Najwyższy poziom bezrobocia w całym 2014 r. był już w styczniu

Najwyższy poziom bezrobocia, który rynek pracy może odnotować w 2014 r. był
już w styczniu - powiedział minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał,
że ożywienie na rynku pracy jest trwałe.

Najwyższy poziom bezrobocia w całym 2014 r. był już w styczniu
Źródło zdjęć: © PAP/Rafał Guz

10.03.2014 | aktual.: 10.03.2014 15:45

"Dane o sytuacji na rynku pracy w lutym są bardzo optymistyczne. Widać, że rok 2014 będzie przełomowy dla rynku pracy. Już dziś możemy powiedzieć, że ożywienie ma charakter długoterminowy, oznacza trwałe odwrócenie trendu. Styczeń tego roku był miesiącem, gdy mieliśmy najwyższe bezrobocie w całym 2014 roku. Od lutego bezrobocie będzie stopniowo spadać, mam nadzieję, że dynamika spadku w marcu i kwietniu będzie rosła" - powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej Kosiniak-Kamysz.

"Osiągnięcie wyniku poniżej 13 proc. na koniec roku jest coraz bardziej realne" - dodał.

W poniedziałek MPiPS opublikowało szacunki, zgodnie z którymi stopa bezrobocia w lutym wyniosła 14,0 proc. czyli tyle samo ile w styczniu. Z danych resortu pracy wynika, że liczba bezrobotnych zarejestrowana w urzędach pracy na koniec lutego wyniosła 2 mln 257 tys. osób, o 3,7 tys. mniej niż w styczniu.

W ocenie Kosiniaka-Kamysza, wpływ pogody w lutym nie był decydujący dla poprawy sytuacji na rynku pracy.

"Oczywiście, pogoda nam w lutym sprzyjała, ale nie był to kluczowy czynnik. Oprócz sezonowości czyli pozytywnego wpływu pogody, na spadek liczby bezrobotnych wpłynęło także ożywienie gospodarcze, które wreszcie przełożyło się na rynek pracy oraz - co bardzo istotne - interwencje urzędów pracy, czyli efektywne wykorzystywanie środków z Funduszu Pracy" - powiedział.

Minister pracy dodał, że aktywne formy walki z bezrobociem w początkowych miesiącach roku skupiały się głównie w trzech obszarach: wspierania programu staży, dofinansowania projektów gospodarczych oraz subsydiowania miejsc pracy.

W rozmowie z PAP wiceminister pracy Jacek Męcina powiedział, że obecnie nie widać napływu na polski rynek pracowników z Ukrainy.

"Na bieżąco monitorujemy sytuację na Ukrainie i jej wpływ na nasz rynek pracy. Z informacji, które na bieżąco spływają do nas od pracodawców wynika, że obecnie nie stwierdzono zwiększonego napływu na rynek pracy Ukraińców" - powiedział PAP Męcina.

"Natomiast sytuacja za naszą wschodnią granicą wciąż pozostaje czynnikiem ryzyka dla dalszego rozwoju sytuacji na rynku pracy. Zarówno Rosja jak i Ukraina to istotni partnerzy gospodarczy i handlowi - dalsza skomplikowana sytuacja polityczno-społeczna w tamtej części Europy może odbić się na skali zatrudnienia w Polsce" - dodał.

(AS)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (88)