Nadmorskie gminy boją się Nord Stream
Unia Europejska powinna być solidarna w
sprawie projektu budowy Gazociągu Północnego, by zabezpieczyć swe
interesy polityczne i ekologiczne - przekonywał w czwartek
eurodeputowany Marcin Libicki uczestników konferencji nt. zagrożeń
związanych z tą inwestycją.
16.10.2008 | aktual.: 16.10.2008 15:50
W Pogorzelicy (Zachodniopomorskie) odbywa się międzynarodowa konferencja "Przeciwdziałanie zagrożeniu bezpieczeństwa gmin nadmorskich ze strony Gazociągu Północnego w kontekście integracji regionu Bałtyku z Ukrainą i Białorusią".
Uczestniczący w niej samorządowcy z nadmorskich gmin nie kryją obaw związanych z planami budowy bałtyckiej rury. Podkreślają, że gminy i miasta nadmorskie opierają swoje finanse głównie na turystyce i rybołówstwie.
_ Ta inwestycja będzie miała wielorakie konsekwencje dla ekosystemu Bałtyku. Ingerencja w strefę dna morskiego przeniesie się na wszystkie inne dziedziny ekosystemu. Skala tych skutków jest w tej chwili trudna do przewidzenia _- powiedziała prof. Teresa Radziejwska z Uniwersytetu Szczecińskiego.
Naruszenie dna, uwolnienie znajdujących tam np. związków azotu i fosfory, wpłynie w konsekwencji na czystość wód morza, co będzie skutkowało zwiększeniem deficytu tlenowego, a to oznacza np. mniej dorsza w Bałtyku. Może on nawet zostać kompletnie wyparty - tłumaczyła.
Komentując wtorkowe słowa przewodniczącego KE Manuela Barosso, który powiedział m.in. "Kluczem do bezpieczeństwa energetycznego (w regionie Bałtyku - przyp. PAP) jest dywersyfikacja dostaw i nie jesteśmy przeciwko temu gazociągowi między Rosją i Niemcami ani przeciwko żadnym innym gazociągom". Libicki podkreślił, że Unia musi mieć bardzo wiele przeciwko tej budowie, gdy istnieje "chęć podzielenia UE na lepszych i gorszych członków, na kraje bałtyckie i na Polskę, poprzez rozbicie solidarności europejskiej".
Jak dodał, jest sprawą polityków państw nadbałtyckiej możliwość użycia rezolucji PE, która nakłada m.in. obowiązek przedstawienia przez inwestora niezależnych badań dotyczących wpływu inwestycji na środowisko.
Eurodeputowany przypomniał, że wszystkie kraje M. Bałtyckiego zaprotestowały przeciwko tej inwestycji, widząc w niej zagrożenie ekologiczne.
_ UE wyrzekła się siły. To co się stało w Osetii i Abchazji wskazuje, że jej największy sąsiad siły się nie wyrzekł, czasami jest nią energetyka. To powinno być brane pod uwagę _ - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami eurodeputowany.
_ W przypadku wszelkich porozumień rosyjsko-zachodnioeuropejskich, które pomijają kraje bezpośrednio sąsiadujące z Rosją, szczególnie należące do UE czy będące uzależnionymi od Rosji jak np. Białoruś, wszystkie one mają wspólny interes - nie rozbijać solidarności europejskiej w sporze z Rosją _ - zaznaczył.
Jego zdaniem, jeśli będzie stanowczość i konsekwencja w działaniu zainteresowanych krajów europejskich istnieje szansa zablokowania inwestycji.
Niemiecko-rosyjska inwestycja Gazociąg Północny przebiegać ma dnem Bałtyku na długości 1200 km i szerokości 2 km. To łącznie 2,4 km kwadratowych. Inwestycja ma kosztować wg niektórych ekspertów nawet 17 mld USD.
W konferencji w Pogorzelicy udział biorą m.in. przedstawiciele samorządów nadmorskich, gmin i miast zrzeszonych w Związku Gmin i Miast Morskich, naukowcy, przedstawiciele urzędów morskich.
Wypracowane podczas dwudniowych obrad przez uczestników spotkania wnioski mają trafić do odpowiednich resortów oraz parlamentarzystów.