poprzedniego tygodnia i wyniosła 393 tys. - poinformował w środę Departament Pracy USA. Ekonomiści spodziewali się odczytu na poziomie 390 tys.
Liczba amerykańskich bezrobotnych kontynuujących pobieranie zasiłku wzrosła o 68 tys. i wyniosła 3,691 mln w tygodniu, który skończył się 12 listopada - podał Departament Pracy. Analitycy spodziewali się znacznie mniejszej liczby - 3,621 mln osób.
Wydatki amerykańskich konsumentów, jak podał Departament Handlu USA, w październiku wzrosły o 0,1 proc. miesiąc do miesiąca. Analitycy spodziewali się 0,3 proc. wzrostu. Dochody Amerykanów wzrosły natomiast o 0,4 proc., przebijając oczekiwania analityków o 0,1 pkt proc.
Oznacza to, że Amerykanie wykorzystali ten największy od siedmiu miesięcy wzrost dochodów do zasilenia domowych oszczędności, więc pieniądze te nie wesprą wzrostu gospodarczego.
Niski wzrost wydatków w październiku budzi u analityków niepokoje o poziom wydatków w sezonie świątecznym, który zaczyna się w USA w tym tygodniu.
Zamówienia na dobra trwałe w USA w październiku 2011 roku spadły mdm o 0,7 proc. po spadku o 1,5 proc. miesiąc wcześniej, po korekcie. Analitycy oczekiwali spadku o 1,2 proc.
Rano wstępne dane HSBC Holdings i Markit Economics pokazały, że aktywność wytwórcza w Chinach w listopadzie może spaść najmocniej od marca 2009 r., bo spada sprzedaż domów. Podany przez HSBC i Markit Economics wstępny wskaźnik PMI wyniósł w listopadzie 48 pkt wobec 51 pkt na koniec października. Zniżka wskaźnika poniżej 50 pkt oznacza spadek w sektorze.
W czwartek giełdy w USA będą nieczynne z powodu Święta Dziękczynienia.